Sabina Obwiosło-Budzyń, Prokurent i Dyrektor ds. organizacyjno-prawnych, współwłaścicielka i współtwórczyni Przedsiębiorstwa Budowlanego ANBUD Sp. z o.o. to Bohaterka kampanii społecznej „To tylko płeć”, którą mamy szczególny zaszczyt przedstawić naszym Czytelniczkom i Czytelnikom w kolejnym już wywiadzie. Uważa, że tylko uczciwość i prawdziwa pewność siebie, wypływające z wewnętrznie zbudowanej siły, mogą doprowadzić do sukcesu, szeroko pojmowanego a biznes powinien mieć „ludzką twarz”.
Jak postrzega Pani sytuację kobiet na polskim rynku pracy?
Sabina Obwiosło-Budzyń: Trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że ta sytuacja różni się w firmach i w branżach. Zdaję sobie sprawę z tego, wiele z nas – Kobiet, chociaż raz mogło znaleźć się w sytuacji jasno wskazującej na dyskryminację ze względu na płeć. Ta dyskryminacja przybiera różne formy, od finansowej aż do tej najbardziej przerażającej, czyli molestowania w miejscu pracy. Ja jednak miałam to szczęście, że mnie bezpośrednio nigdy taka sytuacja nie spotkała. I dlatego właśnie – trochę z wdzięczności, trochę z poczucia zobowiązania, a przede wszystkim ze świadomości współodpowiedzialności za kształtowanie sytuacji kobiet na rynku pracy, strategię naszej firmy buduję w oparciu również o kobiety.
Pragnę jednak podkreślić, że pod hasłem „to tylko płeć” rozumiem równouprawnienie w pełni – dla każdej płci. Dla mnie, dla osoby zarządzającej kapitałem ludzkim, najważniejsze są kompetencje i osobowość. Zawsze. Niezależnie od stanowiska pracy. Praktyczny wyraz tej zasadzie dajemy tym, że stale zatrudniamy kobiety na stanowiskach technicznych. Ale to też nie jest tak, że powiedzieliśmy sobie: „od dzisiaj zatrudniamy tylko panie, bo chcemy mieć parytet”. No nie. Zatrudniamy osoby wpisujące się naszą wizję biznesu i osoby o określonych kompetencjach.
Wracając jednak do ogólnopolskiego trendu, czy też zjawiska, to niestety w tym zakresie musimy jeszcze wiele zrobić. Zarówno jako pracodawcy, przedsiębiorcy, zarówno jako kandydatki do pracy, ale też jako całe społeczeństwo. Wiele jeszcze musimy zrobić, aby nikt nie czuł się „gorszy” i nie był traktowany gorzej w miejscu pracy, czy na rynku pracy. I to nie tylko ze względu na płeć, ale na przykład również ze względu na wiek.
Co by Pani zmieniła, gdyby miała Pani taką możliwość?
W sytuacji kobiet na rynku pracy? Tutaj trzeba działać moim zdaniem na kilku płaszczyznach. Pierwsza z nich to praca z kobietami. I tu niestety trochę przytyczka w naszą stronę. Jest tak, że kobiety w biznesie mają tendencję i zapędy do kreowania swojego wizerunku jako „żelaznej damy”. Trochę takiej terminatorki bez skrupułów. To jedno. Drugie, co obserwuję, to niestety też budowanie murów i stawianie swojej osoby na piedestale. Wiem, taka opinia może nie jest popularna i może boleć. Ale tak jest. Kobiety, którym „się udało”, często są postrzegane jako niedoścignione wzory do naśladowania. Czasem na ich własne życzenie. A to nie jest motywujące dla innych. Zatem jeden obszar działań to budowanie wspólnoty, ale takiej prawdziwej i otwartej na inne dziewczyny.
Wiele jest inicjatyw, które temu służą i myślę, że je właśnie trzeba rozwijać, pokazując, że te „bizneswoman” to zwyczajne matki, żony, przyjaciółki, dziewczyny z sąsiedztwa, które chętnie podzielą się z innymi swoimi doświadczeniami – bez barier i bez tego „biznesowego blichtru”. Druga sprawa to świadomość przedsiębiorców i pracodawców. Odniosę się znowu do kwestii dyskryminacji ze względu na wiek, bo opublikowany ostatnio wynik badania przeprowadzonego przez Polski Instytut Ekonomiczny bardzo mnie poruszył. Trzeba uczyć zarządzających, czym jest doświadczenie i czym jest determinacja. A kobiety tej determinacji mają bardzo dużo. Trzeba zwiększać świadomość pracodawców w zakresie tego, czym są lojalność i kompetencje.
Trzeba stale przypominać, że płeć nie ma znaczenia, a liczą się osobowość i umiejętności. Pokazujmy przykłady firm, które na to stawiają. Róbmy seminaria, uświadamiajmy wszystkich, że dyspozycyjność na przykład, to nie tylko dostępność po 12 godzin dziennie, a efektywność nie musi być mierzona godzinami spędzonymi w firmie. No i trzecia strona to same kandydatki i pracownice. Myślę, że tutaj też jest sporo do zrobienia. Szczególnie w aspekcie pozbawienia dziewczyn kompleksów i lęków, które mogą być przykrywane albo nadmierną agresją, albo przybieraniem innych masek w miejscach pracy. Uważam, że kobiety powinny nauczyć się być sobą. Bo tylko wtedy będą wiarygodne i szczęśliwe. Również w pracy.
Jak możemy wpływać na poprawę sytuacji Polek, tak w pracy u innych, jak i przy prowadzeniu własnej firmy?
Przede wszystkim nie różnicując ich. Z perspektywy osoby zarządzającej również zasobami ludzkimi w firmie takiej, jak moja, myślę że właśnie to jest bardzo ważne. Nie pokazujmy i nie podkreślajmy ciągle tej różnicy płci. Nawet, gdy mamy dobre intencje. Pracujące u nas kobiety na budowie są inżynierami i kierownikami budowy. Ich kompetencje i osobowość doprowadziły je do miejsca, w którym są. I nie wiem, czy byłyby zadowolone z ciągłego podkreślania, że są kobietami.
One są zwyczajnie najlepszymi pracownikami, jakich można mieć. Tylko tyle i aż tyle. Wiem, że to też może nie być popularne, ale nie jestem zwolenniczką feminatywów. Uważam bowiem, że one szczególnie zwracają uwagę na różnicowanie płci i czasem mam wrażenie, że budują obraz kobiet walczących ze wszystkim, wszędzie i na każdym polu. My kobiety pracownice – róbmy swoje najlepiej, jak potrafimy, my – pracodawcy, doceniajmy pracę wszystkich osób tak samo.
Czy doświadczyła Pani sytuacji biznesowej, w której została Pani potraktowana inaczej niż mężczyźni?
Nie doświadczyłam. Nigdy. Wynikać to może z tego, że nie jest łatwo potraktować mnie inaczej (śmiech), chociaż od samego początku swojej kariery pracuję raczej w tak zwanych męskich branżach. Myślę, że to zasługa mojej pewności siebie. I to jest właśnie to, nad czym powinniśmy się skupiać: „Jak budować pewność siebie wśród kobiet”. Ale taką prawdziwą. Bo często jest ona pozorna i przykrywa tylko kompleksy i lęki, a to prowadzi do zachowań przynoszących zupełnie odmienne skutki.
Jaką ma Pani radę dla kobiet, które spotykają się z przejawami nierównego traktowania ze względu na płeć?
Cokolwiek by się tutaj nie powiedziało, zabrzmi jak banał. Bo należy walczyć o siebie. Nie należy się poddawać. Trzeba być merytoryczną. I tak dalej. Tylko czasem zwyczajnie można nie mieć ani siły, ani determinacji ani śmiałości. Co wtedy? Wtedy dobrze mieć jakieś miejsce, w którym się to uzyska. Jakąś mentorkę/mentora, może coacha, który nas wzmocni. Fajnie byłoby tworzyć jeszcze więcej takich grup i miejsc, w który „doświadczone kobiety sukcesu” będą się dzielić swoim doświadczeniem z innymi.
A ostatecznie zawsze zostaje nam kodeks pracy i otwarta walka o swoje. Chociaż wiadomo, że to też nie jest takie proste.
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:
Fot. Ewa Miketa
Facebook
RSS