Zdarza się, że temperamenty i oczekiwania dwojga partnerów czasem do siebie nie przystają. Stąd, mając ochotę na szybki seks w nowej relacji, warto chyba spróbować zdjąć z siebie wszelkie oczekiwania wraz z ubraniami.
Randki, wspólne wyjścia na kolacje, do kina, flirt… Rodzi się nowa relacja. Kiedy warto udać się wspólnie do sypialni? Zakładam, że mamy do czynienia z dwojgiem dojrzałych, świadomych siebie osób.
Daniel Cysarz, psycholog i seksuolog kliniczny: Zanim zdecydujemy się na seks z nowym partnerem powinniśmy się zastanowić, po co chcemy go uprawiać? To pytanie jedynie z pozoru wydaje się trywialne, bo prawdziwa odpowiedź nie zawsze jest oczywista. Z podobnego założenia wyszli badacze Cindy Meston i David Buss, którzy zadali je ponad tysiącu kobiet z całego świata. Różnorodność motywacji pań do tego, by uprawiać seks, przerosła oczekiwania samych badaczy. Okazało się, że można wyróżnić 237 rożnych powodów! W swojej książce „Dlaczego kobiety uprawiają seks?” badacze podzielili te powody na trzy grupy czynników: fizyczne, emocjonalne i materialne. To pokazuje że motywacje te dotyczą wielu wymiarów. Stąd, zanim pójdziemy z kimś do łóżka, warto najpierw spróbować nazwać swoją własną motywację w tym zakresie.
Jakich oczekiwań pozbyć się wobec nowego partnera/partnerki, żeby nasz pierwszy raz był udany?
Warto wspomnieć, że czasem pierwszy raz z nowym partnerem, nawet w wieku 30-40 lat, może okazać się pierwszym razem w życiu. To coraz częściej pojawiająca trudność wśród moich pacjentów, dotyka ona szczególnie tych bardziej zaangażowanych w swoją karierę i rozwój zawodowy. Co do oczekiwań – dobrze byłoby uświadomić sobie, że pierwszy seks w nowej relacji rzadko bywa udany. Ponieważ nie znamy jeszcze swoich ciał oraz wzajemnych preferencji i upodobań. Zwykle musi minąć trochę czasu, zanim dwoje ludzi się pozna, choć nie zawsze jest to gwarancją sukcesu. Bo zdarza się, że temperamenty i oczekiwania dwojga partnerów czasem do siebie nie przystają. Stąd, mając ochotę na szybki seks w nowej relacji, warto chyba spróbować zdjąć z siebie wszelkie oczekiwania wraz z ubraniami.
Ponoć w czasie pierwszego seksu z nową osobą lepiej nie stawiać na kamasutrę, tylko proste pozycje, bo możemy się za bardzo stresować albo na siłę próbować dobrze wypaść, a to nie wychodzi nikomu na dobre…
Naturalnym jest fakt, że pierwszy raz zwykle bywa trochę stresujący dla obydwojga partnerów. Często zamiast na bliskość i przyjemność, nastawiamy się wtedy na wykonanie i cel. Takie rozbudowane oczekiwania wobec siebie i partnera mogą być źródłem stresu lub lęku, który na pewno nie pomaga w budowaniu intymności i bliskości w nowej relacji. Pierwszy seks to pierwsze poznanie, którego wynik może być różny, choć czasem trudno jest nam to przyjąć.
Czy zdarza się, że pragnie się kogoś „za bardzo”, a obawy związane z pierwszym stosunkiem powodują, że mężczyźni mają kłopoty z erekcją?
Kłopoty z erekcją są zwykle związane ze zbyt dużym napięciem i raczej nie mówimy tutaj o zbyt wysokim stopniu podniecenia, ale o zbyt dużym napięciu związanym ze stresem i lękiem. Często wynika ono z obawy przed tym „czy spełnię oczekiwania?”. Mówiąc o takim napięciu u mężczyzn, możemy mieć do czynienia z dwoma scenariuszami. W pierwszym, mężczyzna nie ma problemów z uzyskaniem erekcji, jednak jeśli poziom napięcia w jego ciele jest zbyt duży, może dojść do szybkiego wytrysku, który jest sposobem organizmu na poradzenie sobie ze stresem. A w przypadku, gdy oprócz napięcia pojawiają się również lęk i obawy, podniecenie może nie mieć szansy się rozwinąć, co z kolei może przełożyć się na trudności z uzyskaniem erekcji. W obydwu tych przypadkach można powiedzieć, że mężczyzna ten „chciał za bardzo” lub inaczej mówiąc miał w stosunku do siebie i swojej sprawności seksualnej zbyt duże oczekiwania, które poważnie go spięły.
Jak mądrze zareagować w takiej sytuacji?
