Syrop glukozo-fruktozowy (HFCS) to substancja będąca mieszanką fruktozy, glukozy oraz wyższych sacharydów. Zwykle ich zawartość wynosi odpowiednio 55, 42 i 3 proc. Pozyskuje się je z kukurydzy (rzadziej z pszenicy) i stosuje jako dodatek do bardzo wielu produktów spożywczych
Producenci coraz chętniej sięgają po syrop glukozo-fruktozowy zamiast cukru. Powód jest niezwykle prosty – jego pozyskiwanie i produkcja jest dużo tańsza niż sacharozy. Dodatkowo jest trwalszy i znacznie łatwiej go rozcieńczać. Okazuje się jednak, że zawarta w syropie fruktoza może być niezwykle niebezpieczna dla organizmu. Fruktoza ma często opinię zdrowej i bezpiecznej, polecana jest czasem cukrzykom jako substytut glukozy czy zwykłego cukru. Ma niski indeks glikemiczny, wynoszący zaledwie 22 (dla porównania glukoza ma indeks 100), co oznacza, że nie powoduje gwałtownych skoków insuliny. Jednak, jak to zwykle bywa, o wszystkim decyduje „dawka”.
Nadwaga i otyłość
Fruktoza spożyta w dużej dawce omija wstępne etapy glikolizy – jeden z mechanizmów odpowiedzialnych za metabolizm węglowodanów – regulowany przez fosfofrukokinazę. W przypadku glukozy, nagromadzenie cytrynianu oraz ATP działa hamująco na jej wychwyt, w przypadku fruktozy, mechanizm ten nie następuje. To sprawia, że fruktoza może znacznie bardziej przyczyniać się do odkładania tkanki tłuszczowej i otyłości niż inne węglowodany.
Niekontrolowany apetyt
Kłopoty z dodatkowymi kilogramami to nie wszystko. Ten prosty cukier negatywnie wpływa na poziom leptyny (hormon tkanki tłuszczowej), w efekcie każdorazowe spożycie dużej ilości fruktozy nie tylko nie zaspokaja głodu, ale wręcz sprawia, że apetyt staje się niepohamowany – powstaje efekt błędnego koła.
Wysoki poziom cholesterolu
Kolejne zagrożenia, jakie niesie ze sobą spożycie dużej ilości fruktozy to podwyższenie poziomu cholesterolu, szczególnie frakcji LDL (tak zwany zły cholesterol), która jest przyczyną licznych schorzeń układu sercowo-naczyniowego, m.in. miażdżycy, zawałów, udarów.
Kwas moczowy
Niekorzystny wpływ na metabolizm ATP (nośników energii) sprawia, że w organizmie rośnie stężenie kwasu moczowego, co jest szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem u osób cierpiących na dnę moczanową.
Cukrzyca
Paradoksalnie, substancja, która polecana jest cukrzykom jako substytut cukru, często spożywana w dużych ilościach sama może powodować problemy z metabolizmem cukru i w konsekwencji przyczyniać się do rozwoju cukrzycy typu II. W Stanach Zjednoczonych, kraju, który jest pionierem produkcji i wykorzystania syropu glukozo-fruktozowego, zauważono znaczny wzrost wskaźnika zachorowań na choroby cywilizacyjne i plagę otyłości od kiedy na masową skalę zaczęto stosować HFCS w produktach spożywczych. Obecnie uważa się go za głównego winowajcę tego problemu.
Sacharoza vs. syrop glukozo-fruktozowy
Sacharoza (tradycyjny cukier) i HFCS mają bardzo wiele wspólnego. Oba są mieszanką glukozy i fruktozy. Proporcje również są dość podobne. (Cukier 50%:50%, HFCS 43%:55%). Zarówno kaloryczność, jak i siła słodząca jest prawie identyczna. Główna różnica polega na tym, że w sacharozie obie substancje są związane chemicznie, a w syropie glukozo-fruktozowym występują oddzielnie w stanie wolnym.
Owa różnica jest mało istotna, ponieważ organizm bardzo szybko rozkłada popularny, biały cukier do glukozy i fruktozy. Więc przy dużym spożyciu negatywny wpływ na zdrowie jest właściwie taki sam. Slogany producentów „bez dodatku cukru” mogą okazać się jedynie marketingowym hasłem. Bardzo często, zamiast tradycyjnego cukru, dostajemy prawie identyczną substancję, równie niebezpieczną dla organizmu.
Występowanie
Syrop glukozo-fruktozowy dodawany jest do napojów, deserów, słodyczy, jogurtów, kefirów, galaretek, słodkich wypieków, serków, płatków śniadaniowych, keczupów, dżemów, powideł i wielu innych. Bardzo często można spotkać go również w produktach dla dzieci!
Dodatek ten nie wzbudza dużych obaw, to nie konserwant, nie jest sygnowany popularnym „E”. Warto jednak mieć świadomość ryzyka, jakie niesienie jego nadmierne spożycie, a o to niezwykle łatwo. Najlepszym rozwiązaniem jest wnikliwa analiza etykiet produktów spożywczych. Nie chodzi o to, by całkowicie zrezygnować z ulubionych przekąsek z uwagi na zawartość HFCS, ale o to, by wykazać się większą rozwagą przy komponowaniu menu dla siebie i swoich pociech.
Jacek Bilczyński