Beata Jarosz – współtwórczyni marki FutureCollars. O tym, dlaczego stawia na rozwój i pracę on-line dziś nam opowie, by zmotywować i zainspirować!
Pani Beato, jakie były reakcje w Państwa firmie na wieść o epidemii koronawirusa w Polsce i na świecie? Jak zareagowali Państwa Klienci?
Od samego początku powstania naszej firmy promowaliśmy pracę zdalną i tego też uczyliśmy i uczymy naszych kursantów. Doskonale znamy narzędzia i ich funkcjonalności, by taki styl pracy był jak najbardziej efektywny. Tak się złożyło, że obserwowaliśmy to, co działo się na świecie i nie pozostawaliśmy bierni. Zanim ogłoszono stan epidemiczny w Polsce i zalecono izolację, w naszej firmie już funkcjonowaliśmy w modelu pracy zdalnej. Wdrożyliśmy go z około tygodniowym wyprzedzeniem. Naszym celem była minimalizacja ryzyka wśród naszych pracowników, związanego chociażby z dojazdami do pracy środkami komunikacji miejskiej.
Oczywiście, inaczej pracuje się w realiach dobrowolnego zdalnego wykonywania obowiązków służbowych, czyli kiedy możemy w małych grupach spotkać się w biurze i omówić palące kwestie a inaczej, kiedy pandemia i zakazy oraz ograniczenia, jakie nakłada na każdego z nas, wykluczają takie scenariusze. Niemniej jednak te nowe okoliczności w jakich musieliśmy się odnaleźć, nie utrudniały nam pracy. Tak poukładaliśmy nasze kalendarze i zorganizowaliśmy nasze domowe stanowiska pracy, że w zasadzie każdy wiedział, co i jak ma robić. Cały zespół wykazał i nadal wykazuje się dużym profesjonalizmem, dzięki któremu nie doświadczyliśmy najmniejszych turbulencji.
Jeśli chodzi o naszych klientów, to jako firma wiemy, że praca zdalna to przyszłość i z takim scenariuszem oswajamy ich, prowadząc chociażby zajęcia w systemie on-line. Właśnie dlatego mogę stwierdzić, że nasi klienci również byli przygotowani na nowe realia w kontekście zdalnej pracy. Jako FutureCollars oferujemy im kursy i szkolenia przy wykorzystaniu tych samych narzędzi, jakie stosują obecnie w swojej pracy. Problemem obecnie jest brak wiedzy na temat tego, jakie będą realne skutki pandemii, co ma przełożenie na proces decyzyjny naszych klientów – wahają się czy zajęcia rozpoczynać teraz, czy jednak czekać na rozwój wydarzeń. Wyzwaniem jest oczywiście również fakt, że placówki oświatowe są zamknięte, wszyscy spędzamy czas w domach, co generuje pewnego rodzaju ograniczenia, chociażby w swobodnym i 100% korzystaniu z oferowanych przez nas lekcji. W mnogości obowiązków zapominamy o konieczności i możliwościach samorozwoju, inwestowania w siebie.
Jesteśmy obserwatorami, którzy wyciągają wnioski i pandemia na pewno otworzyła nam oczy nie tylko na fakt zakazów i ograniczeń, jakie nałożyła na Polaków, ale również na wizję kryzysu. Zmienia się rzeczywistość, zmienia się rynek pracy. Odpowiedzią na te zmiany jest zainicjowana przez nas akcja społeczna Technologia przeciw wirusowi, w ramach której stworzyliśmy, w rekordowo krótkim czasie, platformę i udostępniając na niej – zupełnie za darmo – przykłady szkoleń dających możliwość zapoznania się z perspektywicznymi kierunkami samorozwoju. Efekt? 4 000 zarejestrowanych osób. Inną z realizowanych przez nas – całkowicie pro bono – aktywności są webinary, które kierujemy do nauczycieli, i w których bardzo dokładnie omawiamy i pokazujemy narzędzia przydatne w zdalnym nauczaniu. Ostatnimi czasy to duża bolączka środowiska pedagogicznego. Dotychczas zrealizowaliśmy dwa webinary „Jak uczyć zdalnie”. Wzięło w nich udział ponad 2 300 osób! Zarejestrowane szkolenie obejrzało kolejne 6 000 nauczycieli. To, co dla nas najważniejsze to feedback, a ten był bardzo pozytywny. Wiele osób podkreślało jego przydatność i wysoką merytorykę.
