„Jedna z najważniejszych aktorek młodego pokolenia, obdarzona wybitną inteligencją, sceniczną, i nie tylko, charyzmą, oryginalnością i precyzją formy” – zachwyca się kandydatką do Paszportu Polityki 2019 Witold Mrozek.
„Czas docenić znakomite młode aktorki, tu zresztą jest wręcz nadmiar kandydatur” – apelował w swojej tegorocznej nominacji Dariusz Kosiński. A Kalina Zalewska wylicza sukcesy urodzonej w 1990 r. w Bielsku-Białej absolwentki krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych: pamiętna Marusia w dyplomie „Niech żyje wojna!!!” Pawła Demirskiego w reż. Remigiusza Brzyka, następnie jedna z wiodących aktorek w zespole krakowskiego Starego Teatru, gdzie dała się zapamiętać jako Petra we „Wrogu ludu” Ibsena w reż. Jana Klaty, Yoga Śmiechu w „Triumfie woli” Demirskiego i Strzępki oraz Panna Młoda w „Weselu”, kończącym dyrekcję Klaty w Starym.
Obecnie najłatwiej ją spotkać w pociągach relacji Warszawa–Kraków. Dołączyła do zespołu TR Warszawa, gdzie m.in. brawurowo wciela się w rolę położnej w „Cząstkach kobiety” Katy Wéber w reż. Kornéla Mundruczó. Gra też w polsko-japońskiej koprodukcji TR w reż. Magdy Szpecht „Wracać wciąż do domu” według Ursuli K. Le Guin, której warszawska premiera planowana jest na marzec. W
Krakowie zaś nie tylko dogrywa stare spektakle, ale też bierze udział w premierach. Występuje w „Podróżach Guliwera” wystawionych w Starym Teatrze przez Pawła Miśkiewicza i w „Długu” wyreżyserowanym przez Klatę w Teatrze Nowym Proxima, gdzie wraz z Małgorzatą Gorol, Marcinem Czarnikiem i Bartoszem Bielenią tworzą genialny kwartet performerski – grający, śpiewający i tańczący w kłębach dymu z waporyzatorów.
„Aktorka o wielkiej sile wyrazu, widoczna dobrze nawet w epizodach, każdą rolę ma świetnie przemyślaną i przygotowaną. Potrafi być śmieszna, potrafi być tragiczna” – wyrokuje Kalina Zalewska. Sama Frajczyk żartowała w Dwutygodniku, że się nie urodziła, tylko została narysowana, przez tatę, rysownika ze studia filmów rysunkowych w Bielsku-Białej: „Razem z mamą narysował również Reksia, Bolka i Lolka i Pampaliniego. Wszyscy mieszkaliśmy razem w bloku w Bielsku-Białej, chodziliśmy razem do szkoły muzycznej i było bardzo fajnie. Myślę, że dużo z »Reksia« i »Bolka i Lolka« zostało mi na życie”.
Fot. ⓒ POLITYKA / Leszek Zych