W pobliżu popularnych wśród spacerowiczów szlaków i ścieżek leśnych jest stosunkowo mniej jeleniowatych, a zarazem – mniej kleszczy. Korzystanie ze ścieżek rekreacyjnych przekłada się zatem na mniejsze ryzyko zakażenia boreliozą – informują naukowcy z instytucji naukowych z Polski, Szwecji i Holandii.
Naukowcy z holenderskiego Uniwersytetu w Groningen, Szwedzkiego Uniwersytetu Rolniczego w Uppsali i Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży sprawdzali, jak obecność ludzi w lesie wpływa na sposoby wykorzystania przestrzeni przez jeleniowate – i na liczebność kleszczy pospolitych.
Do 30 proc. kleszczy to nosiciele różnych chorób, głównie boreliozy, anaplazmozy, babeszjozy i zapalenia mózgu. Jeśli chodzi o samą borelizoę, to liczba zakażeń w Polsce powoli i systematycznie rośnie. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w 2021 roku (od stycznia do połowy października) w Polsce wykryto 10 558 przypadków boreliozy. W analogicznym okresie dwóch poprzednich lat takich przypadków było odpowiednio 10 087 i 9713.
Nowe badania dotyczyły wpływu aktywności człowieka (rekreacji na terenach leśnych) na zachowanie zwierząt w kontekście ryzyka przenoszenia chorób odzwierzęcych. Swoje wnioski naukowcy opublikowali w „Science of The Total Environment„.
Badanie przeprowadzono bogatym w lasy holenderskim rejonie Veluwe. Wybrano dwa fragmenty lasu sosnowego, porośniętego przez jagody. Żyją tam m.in. daniele, jelenie i dziki. W ramach badania naukowcy porównali aktywność jeleniowatych na określonym terenie (szacują ją na podstawie ilości odchodów) i liczebność kleszczy. Interesowały ich odcinki równoległe do leśnych ścieżek, odległe od nich o 20 i 100 metrów. Część badanych ścieżek była wykorzystywana przez ludzi w ramach rekreacji, część – nieuczęszczana przez spacerowiczów (były to szlaki wykorzystywane głównie przez służby leśne).
Jak się okazało, do ścieżek rekreacyjnych daniele i jelenie podchodzą znacznie rzadziej, niż do ścieżek nieuczęszczanych przez ludzi. Wnioski takie można wysnuć na podstawie ilości zwierzęcych odchodów, których w promieniu 20 metrów od ścieżek było o 31 proc. mniej, niż w promieniu 100 metrów.
Podobny efekt dotyczył obecności kleszczy. W promieniu 20 metrów od popularnych spacerowo ścieżek kleszczy było o 62 proc. mniej, niż w promieniu 100 metrów od nich. Kiedy zbadano ścieżki nie używane przez spacerowiczów (a tylko – sporadycznie – przez służby leśne), różnica w liczebności kleszczy blisko i daleko od szlaku wynosiła jedynie 14 procent.
Podobny efekt może dotyczyć popularnej w polskich lasach sarny europejskiej, która na badanym terenie była akurat gatunkiem mniej licznym – komentuje jeden z autorów badania, prof. Dries Kuijper z IBS PAN w Białowieży. „Generalnie ludzie wywierają bardzo wyraźny, silny wpływ na niemal wszystkie gatunki dzikich zwierząt kopytnych, także – sarnę europejską. A sarny reagują na obecność człowieka i mogą zdecydowanie unikać leśnych ścieżek, z których intensywnie korzystają ludzie” – zauważa.
Wyjaśniając mechanizm obecności kleszczy (lub ich braku) na ścieżkach dzikich zwierząt, prof. Kuijper przypomina wcześniejsze badania, w których wykazano, że zagęszczenie jeleni na danym obszarze ściśle koreluje z zagęszczeniem kleszczy. „Mówiąc prościej: jeśli gdzieś jest więcej jeleni, zwykle jest tam też więcej kleszczy” – wyjaśnia prof. Kuijper.
Zwraca też uwagę na rolę jeleni w rozprzestrzenianiu kleszczy. W miejscach, gdzie często się one przechadzają, większe jest ryzyko, że dorosła samica kleszcza spadnie na ziemię i złoży jaja. A wtedy pojawią się tam nimfy i larwy.
Kiedy sposób użytkowania przestrzeni przez jelenie jest stały (jak w przypadku nowego badania, opisanego w „Science of The Total Environment”, gdzie zwierzęta kopytne unikały leśnych tras), może to prowadzić do zmniejszenia liczebności kleszczy (w skali lokalnej) w pobliżu ścieżek.
„Nawiasem mówiąc jelenie praktycznie ciągle przenoszą na sobie nimfy i larwy kleszczy. Jednocześnie kleszcze szukają miejsc, w których łatwiej jest spotkać przechodzącego jelenia. A zatem większa aktywność jeleni prowadzi do większej popularności kleszczy na małą skalę” – dodaje naukowiec z IBS PAN.
Już z wcześniejszych badań polsko-słowackich wynikało, że wędrowanie po lesie ścieżkami, z których korzystają dzikie zwierzęta, wyraźnie zwiększa ryzyko ataku kleszcza. Prawdopodobieństwo spotkania kleszcza na leśnych duktach jest nawet 7 razy większe, niż choćby w zaroślach.
Autorzy nowej publikacji podkreślają, że prosty zabieg – korzystanie z popularnych spacerowych ścieżek leśnych – może ograniczać ryzyko zachorowania na odkleszczowe choroby, takie jak borelioza czy kleszczowe zapalenie mózgu.
Nauka w Polsce
zan/ agt/
Facebook
RSS