Jest Pani współtwórczynią marki FutureCollars. Proszę opowiedzieć skąd pomysł na takie działania? Czego można się u Państwa nauczyć?
Jeśli mam być szczera, to nigdy nie sądziłam, że będę prowadziła szkołę programowania i kompetencji cyfrowych. Natomiast od zawsze lubiłam być w centrum zmian, być blisko technologii, bo technologia dla mnie to przyszłość. Przyglądając się zmianom zachodzącym w otaczającym nas świecie, będących skutkiem cyfryzacji i coraz powszechniejszym nowym technologiom, chciałam być ich częścią. Wraz z moją wspólniczką Joanną Pruszyńską-Witkowską doszłyśmy do wniosku, że uruchomienie start upu , w którym główne skrzypce będą grały nowe technologie będzie tym, czego szukamy. Obydwie wiedziałyśmy również, że nasz start-up musi mieć coś więcej, musi mieć misję zakorzenioną w społecznej odpowiedzialności. Musi rozwiązywać pewne problemy społeczne związane ze zmianami na rynku pracy, koniecznością re-skillingu i upskillingu, wzmacnianiem roli kobiet w biznesie etc.
FutureCollars to marka, która funkcjonuje na rynku od 2019 roku, ponieważ właśnie wtedy zdecydowałyśmy się na rebranding (wcześniej działałyśmy jako CodersTrust).
Do zmiany zainspirowała nas GinnyRometti (Prezes Wykonawcza IBM), która od kilku dekad apeluje, aby to firmy brały na siebie odpowiedzialność za swoich pracowników i aby nie szufladkowały ich po wykształceniu, bo to za np. 10 lat nie będzie miało znaczenia, a jedynie po umiejętnościach. Koncepcję tę nazwała newcollars. Jako że naszym celem nadrzędnym jest zajmowanie się zawodami przyszłości, a tym samym procesami re i upskillingu, doszłyśmy do wniosku, że FutureCollars to nazwa, która w całości oddaje naszą wizję, misję i kierunek działania.
Nie kryję, że współpraca partnerska z firmami nie tylko z branży IT, ale również posiadającymi komórki IT daje nam perspektywę spojrzenia na zmiany zachodzące w branży, ale również na to, czego branża potrzebuje od nowych pracowników. I tutaj – z jednej strony jesteśmy świadomi tego, jak i czego mamy uczyć naszych kursantów, ale z drugiej strony naszymi kursami wypełniamy luki, jakie mają niektóre – nie do końca przygotowane do zachodzących zmian – firmy. W swojej ofercie mamy kursy począwszy od ścisłego programowania jak Java czy Front-end, poprzez UX czy Data Science, ale również przygotowujące do pracy jako freelancer Wirtualna Asystentka czy Word Press&Freelancing.
Mówi Pani o chęci zwiększenia ilości kobiet na rynku pracy IT. Skąd taka potrzeba?
Mówią nam o tym dane. Kobiety nadal stanowią tylko 15% pracowników sektora ICT. Widać więc niedobór kobiet w tej branży, co jest zarówno stratą dla nich samych, jak i dla całej gospodarki. Branża IT ich potrzebuje.
I nieprawdą jest, że kobiety nie mają predyspozycji do funkcjonowania i rozwijania się w tej dziedzinie. Dowodem na to jest fakt, że 59% naszych absolwentów, to właśnie kobiety. Widzimy w nich odwagę, determinację i chęć uczenia się. To, co ważne, to konieczność uświadamiania im, że IT to nie tylko developerzy, a nawet jeśli, to programowania kobiety również mogą się nauczyć. Poprzez dobre przykłady chcemy to unaoczniać.
