W pamięci widzów już zawsze będzie żyła jako Sacrlett O’Hara, bohaterka jednego z najbardziej epickich filmów w historii kina. Jej „prawdziwe” życie było nie mniej dramatyczne i ciekawe – Vivien Leigh
Słynna Vivien Leigh urodziła się jako Vivian Mary Hartley 5 listopada, 1913 r. w Darjeeling w Indiach. Była córką maklera giełdowego. Rodzina Hartleyów powróciła do Anglii kiedy dziewczynka miała 6 lat. Rok później mała Vivien (jeszcze wtedy Vivian) miała oznajmić koleżance Maureen O’Sullivan, że będzie sławna. Nie minęła się z prawdą.
„Będę sławna!”
Jako nastolatka Vivian uczęszczała do szkół w Anglii, Francji, Włoszech, Niemczech. Rozpoczęła studia aktorskie w Royal Academy of Dramatic Art, ale jej kariera aktorki musiała poczekać, gdyż wyszła za mąż za prawnika Leigha Holmana i powiła mu córeczkę.
Rezolutna aktorka usunęła z imienia „a” i zastąpiła literką „e”, a imienia męża użyła jako nazwiska. Tak narodziła się Vivien Leigh. Vivien zadebiutowała zarówno na deskach teatru jak i w filmie, w 1935 r. Nie odnosiła znaczących sukcesów, ale to jak grała wystarczyło aby dostrzegł ją producent Sydney Caroll, który zaangażował ją najpierw do pierwszej roli w londyńskim teatrze, a potem do wiodącej roli w filmie „Things are looking up”. Leigh głównie obsadzana w rolach kapryśnych kokietek, wkrótce zaczęła grać nieco ambitniejsze role, w Old Vic w Londynie. Tam poznała Laurence’a Oliviera. Aktorzy zakochali się w sobie bez pamięci. Ich romans był publiczną tajemnicą.
„Gone with the wind”
Mniej więcej w tym samym czasie reżyser George Cukor poszukiwał aktorki do odegrania roli Scarlett O’hara w filmowej adaptacji „Przeminęło z wiatrem”. – Dziewczyna, którą wybiorę musi być naładowana energię i taka, jakby ją diabeł posiadł – upierał się Cukor.
O rolę Scarlett starały się takie nazwiska jak Katherine Hepburn czy Bette Davis. Wybór, który padł na mało znaną, brytyjską aktorkę teatralną, był co najmniej ryzykowny, zwłaszcza, że z „Przeminęło z wiatrem” Hollywood wiązało ogromne nadzieje, już na etapie planów.
Ryzyko zarówno w kwestii filmu jak i głównej roli kobiecej się opłaciło. Film zdobył 8 Oscarów (na 13 nominacji), w tym dla Leigh, odtwórczyni głównej roli kobiecej. „Przeminęło z wiatrem” pozostaje po dziś dzień, jednym z najbardziej epickich obrazów w historii kina.
Reżyser „Przeminęło z wiatrem” Victor Fleming próbował sprawić, aby postać Scarlett była bardziej w typie Clarka Gable’a dlatego kazał jej biust ścieśniać taśmą klejącą, aby miała bardziej ponętny dekolt. Na planie „Przeminęło z wiatrem” Clark Gable przepracował 71 dni i otrzymał 120 tys. dolarów. Vivian Leigh spędziła na planie filmu 125 dni i otrzymała 25 tys. dolarów. Nie znalazła się nawet na oryginalnym plakacie reklamującym film jako aktorka odtwarzająca główną rolę kobiecą. To uległo zmianie po tym jak otrzymała Oscara. Naturalny kolor oczu Vivien to niebieski, ale na potrzeby wcielenia się w Scarlett zmieniono je na zielony już w postprodukcji. Słynna aktorka była znana z tego, że trakcie dnia zdjęciowego potrafiła wypalić 4 paczki papierosów dziennie. Wówczas, nie uważano jeszcze tytoniu za szkodliwy. Producenci „Przeminęło z wiatrem” aby podgrzać atmosferę przed premierą filmu zapytali fanów już na castingu na odtwórczynię roli Scarlett, kto powinien ją zagrać. Vivien znalazła się na ostatnim miejscu, z jednym głosem, fana z Nowej Zelandii. Vivien Leigh przez cały okres kręcenia filmu „darła koty” z reżyserem Victorem Flemingiem (George Cukor – pierwszy reżyser filmu, został zwolniony za bycie gejem). Reżyser i aktorka mieli odmienne wizje tego jaka Scarlett powinna być na ekranie. Vivien próbowała przemycić trochę ludzkich uczuć do postaci, reżyser życzył sobie, aby Scarlett była wyrachowaną bohaterką, która nie zastanawia się nad swoimi motywacjami.
