Kiedy powódź w 1997 roku zniszczyła nasz dom, a urzędnicy rozkładali bezradnie ręce, mówiąc, że nie mają budżetu, by nam pomóc, pewnego dnia zadzwonił telefon i usłyszałam: „Mówi Janka Ochojska, jestem prezesem Fundacji Polska Akcja Humanitarna, czy to wy ucierpieliście w wyniku powodzi? Ja Wam ten dom odbuduję.” Naprawdę Janka powiedziała te słowa i to był cud. Fundacja Polska Akcja Humanitarna przekazała nam 252 tysiące zł na odbudowę domu.
Co Panią na co dzień napędza do pracy?
Teresa Jednoróg, Fundacja DOM Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym w Opolu: Bardzo kocham swoją pracę. Razem z mężem Kazimierzem tworzyliśmy tę fundację, budynki, gabinety i pracownie, a nawet poszczególne stanowiska pracy, w szczególności stanowiska dla osób z niepełnosprawnościami. Cieszę się, że zatrudniamy wspaniałych, wysoko wykwalifikowanych, a jednocześnie utalentowanych pracowników, oddanych osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom. Gdyby nie praca Kazika i Jego pomysły, oddanie i realizacja, Fundacja nigdy nie osiągnęłaby wysokiej marki.
Formalnie Fundacja Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym rozpoczęła działalność w 1991 rok. Czym od tego czasu się Państwo zajmują?
W styczniu 1991 w biurze notarialnym w Opolu oboje powołaliśmy Fundację, a w maju 1991r. została zatwierdzona przez Sąd Gospodarczy w Warszawie i otrzymaliśmy zgodę Ministerstwa Zdrowia na działanie.
Do czasu otrzymania z urzędu miasta budynku w najem, prowadziliśmy Fundację w naszym mieszkaniu. Gdy w 1992 r. otwieraliśmy nasz pierwszy dom, nie wiedzieliśmy, ile jest osób niepełnosprawnych w Opolu, w województwie opolskim. Postanowiliśmy, że pomoc będziemy nieść wszystkim, którzy do nas przyjdą. Organizowaliśmy spotkania i szkolenia dla rodzin z zakresu metod rehabilitacyjnych, lekarz diagnozował i ustalał indywidualne programy rehabilitacji dla dzieci..
Od 1 czerwca 1993 r. rozpoczął działanie Warsztat Terapii Zajęciowej, który był pierwszą tego typu placówką dla osób niepełnosprawnych w naszym województwie. Nie mieliśmy wzorców, sami tworzyliśmy pracownie, zatrudnialiśmy młodych – absolwentów szkół – terapeutów, wypracowywaliśmy własne metody pracy, opracowywaliśmy dokumentację.
Już po kilku dniach działania warsztatu Natalia – jedna z 15 wówczas osób z niepełnosprawnościami poprosiła mnie o możliwość kontynuacji nauki w szkole średniej. Chcąc spełnić jej marzenie, zwróciliśmy się do Kuratorium Oświaty w Opolu o zgodę na utworzenie w budynku Fundacji jednej klasy zamiejscowej Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych w Opolu. Udało się i mieliśmy 3 edycje klasy licealnej, w której średnie wykształcenie uzyskało 17 osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności.
Obecnie w warsztacie jest 35 osób z niepełnosprawnością znaczną lub umiarkowaną
Od 1 stycznia 1999 r. działa w naszej Fundacji Niepubliczny Zespół Opieki Zdrowotnej, w ramach którego działają poradnie: neurologiczna, zdrowia psychicznego, rehabilitacyjna i stomatologiczna. Obecnie codziennie z pomocy specjalistów (neurologa, psychiatrów, stomatologów, psychoterapeutów, psychologów, logopedów, neurologopedów, fizjoterapeutów, pedagoga specjalnego) korzysta dziennie 115 osób niepełnosprawnych. W marcu 2004 r. otworzyliśmy nowy budynek, który nazwaliśmy Ośrodkiem Rehabilitacji Społecznej i Zawodowej, do którego przeprowadziliśmy Warsztat Terapii Zajęciowej, a od 7 kwietnia 2004 r. rozpoczął działanie Zakład Aktywności Zawodowej, w którym wówczas 35 osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym po raz pierwszy w życiu rozpoczęło pracę w 6 pracowniach. Większość zatrudnionych osób niepełnosprawnych stanowili uczestnicy naszego Warsztatu Terapii Zajęciowej. Obecnie w ZAZ zatrudnionych jest 60 pracowników niepełnosprawnych w stopniu znacznym lub umiarkowanym.