Wychodzimy z założenia, że w tak zmaskulinizowanej branży jaką jest IT coraz mocniej musi zakorzeniać się pierwiastek kobiecy, ponieważ nasz głos, punkt widzenia i potrzeby wymagają uwzględniania w rozwiązaniach, z których docelowo korzysta ogół społeczeństwa. Taka jest nasza misja i dlatego niebawem ruszamy z ogólnopolską kampanią, której celem będzie edukacja, obalanie stereotypów „kobiety w IT” i uświadamianie im, jak ważne jest obecnie na rynku pracy posiadanie kompetencji cyfrowych.
Jakie są plany firmy na przyszłość?
Plany i to te ambitne, wpisane są w DNA naszej firmy. Obecnie jesteśmy w przededniu uruchomienia innowacyjnej, zautomatyzowanej platformy e-learningowej, na której osoby zainteresowane własnym rozwojem znajdą nowe propozycje kursów online. Cały czas stoimy przy stanowisku, że każdy z realizowanych przez nas kursów musi być bardzo silnie wspierany wiedzą mentora, dlatego też na tej platformie ten nurt będzie kontynuowany. Co więcej, będą nas wspierali dydaktycy – eksperci na rynku dojrzałej edukacji oraz konsultanci w zakresu transformacji kompetencji z tradycyjnej organizacji do nowoczesnych, digitalowych struktur.
Nowa platforma to jedno. Nadal będziemy realizowali kursy, które oceniane są jako niezbędne na rynku pracy, ale to co ważne – szykujemy nowe aktywności dedykowane również kobietom, bo jak już wcześniej wspomniałam, są one dla nas bardzo ważne. Wierzymy w dobrą stronę technologii, gdyż to dzięki niej, w sposób niezwykle skuteczny możemy przygotować osoby do zawodów odpornych na kryzys.
Jak obecnie wygląda Pani dzień pracy?
W okresie pandemii mój dzień pracy zapewne nie odbiega od dnia wielu innych osób, a więc praca przed komputerem, przy wykorzystaniu narzędzi umożliwiających odbywanie spotkań, wideokonferencji. Być może zabrzmi to nierealnie, ale mam poczucie, że obecna sytuacja bardzo zbliżyła cały nasz zespół do siebie. Biuro wbrew pozorom, nie dawało nam przestrzeni czasowej na tyle rozmów i tak częste spotkania, praktycznie face-to-face. Cieszę się, że tak bardzo wzmocniliśmy team spirit. Niestety, zauważam również, że pracuję zdecydowanie dłużej. Na szczęście ja mam swoją prywatną odskocznię, którą jest mój ogród. Staram się chociaż przez kilka chwil dziennie cieszyć oczy jego widokiem. Jednym słowem skłamałbym, gdybym powiedziała, że nie tęsknię za czasem i trybem pracy sprzed pandemii.
W jaki sposób dba Pani o zdrowie własne i rodziny w tym czasie? W jaki sposób dba Pani o równowagę ducha?
Z utęsknieniem wypatruję dłuższych dni, aby wsiąść na rower i rozpocząć długie, nawet 40 km, wycieczki odprężające zarówno ciało, jak i umysł. Tak jak wspomniałam, moją odskocznią jest mój ogród, który zapewnia mi równowagę ducha. Mam w nim swoje małe poletka np. truskawek. Uwielbiam patrzeć, jak przyroda zmienia się, wydaje owoce.
Bardzo tęsknię za spotkaniami ze znajomymi. Póki co odbywamy je w świecie wirtualnym w weekendy. Wymieniamy się doświadczeniami, opowiadamy sobie, jak minął nam tydzień, co wydarzyło się u każdego z nas. Staramy się wspierać i dodawać sobie otuchy.
Z urodzenia jestem optymistką i wierzę, że zawsze po burzy wychodzi słońce. Myślmy pozytywnie, bo nasza psychika jest gwarantem naszego samopoczucia, a w tych trudnych czasach ludzie zapamiętają nas takimi, jak jesteśmy właśnie teraz. Jak jesteśmy pomocni, jak wspieramy innych. Nie bójmy się otwierać na innych!
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tu:
Fot. Wiktoria Tobiasz