To nie tylko nowoczesny, wygodny i elegancki mebel, lecz również wyjątkowo efektywny produkt dla robota, który zostanie zaprzęgnięty do jego produkcji. Tak, to krzesło zajmie tylko parę godzin drukującemu je robotowi.
Futurystyczne meble to nie tylko te, które wyglądają jak z utopijnej wizji przyszłości. To również te powstające w technologii przyszłości. Obie te definicje spełnia Peeler, wyjątkowo efektowny produkt znanego projektanta Daniela Widriga, który od 2009 tworzy pod własnym nazwiskiem w Londynie.
Z pozoru zwykłe krzesło, ale po obejrzeniu z każdej strony można dostrzec, że składa się z trzech pojedynczych, częściowo przylegających do siebie segmentów, każdy o grubości zaledwie 7 milimetrów. Tak cienki i lekki, że wydaje się niezdolny do uniesienia ludzkiego ciała, a jednak ten mebel jest zaprojektowany idealnie dla wygody użytkownika. Nie tylko poradzi sobie równie dobrze jak zwykłe krzesło dzięki odpowiedniemu profilowi i przeniesieniu ciężaru, ale też jest zaprojektowany dla jak najwydajniejszego zużycia materiałów.
Przy jego produkcji nie powstają żadne odpady – cały materiały jest zużywany. Jak to możliwe? Krzesło powstaje bez udziału rąk ludzkich. Tworzy je robotyczne ramię, które drukuje cały fotel w zaledwie kilka godzin.
„Zaledwie” brzmi trochę jak nadużycie, ponieważ tradycyjny wtrysk plastiku zająłby mniej czasu, ale też angażowałby większe zasoby. Poza tym, druk 3D jest wciąż w fazie rozwoju i ograniczenie procesu produkcji do jednego kilkugodzinnego etapu to dziś naprawdę niemały sukces. Czy przyszłość naszych mebli? Tego dowiemy się pewnie w najbliższych latach.