Konsultanci firm rekrutacyjnych niejednokrotnie słyszą od kandydatów pytanie: jak rynek postrzega pracę w jednym miejscu przez kilka lat? Szczególnie w okolicach 7. roku pracy w danym miejscu pojawia się niepokój, czy taki staż nie będzie postrzegany przez rynek za zbyt długi. Istnieje jakiś uparcie funkcjonujący stereotyp, że co kilka lat należy zmienić pracę. Czy aby na pewno?
Przepracowanie wielu lat w tym samym miejscu i na tym samym stanowisku, z niezmiennym zakresem obowiązków mogłoby rodzić pytanie: jak taka osoba przyjmie zmianę, czy odnajdzie się w nowym otoczeniu, czy będzie czuła się komfortowo w nowym środowisku pracy. Żyjemy jednak w czasach, gdzie o stabilność zatrudnienia ciężko, zwłaszcza w instytucjach finansowych. W przeciągu ostatnich lat branża finansowa uległa wielu zmianom, zarówno w sferze własnościowej, technologicznej czy organizacyjnej. Jedni byli kupowani, inni kupowali. Spółki się łączyły i wydzielały. Pewne funkcje były outsoursowane, inne wcielane w struktury. Powodowało to zmiany organizacyjne, procesowe, funkcjonalne. Jeśli dodamy do tego postęp technologiczny – nowe systemy, sprzęt, automatyzację, digitalizację – pojawia się całkiem nowe środowisko pracy, które wpłynęło również na pracowników. Pracujemy na różnych technologiach, w różnych kulturach organizacyjnych, tak więc my również zmieniliśmy się.
Kiedy więc warto tak naprawdę zmienić pracę?
– Na pewno nie ma cenzury czasowej. Jeśli pracujemy w miejscu, gdzie się realizujemy, znajdujemy satysfakcję z wykonywanej pracy, mamy zespół, w którym dobrze się czujemy – nie ma sensu zmieniać pracy. W przypadku, gdy nie do końca jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy, warto pomyśleć nad zmianą obszaru odpowiedzialności. Jako długoletni pracownicy cieszymy się większym zaufaniem, firmie trudniej jest rozstać się z nami, bowiem mamy swoje zasługi i jak nikt inny znamy „firmowe smaczki” – mówi Magdalena Bylinowicz, Executive Manager w firmie doradztwa personalnego. Oczywiście jest druga strona medalu.
– Pracując w jednym miejscu trudniej przebić się w strukturach firmy, awansować, pokazać nowe kompetencje, wywalczyć wyższe wynagrodzenie. Często zdarza się sytuacja, że długoletni pracownik, który przeszedł przez wszystkie szczeble kariery, zarabia znacznie mniej niż nowo pozyskana osoba z rynku. Może to wywołać w pracowniku negatywne emocje, a tym samym zachęcić do zmiany pracodawcy – dodaje.
Te czynniki mogą wpłynąć na naszą decyzję
Jest kilka czynników przyspieszających naszą decyzję o zmianie pracy. Jest wiele prawdy w stwierdzeniu „przychodzi się do firmy, a odchodzi od szefa”. Kampania znanego portalu pracy, bazująca na wizerunku nieprofesjonalnego szefa, przez którego pracownicy szukają nowego miejsca pracy, jest bardzo udana, bo trafia często w sedno problemu. Mimo wielu pomysłów zmian kultury organizacyjnej – organizacji turkusowych, scramowych, agilowych – nadal to właśnie osoba szefa, lidera jest kluczowa.
– Przełożony wpływa na pracę całych zespołów, czyli kolejnego czynnika powodującego, że pracownik decyduje się na zmianę pracy bądź też nie. Ludzie są kluczowi dla naszego komfortu pracy. Spędzając 8 godzin w pracy, chcemy spędzić je w otoczeniu, które lubimy. Nie bez znaczenia pozostaje również lokalizacja. Pracownicy są gotowi odrzucić atrakcyjną ofertę ze względu na kiepską lokalizację firmy czy utrudniony do niej dojazd – komentuje Magdalena Bylinowicz.
A co z kwestią wynagrodzeń? – Oczywiście jeśli pracodawca płaci poniżej średniej rynkowej, musi liczyć się z odejściami związanymi z chęcią poprawy sytuacji materialnej. Jednak, jeśli jest to mediana rynkowa, coraz rzadziej podejmuje się decyzje o zmianie – dodaje.
Millenialsi inni niż reszta
Skłonniejsze do zmiany pracy są osoby z pokolenia tzw. Millenialsów. Wyznają podobne wartości, jak starsze pokolenie, tylko są mniej skłonni do kompromisów, tolerowania rzeczy, które im przeszkadzają. Oczekują, aby szef był dla nich nie tylko autorytetem, ale i poświęcał im uwagę, a także dawał na bieżąco feedbacki. Jak podkreśla Magdalena Bylinowicz, młodzi ludzie muszą czuć się doceniani oraz widzieć perspektywę rozwoju. To pokolenie, które bardzo mocno ceni sobie work-life balance. Oczekuje jasnego podziału czasu na ten poświęcony pracy i ten prywatny. Szczególnie dla nich cenny jest home office. Nie znaczy to jednak, że pracując w domu gorzej wykonują swoje obowiązki, zależy im bardziej na komfortowym i domowym otoczeniu, bez zbędnych dojazdów do miejsca pracy. Nie są związani z miejscem, ale bardziej z ludźmi, choć nie jest to czynnik, który zatrzyma ich w organizacji. Millenialsi podejmują decyzje szybciej, szukając miejsca najlepszego dla siebie, dającego im większe możliwości rozwoju.
Zmiana zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. W nowym miejscu, oczekiwania wobec nas będą na pewno wysokie, będziemy musieli udowodnić swoją wartość, a także pokazać, że decyzja o naszym zatrudnieniu była słuszna. Oczywiście wchodzi się w całkiem nowe środowisko, które trzeba poznać, zbudować swoja pozycję, wykreować rolę w organizacji. Zmiana zatem musi być tego warta, bądź też lepsza od rzeczywistości zawodowej, którą znamy.
źródło: HRK S. A.
Facebook
RSS