Tylko nastolatki i osoby świeżo po dwudziestym roku życia siedzą w ciągu dnia krócej niż emeryci. A my, pracujący? Zdecydowanie za długo. Coś trzeba z tym zrobić, ale nie do końca wiadomo co
Siedzenie nie jest naturalną pozycją dla naszego ciała – co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Dlatego nawet siedząc wygodnie wcale nie mamy korzystnego ułożenia z punktu widzenia organizmu. Długotrwałe siedzenie ma negatywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy, ciśnienie, poziom cukru, o zwyrodnieniach kręgosłupa czy zanikających mięśniach nie wspominając.
Brzmi zbyt dramatycznie? Pewnie słusznie, ale świeże badanie szkockiego University of Edinburgh wskazuje, że przeciętna osoba w średnim wieku (45-54 lata) siedzi 7,8 godziny dziennie. To więcej niż przeciętny emeryt (7,4h). Co prawda Szkoci zdecydowanie nie są liderami w kwestii zdrowego trybu życia, ale okazuje się, że tylko jedna grupa wiekowa siedzi krócej niż osoby na emeryturze. To osoby młode, wchodzące na rynek pracy lub uczące się (16-24 lata).
Gdzie dorośli siedzą najdłużej? W pracy, rzecz jasna. Dlatego autorzy badania właśnie w zmianie trybu pracy widzą rozwiązanie. – Nasze wnioski są takie, że należy zacząć od zmiany zwyczajów w miejscu pracy, biorąc pod uwagę jak długo siedzimy codziennie – mówi liderka badania Tessa Strian.
Tylko jak zmienić nawyki w miejscu pracy? Podstawowa rada dla pracodawców: trzeba pozwolić pracownikom wstawać od biurek regularnie. Jak regularnie? Brytyjski Departament Zdrowia sugerował w 2010 roku nawet co 30 minut, choć w takiej sytuacji trudno wyobrazić sobie efektywną pracę. Faktem jest natomiast kluczowy wniosek raportu z 2010: nasz umysł pracuje znacznie lepiej, kiedy się rozruszamy. To nie musi być długi spacer czy „gimnastyka śródlekcyjna”, jaką wspominamy ze szkoły. Zmiana otoczenia na kilka lub kilkanaście minut, rozruszanie mięśni i stawów – to już jakiś początek. Trzeba również pamiętać, by siedzący tryb pracy rekompensować organizmowi w czasie wolnym od obowiązków. Aktywność to nie tylko kwestia bycia „fit”, to profilaktyka poważnych problemów zdrowotnych.
A może stojące spotkania, biurka bez krzeseł? Takie pomysły nie są wcale nowe. Tradycja spotkań biznesowych na stojąco ma swoje zalety: kiedy wszyscy stoją, rozmówcy są bardziej zwięźli, nie przeciągają i nie „nudzą”. Wszyscy mają poczucie, że sprawa jest do załatwienia na teraz, a po spoczęciu na krzesłach mają tendencję do długich debat, niekoniecznie owocnych.
Z kolei biurka umożliwiające pracę stojącą (lub nakładki na tradycyjne biurka) stopniowo zdobywają sobie rynek. Problem w tym, że samo stanie w miejscu też nie jest optymalne, raz na jakiś czas trzeba się oderwać od monitora.
Stanie jest naszą najbardziej naturalną pozycją, oczywiście poza okresem snu, czego dowodzą amerykańscy naukowcy z University of Arizona w najnowszym badaniu. Ich zdaniem właśnie fakt, że wyprostowaliśmy się i ruszyliśmy w świat zdecydował o tym, że homo sapiens jest gatunkiem dominującym na świecie. Dzięki wzmożonej aktywności zdecydowanie wyprzedziliśmy inne ssaki naczelne, a nasze umysły rozwinęły się wraz z ruchem.
Oczywiście nie trzeba sięgać tak daleko w przeszłość, jest cała masa badań naukowych, które wskazują na związek pomiędzy rozwojem fizycznym i intelektualnym. Nie łudząc się, że z dnia na dzień wszyscy wstaniemy i zmienimy pracę biurową w aktywną, warto pamiętać, że długotrwałe siedzenie może mieć poważne, negatywne konsekwencje dla zdrowia. Jeśli czytasz to na siedząco, to podnieś się, daj ciału trochę ruchu!