Czasem muszę być egoistką, by uszczęśliwiać innych.
Co Cię najbardziej fascynuje?
Magdalena Magdziarz: Moją największą pasją jest wizaż. Kocham pracę z klientkami, uwielbiam dodawać im pewności siebie. Każde szkolenie, sesja zdjęciowa, czy indywidualne zlecenie sprawia, że mam „motylki w brzuchu”. To chyba miłość, prawda? Ponadto uwielbiam pisać. Od wielu lat czyniłam to tylko na łamach bloga, czasem udało się opublikować moje „wypociny” na łamach portali internetowych. Dziś stało się to moją kolejną pracą.
Jak wyobrażasz sobie swoją zawodową przyszłość za kilka lat?
Mam ambicję, aby w niedalekiej przyszłości zacząć sama być sobie szefem. Chcę by mój biznes był unikatowy, dlatego każdego dnia rozważam ten temat. Na pewno będę robić wszystko co kocham, tak by praca i pasja stanowiły jedność. Także mój blog rozwinął się bardzo w ostatnim czasie, został doceniony przez wiele firm, dlatego nieśmiało i na tym polu liczę na sukcesy.
Co starasz się przekazać obserwującym Cię fanom?
Przede wszystkim publikuję treści, dotyczące szeroko pojętej urody. Czasem pojawiają się wpisy parentingowe, czy motywujące. Do każdej publikacji podchodzę naprawdę rzetelnie. Nawet, gdy otrzymuję produkty do testów, piszę o nich szczerą prawdę. Nie „sprzedaję się” dla upominków, co może i jest dłuższą drogą w blogowej karierze, ale myślę, że wartą poświęceń.
Co sprawia Ci w pracy największą radość?
Wszystko! Moja praca to też pasja, stąd czasem nie czuję, że pracuję. Jako wizażystce największą radość przynoszą mi wiadomości od szczęśliwych klientek, które w przyszłości wracają na kolejny makijaż. Jako dziennikarkę uszczęśliwiają mnie kolejne propozycje współpracy, czuję się wtedy doceniona i wiem, że warto było tyle lat szlifować warsztat. Na polu blogowym satysfakcję daje mi każda osłona i komentarz od czytelników. To bardzo miłe wiedzieć, iż ktoś polega na mojej opinii.
Co chciałabyś przekazać innym kobietom, aby uwierzyły w siebie i w swoje możliwości?
Przede wszystkim: nie poddawać się! Czasem marzenia spełniają się w sekundę, a czasem trzeba na to poczekać, nawet kilka lat. Zaufajcie mi, wiem co mówię. Ta zasada sprawdziła się zarówno w moim życiu zawodowym, jak i prywatnym. Choć warto to stwierdzenie nieco doprecyzować: marzenia się nie spełniają, marzenia trzeba spełniać! Dla kobiet mam też jedną radę. Wśród codziennych obowiązków, rutyny, sterty prania, dziecięcych kupek, trzeba znaleźć czas dla siebie. Tylko spełniona kobieta może dać szczęście bliskim. Chyba każdy mąż woli mieć w domu tryskającą energią, pełną pasji żonę, a nie „gderającą kurę domową”, a każde dziecko marzy o mamie, która zamiast od rana do wieczora latać z mopem, zabierze na spacer, kreatywnie wypełni dzień i przekaże najważniejsze wartości.
Największe marzenie przed Tobą to?
Moim największym marzeniem jest przekazywanie swojej wiedzy innym kobietom. Uwielbiam szkolić, mam dużo cierpliwości i pasji. Liczę, że niebawem stanę się bardziej rozpoznawalna w swojej branży, a to umożliwi mi jeszcze większy rozwój. Najciekawszą formą są oczywiście szkolenia, ale własny poradnik to także kusząca forma…
Jaka jest Twoja definicja sukcesu?
Sukces jest wtedy, gdy czujemy się spełnieni. Kiedy wiemy, że nas doceniono, a działania przynoszą realne owoce. Dla mnie sukcesem jest zarówno dobrze opłacone zlecenie, publikacja w znanym magazynie, jak i nowa umiejętność nabyta przez córeczkę. Trzeba mierzyć wysoko, ale nie zapominając o tym co jest tu i teraz. Do celu dochodzić małymi kroczkami, czasem z potyczkami, ale własną drogą.
Zapraszam na: https://kopalniatwojegostylu.blogspot.com/
Rozmawiała: Agnieszka Słodyczka