fot. materiały prasowe
Żyją z dala od swoich domów, bez odpowiednich środków i perspektyw na przyszłość. Sytuacja w regionach, z których pochodzą sprawia, że nie mogą być pewni tego, co wydarzy się nazajutrz
Już ponad 60 milionów osób zostało zmuszonych do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania. Wszystko za sprawą wojen, konfliktów i prześladowań, które dzieją się na całym świecie. To prawie dwa razy więcej niż jeszcze 10 lat temu.
Głównym powodem tak szybkiego wzrostu liczby uchodźców na przestrzeni ostatnich lat jest trwająca od 2011 roku wojna w Syrii. Całe rodziny Syryjczyków uciekają przed konfliktem i szukają schronienia w państwach ościennych i nie tylko tam. Ta sytuacja oddziałuje również na te państwa, w których zatrzymują się uchodźcy. Prowadzi ona do coraz większego kryzysu. Najgorsza sytuacja jest w Libanie, gdzie przebywający tam uciekinierzy stanowią ok. 25% ludności całego kraju.
– Mamy realne możliwości zwiększenia pomocy dla uchodźców syryjskich na Bliskim Wschodzie. Jedyne, czego potrzebujemy, to większe środki finansowe – mówi Wojciech Wilk, prezes fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM). Dodaje też, że koszty te nie przekraczają jednak kwoty, którą trzeba przeznaczyć na utrzymanie każdego z uchodźców w Europie. Warto zaznaczyć, że wspomniana fundacja pomaga uchodźcom syryjskim w Libanie nieprzerwanie od 2012 roku.
Niewiele lepiej ma się sprawa w sąsiedniej Ukrainie. Tam uchodźcy nie zawsze porzucają swój kraj. Często przenoszą się jednak do innej części kraju, a to sprawia, że nie mogą podjąć pracy, wynająć mieszkania czy zwyczajnie zaplanować swojej przyszłości. Wojna odbiera im prawo do normalnego życia. Tam również działa Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, które wspomaga uchodźców wewnętrznych m.in. w opłacaniu kosztów wynajmu mieszkań.
Pracownicy PCPM zawsze starają się być jak najbliżej problemu. Nie pracują w stolicach państw. Zazwyczaj można ich znaleźć na dalekiej prowincji, najbliżej potrzebujących. Na Ukrainie fundacja działa w największych skupiskach uciekinierów z Donbasu, pozostających bez domu i środków do życia. Podobnie rzecz się ma w Libanie. Są zatem wszędzie tam, gdzie ktoś woła o ratunek.
Źródło: Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej