Marcin Rasta Brewiński z warszawskiego salonu Harley-Davidson LIBERATOR to kolejna nietuzinkowa postać, którą prezentujemy w cyklu Akademia Mistrzów. Dziś nasz Bohater opowie o tym, co sprawiło że wybrał taką drogę zawodową, o potrzebie zrównoważenia życia osobistego z życiem zawodowym oraz jak postrzega kobiety, zasiadające na ich motocyklach.
Panie Marcinie, jest Pan managerem warszawskiego salonu motocyklowego Harley-Davidson LIBERATOR. Proszę opowiedzieć, w jaki sposób buduje się rozpoznawalną markę, której klienci mogą zaufać?
Jestem managerem salonu sprzedaży od dwóch lat. Wcześniej zajmowałem się sprzedażą motocykli i części, umawiałem prace serwisowe, ogólnie robiłem wszystko, co trzeba było wykonać w związku z obsługą klienta. Pomimo moich obecnych obowiązków nadal to robię. Zanim zacząłem pracę w salonie Liberator byłem przez kilka lat „po drugiej stronie”.
Byłem klientem kilku serwisów HD i doskonale pamiętam, co mi pasowało a co mi przeszkadzało. Od początku mojej pracy w Liberatorze, starałem się przenieść moje doświadczenia do mojej pracy. Zawsze zależało mi, aby podchodzić do klienta tak, jak sam chciałbym być obsłużony. Wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi i czasem mamy gorszy dzień, ale myślę, iż ogólnie raczej nam to wychodzi.
Jak docierają Państwo do potencjalnych klientów? Jak na przestrzeni lat zmieniały się działania reklamowe, w które Państwo inwestowali?
Pewnie pod tym względem nie różnimy się od innych firm i staramy się docierać do naszych klientów wszelkimi możliwymi sposobami. Zdecydowanie naszą mocną stroną są wydarzenia organizowane w salonie i nastawione na bezpośredni kontakt z klientami. Prezentacje nowych modeli, dni poświęcone jazdom testowym czy imprezy promujące motocyklizm, jako taki lub poświęcone kulturze amerykańskiej zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem. Niestety, w obecnej sytuacji w związku z pandemią, wszelkie działania musieliśmy przenieść w sferę wirtualną i powołać do życia sklep internetowy (www.sklep.liberator.pl), jak również staramy się być widoczni w mediach społecznościowych.
Co mają Państwo do zaoferowania klientom i co Państwa na rynku wyróżnia?
Jeśli miałbym wskazać, co wyróżnia nas na rynku na tle innych, na pewno wskazałbym pasję, jaką każdy pracownik Liberatora żywi do marki Harley-Davidson. Jesteśmy jednym z niewielu Dealerstw w Polsce, w których prawie każdy członek zespołu prywatnie posiada motocykl Harley-Davidson.
Dzięki temu wszystko, co oferujemy naszym klientom, oparte jest na doświadczeniu, które zdobywaliśmy niejednokrotnie przed długie lata jazdy i uczestniczenia w kulturze Harley-Davidson. W końcu jesteśmy najstarszym Dealerem Harley-Davidson w Polsce.
Wielu skutecznych przedsiębiorców jest zdania, że „firma to ludzie”. Jak tworzy się zespół marzeń, „dream team”, który bez wątpienia Państwo tworzą?
Zdecydowanie zgadzam się ze stwierdzeniem , że „firma to ludzie”. Zespół, który obecnie tworzy Liberatora, a przynajmniej jego trzon, nie jest jednak moją zasługą… Kluczową rolę w doborze „dream team” odegrał mój przyjaciel Piotr Daniluk pełniący funkcję managera serwisu Liberatora. Wydaje mi się, że w zespole równie ważne jak profesjonalizm i kompetencje, jest atmosfera wzajemnego szacunku i zaufania.
Czego Pan się nauczył w trakcie swojej zawodowej drogi?
Może zabrzmi to paradoksalnie, ale chyba najważniejszą nauką, jaka wyniosłem z mojej dotychczasowej drogi zawodowej, jest umiejętność zdystansowania się. Jestem osobą raczej ambitną i przez długi czas bardzo mocno wiązałem życie zawodowe z życiem osobistym. Doświadczenia nauczyły mnie jednak, że nie jest to właściwe.
Umiejętność rozdzielenia pracy od życia osobistego, pozwala w sposób bardziej adekwatny i rzetelny oceniać sytuację i reagować we właściwszy sposób. Praca i kariera to nie wszystko. Dopiero to nastawienie, jak i pozwalanie sobie na popełnianie błędów, pozwala mi w sposób pełniejszy realizować się zawodowo i cieszyć się pracą.
Czy coraz więcej kobiet, jako klientek, odkrywa zamiłowanie do Harleya – w Polsce i na świecie? Jaka jest Państwa klientka?
Ku naszej radości, z roku na rok, przybywa kobiet jeżdżących motocyklami, a co za tym idzie, również kobiet wybierających motocykle marki Harley-Davidson. Klientka wsiadająca na Harleya to na pewno silna kobieta. Czasem rozpoczynająca przygodę z motocyklami pod okiem rodzica, czasem wracająca do przygody z motocyklami po odchowaniu dzieci. A czasem, bo po prostu TAK (śmiech).
Na pewno wszystkie panie, wybierające Harleya to ciekawe, nietuzinkowe osobności, pragnące wyróżnić się i podkreślić swoją indywidualność, jak również ceniące wolność i niezależność… Takie są przynajmniej moje obserwacje.
Po więcej informacji o działalności naszego Bohatera zapraszamy tutaj:
https://www.facebook.com/liberator.harleydavidson?fref=ts
Foto – Maciej Grochala
Materiał powstał w ramach raportu BIZNES SIĘ NIE PODDAJE oraz projektu AKADEMIA MISTRZÓW!
Facebook
RSS