Sądzę, że najlepszym rozwiązaniem jest próba zrozumienia partnera oraz emocji, które w danym momencie przeżywa. W tym aspekcie seks na pierwszej randce wydaje się przegrywać z seksem opartym na zbudowanej bliskości. Bo chyba trudno pytać poznanego kilka chwil temu faceta o jego stan emocjonalny i przemyślenia w tym zakresie. Choć czasem wystarczy powiedzieć nawet w trakcie: „Czuję, że możesz być trochę spięty.” albo po fakcie „Chyba obydwoje za bardzo chcieliśmy”. Takie nazwanie wspólnych emocji, paradoksalnie może tylko zbliżyć partnerów. Często jednak dzieje się tak, że partner w poczuciu zawodu i złości na siebie zamyka się w sobie, a partnerka, czując się odpowiedzialna za tę sytuację, może czuć się odrzucona lub niewystarczająco atrakcyjna.
Lepiej powoli się poznawać, budować bliskość, przechodzić kolejne etapy relacji seksualnej czy iść „na całość” za głosem ciała?
To może brzmieć dziwnie w kontekście tworzenia relacji, ale mam przekonanie, że nasze ciało często dobrze nam podpowiada, choć dość rzadko go słuchamy lub nie potrafimy tego robić. Bo często bywa tak, że próbujemy uprawiać seks, podczas gdy nasze ciało jest spięte, zamknięte na przyjemności i związany z nią relaks. Myląc napięcie seksualne z napięciem emocjonalnym (stres, lęk).
To, co w ciele, łączy się oczywiście z tym, co w głowie. Więc, gdy czujemy się bezpiecznie i ufamy sobie, nasze ciało jest bardziej skłonne poszukiwać różnych form przyjemności. Stąd czasem pójście za impulsem jest jedynie przedmiotowym rozładowaniem, któremu bliżej jest do masturbacji za pomocą partnera, niż uprawiania seksu czy kochania się.
Czy warto jeszcze przed pierwszym spotkaniem w łóżku, wyłożyć swoje upodobania i fantazje, czy też nakładamy w ten sposób zbyt dużą presję na partnera?
Myślę, że warto to zrobić jedynie w przypadku, gdy nasze upodobania są w jakimś zakresie specyficzne i wiemy, że bez określonego sposobu stymulacji, gadżetu czy rodzaju gry miłosnej, nie osiągamy podniecenia i przyjemności. Warto o tym uprzedzić szczególnie w sytuacjach, gdy nasze upodobania mogą w jakiś sposób naruszać granice drugiej osoby. W innych przypadkach wspólne fantazjowanie warto zostawić sobie na później. A już na pewno nie mówimy o swoich doświadczeniach seksualnych z poprzednimi partnerami, bo to może okazać się gwoździem do trumny dla seksualności w danej relacji.
Jak zachować się, kiedy w łóżku przytrafi się nam jakaś gafa? Czy rozładowanie sytuacji żartem jest uniwersalnym sposobem?
Przy założeniu, że wejdziemy do tego łóżka na odpowiednim etapie znajomości, który wynika z naszych potrzeb, to szansa, że spotkają nas tam jakieś trudności jest raczej mała. Bo spotkamy się dla przyjemności i budowania bliskości, a nie osiągnięcia serii orgazmów. Oczywiście o tym, co się dzieje w łóżku, warto jest rozmawiać. A jeśli śmiejemy się, to warto zwrócić uwagę na to, czy robimy to wspólnie. Bo seksualność jako delikatna materia, bywa częstym podłożem naszych kompleksów, więc warto być na to uważnym.
Co robić, jeśli nowopoznany mężczyzna podoba się nam, jesteśmy nim zainteresowane, ale w łóżku ewidentnie coś nie gra, żar pożądania zaczyna przygasać i pojawia się rozczarowanie? Warto pracować nad dobrym, wspólnym seksem czy lepiej dać sobie spokój?
Sądzę, że może to być ważna informacja, której nie można bagatelizować. Może ona świadczyć chociażby o tym, w jakich rolach ustawiamy się w tej nowej relacji. Jeśli czujemy się „zbyt bezpiecznie”, możemy ze sobą rozmawiać godzinami, czujemy, że możemy na sobie polegać, ale nie ma tzw. chemii, to może jest nam bliżej do ról przyjaciół niż partnerów? Sądzę, że nie warto takiej relacji od razu skreślać, ale też warto dzielić się z partnerem swoimi odczuciami, może czasem wystarczy nazwać taką trudność i swoje potrzeby w tym zakresie. Warto pamiętać, że seks bywa świetnym barometrem temperatury uczuć, zaangażowania oraz poziomu namiętności w danej relacji.
Rozmawiała: Karina Maciorowska