Jedna z najbardziej znanych historii szpiegowskich Wielkiej Brytanii nie ma nic wspólnego z Jamesem Bondem, ponieważ wydarzyła się naprawdę i w roli głównej wystąpiła kobieta. Teraz jej opowieść wchodzi do księgarń i na ekrany w wersji fabularnej.
– Zrobiłam, co zrobiłam, nie dla pieniędzy, lecz by zapobiec upadkowi nowego systemu, który wielkim kosztem zapewnił ludziom jedzenie i przystępne opłaty, dobrą edukację i służbę zdrowia – powiedziała 6 lat przed śmiercią Melita Norwood.
Gdy pod koniec XX wieku tysiące akt KGB zostało ujawnionych przez dysydenta Wasilija Mitrochina, okazało się, że Norwood była jednym z najcenniejszych szpiegów w historii Związku Radzieckiego. Z uwagi na wiek i fakt, że aktywność szpiegowską zakończyła wiele lat wcześniej, kobieta nie została skazana.
Jej historia jest tak nieprawdopodobna, że scenariusz musiało napisać życie – nikt by tego nie wymyślił. A jednak pisarka Jennie Rooney sfabularyzowała historię Melity, nazywając bohaterkę inspirowaną nią Joan Stanley. Opowieść „Tajemnice Joan” właśnie trafia do polskich księgarń (premier 15 maja), natomiast powstały w oparciu o nią film z – doskonałą jak zawsze – Judi Dench pojawi się w naszych kinach 14 czerwca.
Choć z góry wiadomo, że główna bohaterka nie zostanie rozpracowana do końca, obie wersje „Tajemnic Joan” zbierają bardzo dobre recenzje i zapewniają sporo napięcia.