źródło zdjęć: PlaceForDress
O miłości do sukienek, która przerodziła się w rodzinny biznes, kreacjach, które wzruszają do łez, oraz planach podbicia Włoch i Hiszpanii rozmawiam z dwoma indywidualistkami – Martą Wiznerowicz i Agatą Olszyńską – siostrami, założycielkami sukienkowej firmy PlaceForDress
Kto wpadł na pomysł założenia firmy i jak wyglądały pierwsze przedsiębiorcze kroki?
Marta Wiznerowicz & Agata Olszyńska: Na pomysł wpadłyśmy razem. Naszym celem było zaoferowanie korzyści szycia na miarę na szeroką skalę. Dotychczas krawiectwo miarowe było stacjonarne i powiązane z wąskim, lokalnym rynkiem. My nadałyśmy tej formie biznesu zasięg internetowy. Pomysły takie jak ten rozwijają się zazwyczaj ewolucyjnie. Wspólnie obmyślając model, rozwijałyśmy go aż do momentu, w którym był to kompletny pomysł biznesowy. Pierwszą iskrą, która nas zainspirowała była obserwacja, że asortyment „sieciówek” w pewien sposób dyskryminuje sylwetki, które uchodzą za nietypowe.
Jesteście siostrami. Czy to pomaga wam w prowadzeniu wspólnego biznesu?
Zdecydowanie tak. Dobrze się znamy. To pomaga przechodzić razem przez chwile sukcesu i chwile zmęczenia. Nie mamy też pokusy tworzenia wobec siebie nienaturalnych oczekiwań. Każda z nas dokładnie wie, czego spodziewać się po drugiej – jakie są jej silne i słabe strony. To usprawnia wiele procesów. Przykładowo, pozwoliło nam to jasno podzielić odpowiedzialność pod względem kompetencji. I to bez żadnych konfliktów.
Dlaczego właśnie sukienki?
Na co dzień każda kobieta może ubrać się byle gdzie. W sklepie na rogu, w „sieciówce”, w secondo-handzie. Stroje codzienne nie są dla nas aż tak istotne, więc nie podchodzimy do nich emocjonalnie, nie celebrujemy ich zazwyczaj aż tak bardzo. Inaczej ma się rzecz, kiedy w kalendarzu pojawiają się ważne dla nas okazje, takie jak studniówka, sylwester, bal, ślub, chrzciny, wesele. Tam chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Wtedy strój nabiera większego znaczenia. Chcemy, by podkreślił nasze atuty, ukrył niedoskonałości, wydobył z nas magnetyzm. Tak się składa, że na te ważne okazje większość z nas, kobiet, wybiera sukienkę. Dlatego uważamy, że to sukienka jest najważniejszym elementem kobiecej garderoby. Dlatego właśnie wybrałyśmy sukienki.
Klientki same mogą zaprojektować wymarzoną sukienkę. Jak wygląda ten proces?
Wystarczy wejść na naszą stronę i skorzystać z foto realistycznego konfiguratora. Wybierając spośród proponowanych przez nas „gór” i „dołów”, a także licznych dodatków, można na bieżąco obserwować na ekranie, jak zmienia się kreacja. Proces trwa dopóki klientka nie osiągnie efektu jaki jej całkowicie odpowiada. Wtedy wystarczy, że poda swoje wymiary i złoży zamówienie. Na stronie jest zamieszczony link do instruktażowego filmu obrazującego, jak prawidłowo się wymierzyć. To bardzo proste. Cały proces jest bardzo przyjemny i nie wymaga od kobiety wiele wysiłku. Przeciwnie, może ona poczuć się jak projektantka mody, a to bardzo emocjonujące przeżycie.
Ubieracie kobiety w bajkowe suknie, a czy same lubicie je nosić?
Wprost uwielbiamy. Podobnie jak większość kobiet, nie co tydzień mamy ku temu okazję, ale na tym też polega czar wyjściowej sukienki. Ona ma zmienić zwykłą mnie w mnie z czerwonego dywanu. Która kobieta nie chciałaby się temu poddać?
Kobiety mogą znaleźć u was sukienki na każdą okazję?
Kobiety w każdym wieku i o każdym typie sylwetki mogą uszyć u nas coś na każdą okazję. Stylistka, bo taką rolę pełni Marta, z chęcią pomaga dobrać typ kreacji nie tylko do osoby ale też do okazji i miejsca. Patrzymy na to kompleksowo.
Czy w dzieciństwie podbierałyście sobie ubrania?
Nie. I może lepiej, bo pewnie uniknęłyśmy wielu kłótni na tym tle. Różni nas 7 lat, ale też mamy inne sylwetki i odmienne wyczucie stylu. Dwie indywidualistki.
Czy zgodzicie się ze stwierdzeniem, że sukienek nigdy za wiele?
Patrzymy z nostalgią na te okresy w modzie, gdzie sukienka była numerem jeden. Mamy nadzieję, że to jeszcze powróci. Każda kobieta najlepiej prezentuje się w odpowiednio dobranej, skrojonej i uszytej sukience. Podkreśla ona kobiece kształty, dodaje kobiecie iskry.
Jaka jest według was idealna kreacja?
Taka najbardziej idealna to ta, która wzrusza do łez. Zakładasz ją i te emocje są tak silne, że nie możesz ich opanować. Kiedy nasze klientki tak reagują, jesteśmy najbardziej spełnione. A dla każdej kobiety ten ideał kreacji będzie wyglądał inaczej. I dlatego właśnie nasza marka ma takie powodzenie. Rzuciłyśmy wyzwanie unifikacji.
Jakie są wasze plany na przyszłość związane z PlaceForDress?
Ekspansja. Pragniemy podbić Włochy i Hiszpanię. Czynimy już ku temu pewne kroki. Jeśli utrzymamy chociażby takie tempo rozwoju jak dotąd, to z pewnością te plany się powiodą. W tej chwili, po ponad dwóch latach szycia sukienek wiemy, że internetowe krawiectwo miarowe to jest rozwiązanie, na które czeka jeszcze wiele dziewczyn na świecie. Jesteśmy na nie gotowe.
Wiem, że w szafie każdej z nas znajduje się ta jedna, jedyna sukienka, która przywołuje emocje, wspomnienia. Jaka jest wasza „perełka” i z jaką historią jest związana?
Agata Olszyńska: Idealną sukienką uszyłam w PlaceForDress z okazji rocznicy ślubu. To czerwona, koronkowa kreacja z odsłoniętymi plecami i długim rękawem. Kiedy ją założyłam, mój mąż patrzył na mnie takim wzrokiem, jak byśmy poznali się dosłownie sekundę wcześniej. A jesteśmy małżeństwem już od ośmiu lat. Dlatego sukienki PlaceForDress niosą taką dużą wartość. Nie da się tego uczucia wycenić.
Rozmawiała: Kinga Pinas