Życie po „Przeminęło z wiatrem”
Vivien Leigh i Laurence Olivier po uzyskaniu rozwodów pobrali się w1940 r. Para doskonale czuła się razem nie tylko prywatnie, ale także na planie, choć starali się pozostawać poza głównym nurtem zainteresowania, często robiąc sobie kilkuletnie przerwy pomiędzy filmami.
Miały one związek również pogarszającym się stanem zdrowia Vivien. W 1944 r. poroniła z powodu upadku podczas próby do filmu „Anthony i Kleopatra”. Od tamtej pory było z nią tylko gorzej. Zmagała się z bezsennością, chorobą dwubiegunową, gruźlicą. Leigh szukając ulgi w cierpieniu poddała się nawet elektrowstrząsom, które wówczas nie były najbezpieczniejszą formą terapii. Często na skroniach Leigh można było dostrzec poparzenia od elektrod. Do problemów ze zdrowiem legendarnej aktorki należy doliczyć też alkoholizm.
W latach 40. pomimo licznych problemów zdrowotnych Leigh przyjmowała głośne role, zarówno w teatrze, jak i na srebrnym ekranie. Żadna z nich jednak nie przebiła jej kreacji w „Przeminęło z wiatrem”. To zmieniło się kiedy w 1949 r. Leigh zaangażowano do roli Blanche Du Bois w sztuce Tennesseego Williamsa „Tramwaj zwany pożądaniem”. Po roku (326 występów!) owocnych występów na deskach tratru Elia Kazan zaangażował Vivien do roli w hollywoodzkej adaptacji sztuki. W filmie zagrała obok Marlona Brando. Odtwarzając rolę rozbitej psychicznie Blanche Du Bois, Vivien poniekąd grała siebie. Później aktorka przyznała, że rola w „Tramwaju zwanym pożądaniem” doprowadzała ją do szaleństwa. W opinii krytyków w tej roli Leigh przeskoczyła nawet samą siebie z „Przeminęło z wiatrem”. Zdobyła (oprócz innych, licznych nagród) drugą Nagrodę Akademii za swoją kreację.
Po filmowych, nadeszły kolejne sukcesy teatralne. Vivien, w tym samym czasie grała obok swojego życiowego partnera w sztukach „Anthony i Cleopatra” oraz „Cezar i Kleopatra”, które spotkały się z uznaniem krytyków.
Rozwód i kolejne sukcesy
Sukcesy na polu zawodowym nie szły jednak w parze z życiem prywatnym. Vivien po drugim poronieniu w 1953 r. załamała się i musiała wycofać się ze współpracy przy filmie „Ścieżka słoni” (zastąpiła ją Elizabeth Taylor – przyp.red.). W związku z licznymi kłopotami w małżeństwie Leigh również nie działo się najlepiej. Laurence (miał romans z Joan Plowright) i Vivien rozwiedli się w 1960 r. Olivier powtórnie się ożenił a Leigh związała się z młodszym partnerem Jackiem Merivalem. Ta zmiana życiowego partnera wyszła jej na dobre, gdyż w latach 60. z powrotem mogła cieszyć się sukcesami, m.in otrzymała Tony Award, za występ w „Tovarich” i zagrała w oskarowym „Statku szaleńców”. Ciekawostką jest, że ulubionym filmem jaki nakręciła Vivian Był „Most Waterloo”. Kochała „Nową Zelandię”. Mówiła: „To musi być najspokojniejsze miejsce na świecie. Cisza jest tu nieziemska. Ludzi są tu lepiej wychowani od Australijczyków i jest tu lepsza widownia”. W 1967 r. kiedy miała rozpocząć próby do Delicate Balance mocno podupadła na zdrowiu z powodu gruźlicy. Zmarła 8 lipca 1967 r. w wieku 53 lat. W londyńskim West Endzie zgaszono światła na całą godzinę, aby uhonorować, przedwcześnie zmarłą, wybitną aktorkę.
Magda Nowak
Facebook
RSS