18 września 2004 r. rozpoczął działanie nasz Środowiskowy Dom Samopomocy, który obecnie opieką terapeutyczną obejmuje 40 osób niepełnosprawnych z zaburzeniami psychicznymi i niepełnosprawnościami sprzężonymi.
Długa historia Fundacji DOM obfitowała w wiele zwrotów akcji, proszę nam opowiedzieć o tych najbardziej znaczących.
Pierwszym bardzo dotkliwym wydarzeniem w Fundacji była powódź zwana powodzią tysiąclecia w lipcu 1997 r. Straciliśmy dotychczasowy dobytek. Musieliśmy zaczynać wszystko od początku. Z pomocą ludzi, organizacji z kraju i z zagranicy odbudowaliśmy nasz dom i we wrześniu 1998 r. uroczyście go otworzyliśmy. Przez ten rok naszą działalność prowadziliśmy w salkach katechetycznych kościoła pw. Piotra i Pawła i w naszym mieszkaniu.
Drugi to odebranie nam statusu ZAZ w czerwcu 2004 r. W marcu tego roku otrzymaliśmy status warunkowo, ponieważ nie była gotowa winda w budynku, mimo iż wszystkie pracownie ZAZ mieściły się na parterze. W czerwcu odebrano nam status i należało zamknąć ZAZ, zwolnić 35 osób z niepełnosprawnością znaczną i 10 osób personelu. Postanowiliśmy utrzymać zatrudnienie prosząc media: NTO, Gazetę Wyborczą i radio Opole o wsparcie i poszukiwanie sponsorów. Gdy 27 lipca 2004 r. znów otrzymaliśmy status i mogliśmy dalej pracować, Opolski Urząd Marszałkowski nie nakazał nam zwrotu środków przeznaczonych z PFRON na działanie ZAZ, tylko zalecił przeznaczyć je (ok. 85 tys. zł) na doposażenie stanowisk pracy pracowników niepełnosprawnych.
Trzeci bardzo przykry dla nas moment, i dla Fundacji także, był w 2012 roku, gdy zbudowaliśmy nowy 3. dom – Ośrodek Wczesnej Interwencji, w którym rehabilitowane są dzieci najmłodsze od 5 tygodnia życia do okresu szkolnego. Wcześniej, tj. w roku 2010, przed przystąpieniem do budowy, zaprosiliśmy do Fundacji władze z urzędów: miejskiego, wojewódzkiego i marszałkowskiego, przedstawicieli NFZ i PFRON, a także znanych nam sponsorów z Fundacji Stern Stunden z Niemiec. Debatowaliśmy nad sprawą pomocy dziecku małemu – chodziło o stworzenie w Opolu ośrodka wczesnej interwencji. Przedstawicie Fundacji Stern Student obiecali przekazać środki na stan surowy budynku, po otrzymaniu od nas poprawnie wypełnionego wniosku. Pozostali wszyscy uczestniczący w tym spotkaniu jednogłośnie oświadczyli, że taka placówka jest niezbędna i że włączą się w koszty jej powstania i wyposażenia. My mamy plac, mamy specjalistów, więc niech ta placówka powstanie w naszej Fundacji. Strona niemiecka wywiązała się ze swojego słowa. My złożyliśmy wniosek, otrzymaliśmy środki, budynek zbudowaliśmy i rozliczyliśmy projekt poprawnie. Natomiast strona polska nagle wycofała się z przedsięwzięcia, bo nie można wówczas było – jak twierdzili – przekazać organizacji pozarządowej środków na cele inwestycyjne.
Fundacja w tym czasie wydała wszystkie swoje pieniądze, nawet żelaznego budżetu już nie było. Musieliśmy wziąć kredyt 1,2 mln zł, a zwrócić musimy do banku 1,8 min zł. Na ten cel musieliśmy uzyskać zgodę Rady Miasta Opola, ponieważ nowy dom zbudowany został na placu – ogrodzie pierwszego domu, a więc na własności Miasta Opola. Do końca roku 2021 spłacamy ten kredyt, ale dzieci przyjmowane są w indywidualnych gabinetach, w godnych warunkach.
Skąd czerpie Pani motywację w najtrudniejszych zawodowych chwilach?
