Aktywne kobiety niejednokrotnie mają problemy z tym, aby zajść w ciążę. Z czego to wynika i w jaki sposób zoptymalizować ilość codziennych ćwiczeń?
Nie ulega żadnej wątpliwości, że sport to zdrowie. Dzięki niemu możemy, poczuć się lepiej, ale i zyskać piękniejszą figurę. Wiedzą o tym także kobiety, które w coraz większym stopniu angażują się w aktywność fizyczną: wykupują karnety na siłownię, zapisują na obozy fitness, chodzą na zajęcia z crossfitu czy biegają w maratonach. Uprawiając jednak sport w nadmiarze ryzykujemy nie tylko kontuzją czy wycieńczeniem, ale i spadkiem płodności.
Badania przeprowadzone m.in. na norweskim University of Science and Technology potwierdzają, że przy nadmiernej aktywności fizycznej nasze szanse na macierzyństwo są 3 razy niższe. Jest to szczególnie istotna kwestia dla par, które wiele lat bezskutecznie starają się o dziecko. Winne temu są zbyt forsowne ćwiczenia, które wyzwalają niekorzystne dla płodności procesy. Widać to doskonale na przykładzie kobiet wyczynowo uprawiających sport, które mają problem z zajściem w ciążę.
Jeśli przetrenowujemy się, nadwyrężamy nasze ciało znacznie bardziej niż ono sobie tego życzy to zaburzona zostaje m.in. równowaga hormonalna i rytm cyklu kobiety. Ten nieregularny cykl stoi u podstaw problemów z zapłodnieniem. Kłopotliwe może się okazać nawet bieganie rekreacyjne. 19-30 km na tydzień – już taki dystans wystarczy, aby u kobiety mogło dojść do pogorszenia rozwoju pęcherzyków jajnikowych, spadku produkcji estrogenów i progesteronu oraz braku owulacji.
Wszystko jest dla ludzi, myśląc jednak o potomstwie trzeba zadbać o to, aby nasze ćwiczenia nie zakończyły się niedowagą. Nieadekwatne uzupełnianie rezerw energetycznych wprowadza cały organizm w stan „głodu”. Mózg odbiera to jako niekorzystny moment na ciążę i wprowadza układ rozrodczy w stan uśpienia. Nie chodzi tutaj jedynie o ćwiczenia, one same nie powodują od razu bezpłodności. Składa się na nią jednak wiele czynników takich jak: genetyka, niedowaga, wycieńczenie powysiłkowe czy niedobory kaloryczne.
Jak wskazują badania, ponad 4 godziny bardzo intensywnych ćwiczeń aerobowych może zmniejszyć szansę na zajście w ciążę u kobiet poddanych zapłodnieniu in vitro. W trakcie leczenia bezpłodności dobrze jest zatem zachować ostrożność w kwestii ćwiczeń. Aktywność może bowiem wpływać negatywnie na pracę jajników, które mogą się powiększać przy okazji stosowania leków pomocnych w terapii. Podobnie sprawa wygląda u mężczyzn, u których zbyt intensywne treningi zaburzają produkcję plemników. Jedno z badań potwierdziło, że kolarze, którzy pokonywali ponad 180 mil (290 km) tygodniowo mieli nietypowo ukształtowane plemniki, zaś przetarcia od siodełka i przegrzewanie jąder obniżały męską płodność.
Z kolei brak aktywności nie służy macierzyństwu. Trzeba zatem postawić na umiarkowany ruch. Regularne ćwiczenia to m.in. optymalizacja pracy układu rozrodczego – dzieje się to poprzez stymulowanie gruczołów wydzielania wewnętrznego do produkcji hormonów odpowiedzialnych za wzrost komórki jajowej. Odpowiednia dawka ruchu usprawnia też metabolizm i poprawia przepływ krwi do macicy i jajników, co z kolei optymalizuje produkcję komórek jajowych, pomaga utrzymać prawidłową wagę ciała i zmniejszyć stres, niekorzystny dla płodności. Wszystkie te czynniki mają pozytywny wpływ na układ rozrodczy i przygotowują organizm do ciąży.
Jaka powinna być ta aktywność? Optymalna jest maksymalnie godzina 3-4 razy w tygodniu lub 5 razy w tygodniu po mniej więcej 30 minut. Taka forma aktywności z pewnością nie zaszkodzi, a pomoże naszemu organizmowi. Najlepiej jednak przed ćwiczeniami udać się do lekarza, który określi lepiej na ile można sobie pozwolić w kwestii aktywności fizycznej i jakich skutków się spodziewać.
Źródło: Guarana PR