Minął miesiąc od kiedy wróciła do rodzinnej wioski. Znana aktywistka jezydzka była niewolnicą seksualną bojowników tzw. Państwa Islamskiego. Powrót do swoich był dla niej wzruszający, ale skupia się na apelowaniu, by społeczność międzynarodowa pomogła uwolnić jezydki wciąż przebywające w niewoli
Nadia Murad ma 24 lata, była jedną z ok. 7 tysięcy kobiet i dziewczynek uprowadzonych w sierpniu 2014 roku w północnym Iraku przez bojowników ISIS. Dla nich jezydzi (religia synkretyczna – przyp. red.) to czciciele diabła
Zostala uprowadzona z Kocho, niedaleko Sindżaru, miejsca zamieszkałego przez ok. 400 tysięcy jezydów. Później przetrzymywano ją w Mosulu, gdzie była wielokrotnie torturowana i gwałcona. Po trzech miesiącach udało jej się uciec, dotrzeć do obozu dla uchodźców, a następnie przebyć owiany złą sławą szlak do Niemiec.
Murad zaczęła być rozpoznawalna międzynarodowo w 2015 roku, gdy wystąpiła jako reprezentantka jezydzkiej mniejszości religijnej przed Radą Bezpieczeństwa ONZ. Apelowała wtedy do wszystkich rządów świata o pomoc. Za swą postawę doczekała się nominacji do Pokojowej Nagrody Nobla, a także tytułu Ambasadora Dobrej Woli ONZ.
Dopiero miesiąc temu, na przełomie maja i czerwca, pojawiła się po raz pierwszy z powrotem w rodzinnych stronach. Pierwszy raz od uprowadzenia w 2014. Wioskę udało się odbić z rąk bojowników dopiero w połowie maja. Jak twierdzi, „jestem córką tej wioski”.
Trzy lata temu terroryści zgromadzili wszystkich mieszkańców Kocho w miejscowej szkole. Chłopców wysłali do swoich obozów szkoleniowych, by zrobić z nich bojowników. Dorosłych mężczyzn wymordowali, a kobiety i dziewczynki trafiły do niewoli. Do dziś ok. 3,5 tys. kobiet jest właśnie w tej niewoli lub nie ma o nich żadnych informacji.
– Miałyśmy nadzieję, że zabiją nas po prostu jak mężczyzn. Ale zamiast tego przyjechali Europejczycy, Saudyjczycy, Tunezyjczycy i inni, by gwałcić nas i sprzedać innym – powiedziała Nadia, gdy opowiadała swoją historię Thomson Reuters Foundation. W Kocho jest siedem masowych mogił ofiar tamtych wydarzeń i Murad apeluje, by przeprowadzić ich ekshumacje.
– Trzeba dać głos tym, którzy wszystko stracili, w tym swoich rodziców. Którzy nie mogą wrócić do swoich wiosek. Ich bliskich trzeba ekshumować i przetransportować tam, gdzie ich miejsce – prosi Murad.
Jednoznacznie ocenia, że społeczność międzynarodowa zawiodła jej lud, do dziś nie radząc sobie z uwalnianiem niewolnic. – Społeczność międzynarodowa nie wywiązała się ze swojej odpowiedzialności. Wszystkim mówię wprost, że są niesprawiedliwi, jeśli nie wspierają mniejszości takich jak nasza.
Nadia, choć wciąż młoda, nawołuje do uznania rzezi na jezydach za akt ludobójstwa. Do rodzinnej wsi wróciła w towarzystwie siostry, otoczona żołnierzami jezydzkimi. Przemawiała do miejscowych z dachu szkoły. Tej samej szkoły. Wielu ludzi nie umiało powstrzymać łez, gdy słuchali jej historii i podziękowań dla żołnierzy za wyzwolenie wiosek spod rządów ISIS.
Przyznała też, że nigdy nie liczyła na powrót do Kocho, małej rolniczej wsi niegdyś zamieszkanej przez ok. 2 tysiące jezydów. Połowę z nich wymordowano podczas masakry z 2014 roku lub do dziś nie ustalono ich losu.
30-letnia siostra Nadii, Khayriyah, też była pojmana do niewoli. Uciekła po 5 miesiącach i też nie sądziła, że będzie jej jeszcze dane pojawić się w domu. – Myślałam, że mnie zamordują – mówi wprost. Do dziś jedna z siostrzenic obu dziewczyn jest niewolnicą.
Wizyta sióstr Murad odbyła się przy podwyższonych środkach ostrożności. Ostatnie wioski jezydzkie zostały wyzwolone w maju dzięki połączeniu sił irańskich i irackich.
Nadia i Khayriyah miały dziewięciu braci. Sześciu z nich zostało wymordowanych w 2014 roku. Matka dziewczyn została zgładzona, ponieważ była… za stara na niewolnicę seksualną. W sumie dziewczyny straciły 18 członków rodziny (los części jest nieznany, ale po trzech latach rokowania są bardzo złe). Masowe groby jezydów są odkrywane w rejonie góry Sindżar.
Śledczy ONZ szacują, że podczas rzezi z 2014 wymordowanych zostało ok. 5 tysięcy jezydów. Jedna z komisji ONZ uznała już zbrodnię za ludobójstwo. Jeśli ONZ oficjalnie przyzna tej zbrodni status ludobójstwa, będzie to pierwszy przypadek, gdy akt ludobójstwa został w pierwszej kolejności rozpoznany przez ponadnarodową organizację, a nie konkretne państwo.
Amal Clooney, prawniczka specjalizująca się w międzynarodowych prawach człowieka, w zeszłym roku zapowiedziała, że będzie się starała postawić zbrodniarzy z ISIS przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. Powodem ma być właśnie zbrodnia na ludności jezydzkiej.
Nadia w tym roku zamierza wydać swój pamiętnik z okresu niewoli seksualnej. Tytuł już jest – „Ostatnia dziewczyna: moja historia niewoli, moja walka przeciwko Państwu Islamskiemu”. Dziewczyna mieszka w Niemczech. Jej siostra na razie w obozie dla uchodźców w irackim Kurdystanie.
Zdjęcia: Alkis Konstantinidis. Autorka reportażu: Belinda Goldsmith, redakcja Ellen Wulfhorst, Thomson Reuters Foundation. Tłumaczenie Michał Karaś