Paulina Piliszek, współwłaścicielka marki MYONI Group, firmy zajmującej się nieruchomościami klasy Premium oraz nastrojowej restauracji PAM PAM w Centrum Warszawy. Z odwagą i entuzjazmem rozwija się w branży budowlanej, okiem fachowca obserwując prace swojego zespołu.
Proszę przybliżyć czytelniczkom i czytelnikom swoją firmę i markę.
Paulina Piliszek: Razem z mężem prowadzimy firmę deweloperską MYONI Group. Historia naszej grupy sięga 1993 roku. To właśnie wtedy mój mąż, Andrzej Piliszek, rozpoczął działalność budowlano-wykonawczą a po kilku latach przekształcił ją na profil deweloperski. Od początku naszego istnienia, specjalizujemy się w realizacji unikatowych projektów mieszkaniowych w najbardziej prestiżowych miejscach w Warszawie. Przykładem mogą tu służyć takie inwestycje, jak Rezydencja Słoneczna (Mokotów, ul. Chocimska 16/18/20), Apartamenty Morskie Oko (w parku Morskie Oko), Kamienica Wiejska 11 (przy ulicy Wiejskiej, vis-a-vis budynku Sejmu) czy Aparthotel Fort Cze (przy ul. Fort Piłsudskiego).
Z racji tego, że mieliśmy mało na głowie, postanowiliśmy jeszcze otworzyć restaurację. Było to marzeniem mojego męża, a ja temu uległam (śmiech). I tak oto, od prawie 2 lat jesteśmy dumnymi właścicielami restauracji PAM PAM, znajdującej się w Warszawie, przy ulicy Emilii Plater.
Skąd pomysł na działalność właśnie w tej, przyznajmy, niełatwej branży z dużą konkurencją?
Branża faktycznie jest niełatwa. Każdego, komu się wydaje, że deweloper to zawód lekki, łatwy i przyjemny, zapraszam do siebie, żeby zobaczył, jak wygląda cały proces inwestycyjny od A do Z. Na każdym etapie pojawia się mnóstwo problemów, z którymi trzeba się mierzyć każdego dnia. I nie mówię tu tylko i wyłącznie o budowie i sprzedaży lokali, bo do tego od kupna działki jeszcze daleka droga.
Ogromnym utrudnieniem w naszej pracy są urzędnicy. I nie chodzi mi wcale o to, że powinni ułatwiać życie deweloperom, ale sposób ich działania, opieszałość, brak decyzyjności- to wszystko bardzo utrudnia wszystkie działania.
Co do konkurencji, to my akurat znaleźliśmy sobie niszę na rynku, specjalizujemy się w trudnych inwestycjach (trudnych zarówno pod względem lokalizacji, jak i budowy). Jesteśmy też elastyczni, jeżeli chodzi o życzenia naszych Klientów. To wszystko sprawia, że nie mamy zbyt dużej konkurencji na rynku.
Nie zmienia to jednak faktu, że branża jest trudna i bardzo „niekobieca”. A ja akurat to, że jestem kobietą, przekułam na swój atut. Po pierwsze, wszyscy widząc kobietę na budowie są mocno pobłażliwi, myślą sobie, że można wszystko jej „wcisnąć” i będzie dobrze. A tu niespodzianka – jestem już na tyle biegła w sztuce budowlanej, że nie dam sobie wmówić byle czego i nie przepuszczę fuszerki. Mam też takich podwykonawców, do których ładnie się uśmiecham i osiągam to, co chcę. Cóż, cel uświęca środki (śmiech).
Z jakich dokonań i osiągnięć swojej firmy jest Pani najbardziej dumna?
Przede wszystkim z pozycji naszej firmy na rynku, w końcu to już 27 lat! I dalej działamy, mamy swoich stałych Klientów, dołączają nowi. Jestem dumna z naszych realizacji, przede wszystkim z apartamentów w Parku Morskie Oko. Za tę inwestycję dostaliśmy nagrodę dla najlepszej inwestycji mieszkaniowej za 2015 rok. Powodem do dumy jest również jedna z naszych ostatnich inwestycji, czyli Aparthotel Fort Cze. Jest to chyba jedyna realizacja w Warszawie, wybudowana na wyspie, z każdej strony otoczonej wodą. Teren jest historyczny ponieważ pod koniec XIX wieku funkcjonował tu rosyjski fort. Z dawnych czasów zachowały się zabytkowe koszary.
Co Panią motywuje do nowych działań i rozwiązań, co napędza do działania każdego dnia?
Przede wszystkim radość i zadowolenie naszych Klientów, kiedy podpisują umowę, potem kiedy przychodzą na budowę obserwować postęp prac i wreszcie, kiedy się wprowadzają. To jest piękne uczucie widzieć, kiedy budynki rosną, a potem stają się zamieszkałe, mam wtedy poczucie ogromnej mocy sprawczej.
Generalnie każdy mały sukces jest dla mnie powodem do radości i daje mi ogromnego powera, bo wiem, że z kilkunastu czy kilkudziesięciu małych sukcesów powstanie jeden duży.
O czym Pani marzy zawodowo?
Chciałabym, żebyśmy ciągle ugruntowywali swoją pozycję lidera nieruchomości luksusowych. Mam tę świadomość, że w życiu nic nie jest dane raz na zawsze i cały czas trzeba się starać i walczyć. Mam jeszcze kilka marzeń odnośnie tego, co i gdzie chciałabym jeszcze wybudować, ale to pozostawię dla siebie z cichą nadzieją, że kiedyś się spełni.
No i marzę oczywiście o gwiazdce Michelin dla naszej restauracji!
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj: http://www.myonigroup.com/
Fot. Bernard Hołdys
Fot. Bohaterki z udziału w projekcie SUKCES JEST KOBIETĄ pt. „4 Pory Sukcesu” w NYC, październik 2019 r. – Maciej Grochala by „Sukces jest kobietą”
Materiał zrealizowany w cyklu AKADEMIA MISTRZYŃ 2020!