Na filmie są uśmiechnięte, życzliwie wręczają współpasażerkom kwiaty i życzą dobrego Dnia Kobiet. Ponieważ film okazał się sukcesem, 24-letnia Iranka i jej matka trafiły na 16 lat do więzienia. Powód? Nie miały hidżabu.
„Kiedy opowiadam te historie, odpowiedzią są zawsze ból, łzy, niedowierzanie i cisza – napisała niedawno w liście do Yasaman Aryani inna działaczka na rzecz praw kobiet w Iranie, Azam Jangravi. Historii kobiet sadystycznie karanych za nieposłuszeństwo obywatelskie przybywa z dnia na dzień. Aresztowania, bicie, tortury psychiczne, izolacja, znęcanie się nad rodzinami, niszczenie karier, długie wyroki więzienia – z tym musi liczyć się każda kobieta mająca na tyle odwagi, by postawić się islamskiemu prawu nakazującemu noszenie nakrycia głowy.
Yasaman jest właśnie w tym gronie. Wspomnianego listu przeczytać nie może, ponieważ od połowy kwietnia przebywa w więzieniu. 24-letnia aktywistka to jedna z najnowszych ofiar opresyjnego reżimu w Teheranie, choć nieposłuszeństwem wykazywała się już wcześniej. W 2018 roku protestowała publicznie na ulicach stolicy, gdy przetaczały się przez nie masowe demonstracje. Choć przeciwko kryzysowi ekonomicznemu protestowali wtedy wszyscy, to kobietom dostaje się bardziej. Yasaman trafiła za udział w nielegalnym zgromadzeniu „przeciwko swojemu państwu” do aresztu, później sąd skazał ją na rok więzienia. Ponieważ złożyła apelację, nie trafiła za kratki na dłużej.
Nie doczekała jednak rozpatrzenia swojego wniosku o odstąpienie od kary, ponieważ 10 kwietnia policja wtargnęła wieczorem do jej rodzinnego domu. Ojciec poturbowany, zarekwirowane urządzenia elektroniczne. Matki nie było, tego dnia udzielała pomocy ofiarom powodzi w innej części kraju.
Gdy tylko matka dowiedziała się o zatrzymaniu córki, natychmiast przyjechała domagać się widzenia u Yasaman. Nie doczekała się – sama została aresztowana za udział w tym samym procederze. Dziś obie kobiety odsiadują wyroki 16 lat więzienia, z których muszą spędzić w niewoli co najmniej 10.
W liście napisanym z więzienia w dniu swoich urodzin (3 sierpnia) Monireh zapewnia, że dziś i tak czuje się bardziej wolna niż przez większość życia. Opisuje, jak przez ponad 4 dekady prowadziła się dokładnie tak, jak tego od niej wymagano, bez wychylania się. W głębi czuła się stłamszona, ale – jak przyznaje – dała się pokonać strachowi. Coś w niej pękło, gdy władze aresztowały jej córkę w 2018.
Choć wręczanie kwiatów zmieniło moje życie, nie boję się, w końcu nie każda zmiana w życiu jest zła. Czasami to, co ukryte głęboko okazuje się lepsze niż to, co się ma na powierzchni. Więc nie martwię się. Wręcz jestem szczęśliwa, że w piątej dekadzie życia byłam w stanie pozbyć się zasłony, za którą przez lata kryłam myśli i przekonania. Dziś, w dniu swoich urodzin, czuję się wolna jak ptak, który wybrał swoją drogę i kroczy nią z przekonaniem.
Matka i córka i tak miały „szczęście”, ponieważ zatrzymana w tym samym czasie Mojgan Keshavarz musi spędzić w więzieniu prawie 24 lata. Dodatkowe 7,5 roku usłyszała za „obrazę świętości”. Po Nasrin Sotoudeh i Sahar Khodayari to kolejne nazwiska na rosnącej liście ofiar opresyjnego reżimu. Nawet w chwili pisania tego tekstu, gdy Iranem znów targają protesty, kobiety giną na ulicach lub trafiają do więzienia. Najmłodsza zabita protestująca, Nikta Esfandani, miała 14 lat.
W związku z tym należy szczególnie docenić odwagę, z jaką przeciwko opresji występują irańskie kobiety w ramach ruchów My Stealthy Freedom czy White Wednesday, ostentacyjnie pozbywając się nakryć głowy publicznie lub solidaryzując się z innymi kobietami poprzez białe nakrycia. Tu karą nie jest grzywna, może być zniszczone życie.
By upomnieć się o prawa kobiet w Iranie, Amnesty International uwzględnia Yasaman Aryani w tegorocznym maratonie pisania listów. Każdy może wystąpić przeciwko skandalicznemu traktowaniu kobiet, wysyłając wiadomości pocztą tradycyjną lub w mediach społecznościowych. Szczegóły można znaleźć na stronach Amnesty International. Gorąco zachęcamy do udziału!