Opera Krakowska to jedyny polski teatr muzyczny, który posiada w swoim repertuarze operę Sergiusza Prokofiewa „Miłość do trzech pomarańczy”. Premiera spektaklu, która odbyła się w kwietniu 2014 roku, była pierwszym wystawieniem dzieła Prokofiewa w Polsce od czasu jego światowej prapremiery w Lyric Opera w Chicago przed prawie stu laty. Opera Prokofiewa w reżyserii Michała Znanieckiego to szalona bajka dla dorosłych, utwór wielowarstwowy, balansujący między surrealistyczną farsą, groteskowym humorem i parodią. Krakowska realizacja została znakomicie oceniona przez publiczność i krytykę. „Miłość do trzech pomarańczy” została również owacyjnie przyjęta podczas prezentacji na 22. Bydgoskim Festiwalu Operowym w 2015 roku, co potwierdziło fakt, że jest to jedna z najmocniejszych pozycji w repertuarze teatru przy Lubicz 48.
Przedstawienie będzie można ponownie zobaczyć w Operze Krakowskiej już 18 i 19 marca 2016 r.
„W spektaklu bierze udział 16 solistów, których partie – w większości epizodyczne – stawiają przed śpiewakiem niezwykle trudne zadania. Muzyka napisana jest specyficznym językiem Prokofiewa, idealnie podkreśla charakter postaci. Bardzo ważna jest też rola chóru, który jest dosłownie wszędzie – na scenie, w orkiestronie, na widowni” – powiedział Tomasz Tokarczyk, kierownik muzyczny Opery Krakowskiej.
Wystąpią: Wołodymyr Pankiv (Król Treflowy), Vasyl Grokholskyi (Książę), Małgorzata Ratajczak (Księżniczka Clarissa), Mariusz Godlewski (Leander), Janusz Ratajczak (Truffaldino), Bartłomiej Misiuda (Pantalone), Wojtek Śmiłek (Celio), Magdalena Barylak (Fata Morgana), Monika Korybalska (Linetta), Karin Wiktor-Kałucka (Nicoletta), Katarzyna Oleś-Blacha (Ninetta), Przemysław Firek (Kucharka), Michał Kutnik (Farfarello), Agnieszka Cząstka (Smeraldina), Krzysztof Dekański (Herold) oraz Krzysztof Kozarek (Mistrz ceremonii). Solistom towarzyszyć będzie Balet, Chór i Orkiestra Opery Krakowskiej pod dyrekcją Tomasza Tokarczyka.
Fragmenty recenzji ze spektaklu „Miłość do trzech pomarańczy”:
„Reżyser Michał Znaniecki stworzył spektakl zwarty, rozwijający się konsekwentnie. Dobrze wykorzystał elementy commedii dell’arte. Łącząc je z odniesieniami do czasów Prokofiewa, ale i do współczesności, szczególnie wyraźnymi w zaprojektowanych przez siebie kostiumach, podkreślił ironiczno-satyryczną wymowę dzieła. Nawet nieoczekiwana zmiana zakończenia – zło w postaci Fata Morgany jednak zwycięża – wydaje mi się przy takim odczytaniu opery uzasadniona. Oglądając „Miłość do trzech pomarańczy” w Operze Krakowskiej można się dobrze zabawić, można się też zadumać nad światem, w którym tak łatwo miernoty zdobywają władzę”.
Anna Woźniakowska, „Portal Polska Muza”, 27.04.2014
***
„ 'Miłość do trzech pomarańczy’, jak zapowiadał reżyser, nie jest bajką dla dzieci – jest metaforą naszej inicjacji i rozczarowania dorosłością. Krakowska inscenizacja przenosi nas w czasy sowieckiej Rosji. Wiedźma Fata Morgana uosabia zło i opresję systemu, królewski minister nie tylko wygląda, ale zachowuje się jak Stalin. To ciekawy koncept, szczególnie jeśli będziemy pamiętać, że sam Prokofiew był jedną z ofiar tego systemu, a jego początkowe sukcesy na scenach ZSRR zamieniły się w odrzucenie i upokorzenie. Tragikomiczna konwencja utworu doskonale współbrzmi z historycznymi realiami – w Rosji epoki Prokofiewa cała rzeczywistość była przecież trochę śmieszna, ale chyba jeszcze bardziej straszna.
Otrzymujemy więc ciekawą i konsekwentną interpretację klasycznego już utworu, choć inaczej niż w oryginale – „Miłość do trzech pomarańczy” w Krakowie nie kończy się happy endem. (…) By przeprowadzić na scenie ten dość skomplikowany koncept Michał Znaniecki uruchamia prawdziwe pandemonium teatru – najpierw umiejscawia akcję w domu starców, potem z domu starców transponuje ją do wielkiego telewizora. Bogata, fenomenalnie zrytmizowana faktura utworu, otrzymuje na scenie oprawę w postaci nieustającej karuzeli pomysłów, choreograficznych komplikacji, przebieranek i migających ekranów, dopowiadających do warstwy muzycznej, proponowane przez Znanieckiego sensy”.
Justyna Nowicka, Radio Kraków, 27.04.2014
***
„Na „Miłości do trzech pomarańczy” publiczność w Krakowie śmieje się często. Aż do zaskakującego finału. Rzadko zdarza się tak żywiołowa reakcja w operze. Ale też reżyser Michał Znaniecki wydobył wszystkie walory teatralne „Miłości do trzech pomarańczy”, a dyrygent Tomasz Tokarczyk z solistami, chórem i orkiestrą Opery Krakowskiej zatroszczył się, by ukazać blask muzyki Sergiusza Prokofiewa”.
Jacek Marczyński, „Rzeczpospolita”, 28.04.2014
***
„Kto zna produkcje Znanieckiego, ten wie, że w jego inscenizacjach aż roi się od pomysłów
i inspiracji ze świata popkultury. Tym razem akcję opery osadził w moskiewskim domu starców. Jego pacjenci zdenerwowani zepsutym telewizorem domagają się atrakcji, w związku z czym personel postanawia zainscenizować tytułową bajkę.
Świetnym zabiegiem był pomysł, by kilkudziesięcioosobowy chór śpiewał na wózkach inwalidzkich, a także wpuszczenie kilkunastu chórzystów na widownię (w II akcie)”.
Mateusz Borkowski, „Gazeta Wyborcza”, 28.04.2014
Facebook
RSS