Zofia Fryderyka Augusta – takie imiona otrzymała na chrzcie, jednak żadne z nich nie przeszło do historii. W dziejach Europy, córka pruskiego arystokraty, na zawsze zapisała się jako Katarzyna Wielka, imperatorowa Wszechrosji. Kobieta miłująca na równi filozoficzną wiedzę, jak i cielesne rozrywki
Urodziła się w Szczecinie w 1729 roku, a już czternaście lat później na najwyższych szczeblach królestwa Prus zostały sprecyzowane plany matrymonialne wobec młodziutkiej Katarzyny. Jej małżeństwo z następcą tronu rosyjskiego, księciem Piotrem Fiedorowiczem, było kompletną klapą.
Dostojny małżonek, jeśli wierzyć niektórym źródłom – alkoholik – przez sześć lat kompletnie nie był zainteresowany młodą żoną. A ta szybko zainteresowała się innymi mężczyznami… Ojcem jej pierwszego dziecka był bliżej nieznany dworzanin. Pomimo tego, że nieślubny potomek został oficjalnie uznany, teściowa Katarzyny, Elżbieta, odebrała jej dziecko.
Zazdrosny car
Ta historia nie ostudziła miłosnych zapędów młodej Katarzyny. Historycy twierdzą, że pewnego razu, gdy car przyłapał niewierną żonę w alkowie z kochankiem – Williamem Monsem, bratem jego byłej faworyty – nakazał wychłostać oboje, inni utrzymują, że batów nie było, za to car rozbił wielkie, weneckie lustro mówiąc: „Oto jak rozbiję twoje życie”.
A żona zripostowała: „Od tego czynu mój pokój piękniejszy się nie stanie”. Ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że Mons został aresztowany, torturowany, a na koniec car rozkazał, by jego głowa znalazła się w szklanym słoju, zalana spirytusem. Osobliwą pamiątkę po kochanku, nakazał zaś postawić w sypialni Katarzyny, na stoliku, gdzie zwykła była trzymać ciasteczka i wino…
Pocieszyciel Stanisław
W czerwcu 1755 roku Katarzyna poznała swojego wieloletniego kochanka i powiernika, Stanisława Augusta Poniatowskiego, późniejszego króla Polski, a wówczas osobistego sekretarza ambasadora brytyjskiego w Petersburgu. Między tym dwojgiem wywiązał się ryzykowny i gorący romans, który trwał pięć lat. On zachwycał się jej ustami, „które od razu ma się ochotę całować” i błyskotliwą inteligencją, a ona znalazła godnego swego temperamentu kochanka. Stanisław został odesłany do Polski, po tym, kiedy Katarzyna urodziła jego córkę – Annę. Ich drogi splatały się jednak wielokrotnie – caryca wykorzystywała znajomość z Stanisławem do różnych celów politycznych, a on dzięki niej został królem Polski.
Zamachowiec Orłow i brzydal Potiomkin
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Aleksiej Orłow pochodził z rodziny o militarnych tradycjach i pomógł Katarzynie objąć tron. W 1762 roku Piotr III został carem, a jego żona potrzebowała pół roku, by z pomocą Orłowa i jego braci zorganizować bunt i obalić znienawidzonego przez lud władcę Rosji. Związek przetrwał dziesięć lat i zakończył się po licznych romansach Orłowa.
W życiu Katarzyny pojawił się twardy wojak i zabijaka, książę Walery Potiomkin, który wcześniej pomagał jej w przewrocie. Źródła podają, że kiedy wybuchła między nimi szalona namiętność, Potiomkin nie miał lewego oka, za to posiadał napuchniętą od nadmiaru trunków i hulaszczego trybu życia twarz. To nie przeszkodziło jednak Katarzynie uznać go za interesującego. Podobno wzięli potajemny ślub. Z pewnością caryca ceniła jego zdanie, i to nie tylko w kwestiach mocarstwa. Nawet, kiedy ich romans wygasł, to Potiomkin dobierał jej nowych kochanków. Układ ten, jeśli wierzyć źródłom, przetrwał do końca ich życia.
Namiętna cesarzowa
Z biegiem lat, Katarzyna, nazwana przez filozofów Oświecenia „Semiramidą Północy” cieszyła się rosnącym erotycznym apetytem, a średnia wieku jej kochanków malała proporcjonalnie do jej doświadczenia. Nigdy nie ukrywała, że uciechy sypialni są dla niej bardzo ważne, a cały dwór znał reguły seks-etykiety cesarzowej.
„Młodzi oficerowie, uważani za zgrabnych i dobrze zbudowanych, a zwłaszcza ci z imponującym przyrodzeniem, mogli liczyć na przychylność carycy. Swoisty „pobór” odbywał się wśród oficerów przybocznej straży. Rodziny za wszelką cenę chciały ich widzieć u boku carycy, nawet za cenę łapówki. Najbardziej przedsiębiorczy, pod swoje cienkie, przylegające do nóg białe rajtuzy, wkładali różne zmyślne wkładeczki, mające na celu uwydatnienie wiadomego organu” – pisze historyk Waliszewski.
Droga do funkcji faworyta cesarzowej była długa, ale świeżo upieczeni kochankowie mogli liczyć na zaszczyty i wynagrodzenie w postaci 100 tysięcy rubli gotówką (była to stała taryfa dla nowych kochanków). Kandydat na fligeladiutanta z specjalną karteczką, „skierowaniem” udawał się do pałacu na badania prowadzone przez nadwornego medyka, a potem trafiał w ręce ochmistrzyni, która ubierała go w galowy mundur. Legenda głosi, że nim przyszły faworyt trafił do sekretnych pokoi sąsiadujących z sypialnią carycy, był jeszcze testowany przez zaufaną dworkę…
Magda Nowak
Facebook
RSS