Jestem wierząca i wierzę, że wszystko, co powstało w naszej Fundacji jest dziełem Pana Boga, a my – Kazik i ja – tylko narzędziami w Jego rękach. Wszystkie pomysły, które przychodziły nam do głowy powierzałam Panu Bogu. Gdy było dobrze i gdy było źle lub bardzo źle bo, np. w lipcu 1997 r. powódź zabrała cały nasz dobytek Fundacji (4 m wody). W dodatku okazało się, że budynek nie miał fundamentów, więc odbudowa będzie bardzo kosztowna. Władze miejskie i wojewódzkie na nasze apele o pomoc odpowiadały, że w powodzi ucierpiało wiele szpitali, domów dziecka, szkół, przedszkoli i domów pomocy społecznej i nie ma środków dla organizacji pozarządowej. Powierzyłam tę sprawę Panu Bogu, a urzędnikowi powiedziałam, że wierzę, że ktoś odbuduje nasz dom. I rzeczywiście po kilkunastu dniach zadzwonił telefon i usłyszałam: „Mówi Janka Ochojska, jestem prezesem Fundacji Polska Akcja Humanitarna, czy to wy ucierpieliście w wyniku powodzi? Ja Wam ten dom odbuduję.” Naprawdę Janka powiedziała te słowa i to był cud. Fundacja Polska Akcja Humanitarna przekazała nam 252 tysiące zł na odbudowę domu.
Jaki element misji Fundacji jest Pani najbardziej bliski?
Misją Fundacji jest niesienie pomocy osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom w zakresie diagnozowania, leczenia i wszechstronnej rehabilitacji leczniczej społecznej i zawodowej. Najbardziej lubię Pogotowie Terapeutyczne, w którym sprawujemy opiekę na małymi (11) dziećmi. Tu rodzicie zostawiają swoje dzieci pod opieką specjalistów i mogą zająć się sobą. Im więcej różnych form terapii damy dziecku, tym bardziej zmniejszamy skutki jego niepełnosprawności, w dodatku grupa rówieśnicza bardzo wspomaga rehabilitację.
Od 13 lat kieruję Zakładem Aktywności Zawodowej. Praca nie jest łatwa, bo wciąż muszę udowadniać wszystkim, że osoba ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności może w specjalnych, dogodnych dla niej warunkach, pracować.
Galeria to mój pomysł z 2009 r. Napisaliśmy z Kazimierzem wówczas do UE projekt „Bliżej marzeń”, a jednym z zadań było utworzenie Galerii Twórczości Artystycznej Osób Niepełnosprawnych „Biały Kruk”. Gdy otwieraliśmy galerię w styczniu 2010 r. już wtedy myślałam, co będzie, gdy projekt się skończy, jak utrzymamy taką galerię. Wtedy wymyśliłam, że Galeria będzie zamiejscową jednostką ZAZ i tak zrobiłam – uzyskałam pozwolenia z urzędów i z PFRON. Galeria działa do dziś, w centrum Opola. Już wszystkie szkoły, przewodnicy grup wycieczkowych, urzędy, Opolanie i goście przyjeżdżający do Opola korzystają z oferowanych tam wyrobów, bo warto je kupić nie dlatego, że wykonały je osoby niepełnosprawne, ale dlatego, że są piękne i niepowtarzalne, to po prostu białe kruki.
Jaką część ze swoich obowiązków lubi Pani najbardziej?
Najbardziej lubię codziennie odwiedzać wszystkie pracownie, wtedy mogę porozmawiać z pracownikami obsługowo – rehabilitacyjnymi i z pracownikami niepełnosprawnymi. Pytam o samopoczucie, co dzisiaj robią, jakie mają plany na urlop, co słychać w ich rodzinach. Lubię też, gdy codziennie witają mnie radośni uczestnicy WTZ i ŚDS. Oni bardzo nie lubią okresu urlopowego, bo często spędzają go w domach rodzinnych i nie mają wówczas żadnych atrakcyjnych zajęć.
Proszę nam opowiedzieć więcej o warsztatach organizowanych pod hasłem „Mam tę MOC”.
Galeria Twórczości Artystycznej Osób Niepełnosprawnych „Biały Kruk”, która działa od 2010 r. zrealizowała wiele zadań. Jest miejscem pracy 9 niepełnosprawnych osób i 3 pracowników obsługowo – rehabilitacyjnych (kierownik, organizator imprez i instruktor zawodu). W Galerii sprzedawane są wyroby powstające w ramach terapii zajęciowej w Środowiskowym Domu Samopomocy, Warsztacie Terapii Zajęciowej oraz w pracowniach Zakładu Aktywności Zawodowej. Lokal Galerii dzieli się na dwie części – wystawienniczą i pracownię, w której osoby niepełnosprawne pod okiem instruktorki tworzą wyroby, które również trafiają do sprzedaży. Oprócz tego w Galerii organizowane są spotkania z ciekawymi ludźmi, wydarzenia (noc kultury, urodziny) oraz warsztaty rękodzieła artystycznego dla chętnych oraz uczniów wszystkich rodzajów szkół i dla przedszkolaków. Galeria „Biały Kruk” jest więc miejscem promocji i sprzedaży wyrobów artystycznych oraz miejscem prowadzenia zajęć warsztatowych w różnych technikach plastycznych.
