Wsparcie samotnych matek w Wenezueli i ochrona zagrożonych gatunków – głównie tapira amerykańskiego – to dwa kluczowe elementy projektu pomocowego wymyślonego przez dr Izabelę Stachowicz z Uniwersytetu Łódzkiego. Ważną też rolę odgrywa w nim czekolada.
Konferencja prasowa poświęcona projektowi dr Stachowicz odbyła się w piątek w łódzkim Ogrodzie Zoologicznym; uczestniczył w niej również ambasador Wenezueli Luis Gomez Urdaneta z małżonką. Zorganizowano ją przed wybiegiem zamieszkanym przez tapiry amerykańskie, bo właśnie o zachowanie tego gatunku będzie walczyć dr Stachowicz, zaś jej bronią ma być ręcznie wyrabiana naturalna czekolada.
„Nieopodal plantacji kakaowca spaceruje największy ssak obu Ameryk – tapir amerykański. To osobliwe zwierzę uważane jest za +architekta ekosystemu+. Odgrywa ono kluczową rolę jako rozsiewacz nasion, nawet na duże odległości. Niestety, kryzys ekonomiczny sprawił, że mieszkańcy Wenezueli coraz częściej polują na tapiry. Moim zdaniem nie wystarczy zabronić polowań, trzeba uczyć od podstaw, że to zwierzę jest jednym ze skarbów narodowych. W budowaniu tej świadomości może pomóc wykorzystanie wizerunku tapira w tworzeniu rękodzieła dla turystów. To jeden ze sposobów dotarcia do lokalnej społeczności z informacją, że polowanie na tapiry jest złe. Nie da się tego zrobić, nie dając głodnym ludziom niczego w zamian” – wyjaśniła dr Stachowicz.
Dr Stachowicz na co dzień bada narażone na wyginięcie ssaki, ale podczas ośmiu lat spędzonych w Wenezueli zaangażowała się także w działalność na rzecz lokalnej społeczności. Stąd pomysł na założenie zbiórki „Czekolada z misją” na portalu pomagam.pl.
„Pieniądze ze zbiórki zostaną przeznaczone na to, by kobiety w Wenezueli – a dokładnie te mieszkające w okolicy rezerwatu Guaquira w stanie Yaracuy – mogły przejść odpowiednie szkolenie i zakupić sprzęt potrzebny do wytwarzania czekoladowych pralinek. Chcemy, by czekoladki były w kształcie zwierząt, jakie można spotkać w rezerwacie, a więc tapira amerykańskiego, pumy, ocelota, które są gatunkami chronionymi. W ten sposób nie tylko dopomożemy okolicznym mieszkańcom, ale też będziemy promować ochronę tych zwierząt” – zaznaczyła dr Stachowicz.
Fundacja Open Science Conservation, która jest organizatorem zbiórki, chce zebrać 25 tys. zł, co pozwoliłoby na wsparcie około 70 kobiet. Poza drobnym rzemiosłem nie mają one zbyt wielu możliwości zarabiania pieniędzy. Tymczasem – według danych przytoczonych przez dr biologii – w Wenezueli aż 70 proc. matek wychowuje dzieci samotnie; to zjawisko charakterystyczne dla wielu krajów Ameryki Południowej.
„Wiemy, że jest duże zainteresowanie i że te panie bardzo czekają na naszą pomoc. Chcą podjąć to wyzwanie, bo praca z czekoladą wcale nie jest łatwa, zwłaszcza przy temperaturze 35 stopni i wilgotności 98 proc.” – podkreśliła dr Stachowicz.
Badaczka zauważyła, że kakao, które będzie służyć do wyrobu czekolady, pochodzi z plantacji „fair trade” – kakaowce rosną na niej w cieniu koron wysokich drzew.
„Dają one schronienie wielu gatunkom zwierząt. Podczas mojego pobytu w Wenezueli mogłam zaobserwować, jak oceloty, pancerniki, aguti i różne gatunki małp oraz wielkie bogactwo ptaków doskonale czują się na plantacji La Guaquira, z którą współpracuję i jakie ma to znaczenie dla roślin i zwierząt. Na tej plantacji nie używa się też żadnych sztucznych nawozów ani innych środków syntetycznych. To ma wpływ na ciągłość ekosystemu, ale również mniejszą produkcję – to świadoma decyzja zarządzających plantacją” – wyjaśniła.
Dr Stachowicz planuje wyjazd do Wenezueli w listopadzie; jeśli uda się zebrać odpowiednią kwotę, będzie mogła rozpocząć realizację swojego planu pomocy.
„Po raz pierwszy pojechałam do Wenezueli w 2009 roku na kurs ekologii tropikalnej, organizowany przez Uniwersytet Jagielloński, który ukończyłam. Zakochałam się w tym kraju, w jego ludziach, kulturze i oczywiście w przyrodzie, bo Wenezuela ma wszystkie ekosystemy neotropikalne – od lodowców po rafy koralowe. W 2012 r. organizowaliśmy z National Geografic ekspedycję na jedną z niezdobytych gór, gdzie odkryłam nowe gatunki motyli i żaby” – zaznaczyła.
W 2013 roku badaczka zdecydowała się na rozpoczęcie doktoratu w Instituto Venezolano de Investigaciones Cientificas. Jednak w Wenezueli doszło do zmiany prezydenta, kraj pogrążył się w kryzysie.
„Na początku pandemii przeprowadziłam się do Łodzi, gdzie rozpoczęłam pracę na Uniwersytecie Łódzkim, kontynuując pracę badawczą, która skupia się na wpływie czynników antropogenicznych, czyli tych, które formujemy my, ludzie, na ssaki duże i średnie. Używam w swoich badaniach fotopułapek; kilka filmów z tapirami z Guaquiry można obejrzeć także na stronie naszej zbiórki” – dodała dr Stachowicz.
Nauka w Polsce, Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ mir/
Facebook
RSS