„Mam tę MOC” to projekt autorstwa kierowniczki Galerii p. Moniki Kawy – cykl warsztatów rękodzielniczych zaplanowanych na 2019 rok. Celem tych działań jest wzbogacenie oferty kulturalnej Opola, szczególnie propagowanie technik rękodzielniczych. „MAM tę Moc” zakłada realizację 9 spotkań warsztatowych poświęconych wytwarzaniu wyrobów rękodzielniczych w oparciu o proponowane przez nas techniki artystyczne.
Warsztaty są bezpłatne, a wykonane wyroby są własnością uczestników. Proponowane przez nas techniki w tym roku to m.in.: krawiectwo, tkactwo, sitodruk, papierowa wiklina, quilling, transfer. Techniki są atrakcyjne dla uczestników, wielokrotnie niedostępne i trudne do zrealizowania we własnym zakresie bez odpowiedniego sprzętu i wiedzy. Uczestnicy warsztatów mają zatem niepowtarzalną okazję rozwijać swoje zainteresowania i umiejętności w zakresie technik artystycznych.
Co w działalności Fundacji określiłaby Pani jako wyjątkowe?
Fundacja Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym to miejsce, w którym działania skierowane są na pomoc całej rodzinie, w której urodziło się dziecko niepełnosprawne lub w wyniku choroby lub wypadku rodzina styka się z problemem niepełnosprawności jej członka. Nasza Fundacja zatrudnia 180 osób w tym 65 z niepełnosprawnościami, obejmuje wszechstronną pomocą i kompleksową rehabilitacją ponad 1500 rodzin, w których są osoby niepełnosprawne od 5 tygodnia życia do 68 lat. Codziennie w godzinach od 7.00 do 19.00 z pomocy specjalistów korzysta 270 dzieci i młodzieży i dorosłych osób niepełnosprawnych.
Fundacja prowadzi:
- wielospecjalistyczną rehabilitację dzieci, młodzieży i dorosłych
- pogotowie terapeutyczne
- świetlicę terapeutyczną dla osób z małych miejscowości, pozostających w domach rodzinnych po zakończonej edukacji
- środowiskowy dom samopomocy
- warsztat terapii zajęciowej
- zakład aktywności zawodowej w tym Galeria Biały Kruk
- niepubliczny zespół opieki zdrowotnej
- wiele projektów innowacyjnych jak Najważniejszy pierwszy krok, czy Pozwól mi dorosnąć
- dwa projekty unijne: Bądźmy aktywni – Razem i Bądź aktywny – Włącz się
- doradztwo społeczne i prawne
My, kobiety, bardzo rzadko umiemy same mówić o swojej wyjątkowości, proszę więc o to, by powiedziała Pani, co w sobie uważa Pani za wyjątkowo pozytywne?
Jestem wrażliwa na krzywdę ludzką, szczególnie dzieci. Jestem „pomagaczem”, chętnie pomagam wszystkim, którzy potrzebują pomocy, a także tym, którzy zwracają się do mnie o pomoc lub radę. Potrafię słuchać. Jestem szczęśliwa, gdy jakąś sprawę udało się załatwić i wszyscy się z tego cieszą i są szczęśliwi. Jeśli nie potrafię pomóc, płaczę razem z tymi, którzy płaczą. Jestem uparta i konsekwentna. Jak coś wymyślę, to dążę do celu, nawet wtedy, gdy wydaje się, że pomysł jest niemożliwy do realizacji lub nie ma szans na powodzenie, np. Pogotowie Terapeutyczne, Świetlica Terapeutyczna, czy Galeria „Biały Kruk”.
Jak, według Pani, kobiety mogą współpracować i wspierać się w drodze do indywidualnych sukcesów?
Myślę, że kobiety powinny wspierać się w swoich działaniach, a nie rywalizować. Służyć radą i czynić dobro zmieniając otoczenie, w którym żyją na lepsze bardziej przyjazne i radosne dla wszystkich.
Gdzie, według Pani, młode kobiety powinny sięgać po wiedzę i inspirację podczas poszukiwań własnej drogi zawodowej?
Może młode kobiety powinny usiąść w ciszy i zastanowić się nad tym kim są, co robią i czy to ma sens, czy to coś innym daje? Mogą też prosić Pana Boga o dar mądrości. W każdym z nas drzemie jakiś talent – w nich także – trzeba go tylko odnaleźć i rozwinąć, a na pewno mimo trudów, przyniesie im chwile szczęścia i ogromnej satysfakcji.