W Polsce łamane są prawa kobiet związane z ich seksualnością. Kobiety są upokarzane w gabinetach, lekarze ograniczają im dostęp do antykoncepcji, legalnej aborcji i badań prenatalnych
Wnioski z najnowszego raportu Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny są przerażające. Już na samym początku drogi ku dbałości o własne zdrowie, pacjentki, które pierwszy raz odwiedzają gabinet ginekologa, wychodzą rozczarowane. Lekarzom brak odpowiedniego podejścia. Nie udzielają podstawowych informacji, zniechęcają do zadawania pytań, pozwalają sobie oceniać i komentować wybory, a nawet wygląd kobiet. Niestety, zdarza się to często i co gorsza, jest tolerowane. A kobiety, które nie znają swoich praw, nie zdają sobie sprawy z tego, że lekarze je łamią.
Ma pani ładną waginę
Ewa swojej pierwszej wizyty u ginekologa nie zapomni nigdy. Wybrała się na badania dość późno, bo dopiero kiedy miała 21 lat. – Poszłam po to, żeby przygotować się do świadomego współżycia z moim partnerem. Chciałam wybrać najlepszą dla siebie metodę antykoncepcyjną. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po tym, jak poinformowałam lekarkę, że jestem dziewicą, usłyszałam pytanie: „To po co w ogóle przychodzić do ginekologa” – wspomina 30-letnia kulturoznawczyni. – Później było jeszcze lepiej. Na pytanie o najlepszą dla mnie metodę antykoncepcji, usłyszałam, że najlepszy jest seks dopiero po ślubie. Oraz, że prezerwatywę mogę sobie kupić w każdym kiosku, a nie zajmuję czas lekarzowi. Byłam oburzona – podkreśla Ewa.
Małgorzata, 29-letnia bankowiec przyznaje, że zanim znalazła swojego zaufanego ginekologa, minęło kilka lat. – Trafiałam naprawdę na różnych lekarzy, czasami zastanawiałam się, kto dał im pozwolenie na wykonywanie zawodu. Jeden, mężczyzna w średnim wieku, powiedział mi, że apetycznie wyglądam „tam na dole”. Kiedy zapytałam, co ma na myśli, dorzucił, że mam wyjątkowo ładną waginę. Miałam wtedy ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu – opowiada kobieta. – Z kolei inna z lekarek była tak niedelikatna, że badanie mnie zwyczajnie bolało. Na szczęście trafiłam w końcu na dobrego lekarza, ale wiem, że nie jest to tak łatwe, jak może się wydawać i rozumiem strach młodych kobiet przed wizytą w gabinecie – dodaje Małgorzata.
Ów strach tłumaczą też badania. Na podstawie rozmów prowadzonych w telefonie zaufania dla kobiet oraz e-maili przychodzących do Grupy Edukatorów Seksualnych „Ponton” powstała lista zachowań ginekologów, które pacjentki najczęściej wymieniały jako niekomfortowe.
Chamstwo niekontrolowane
Są wśród nich: zwracanie się do kobiet w bezosobowej formie, np. „usiądzie, rozbierze się”, czy niechęć lekarzy do jasnego i precyzyjnego informowania na temat stanu zdrowia kobiety. Często zdarza się również, że ginekolog odmawia kobiecie przepisania jej antykoncepcji hormonalnej. Co więcej, podczas badań nieraz pojawiają się kąśliwe uwagi lekarza na temat wyglądu, czy nawet stanu zdrowia pacjentki.
Najtrudniejszą sytuację mają w tej sytuacji młode dziewczęta, które po raz pierwszy wybierają się do lekarza. Te, które nie ukończyły 18. roku życia często są ignorowane jako pacjentki. Zdarzają się sytuacje, kiedy lekarz nie chce przepisać antykoncepcji hormonalnej z powodu swoich przekonań religijnych. Ginekolog ma bowiem prawo odmówić wystawienia recepty na pigułkę, jeśli kłóci się to z jego światopoglądem. Mało która pacjentka wie jednak, że w takiej sytuacji ginekolog ma również obowiązki. Powinien wskazać kobiecie inny gabinet, w którym jej oczekiwania zostaną spełnione.
Z badań Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wynika również, że Polki praktycznie nie korzystają z finansowanych przez NFZ badań dotyczących profilaktyki raka szyjki macicy oraz raka piersi. – Na te badania kierowane są kobiety w określonych przedziałach wiekowych. Pacjentka, która po prostu chciałaby się przebadać, często do tych programów się nie kwalifikuje. Zdarza się też, że kobiety w ogóle nie wiedzą, że takie programy istnieją – podkreślają autorzy raportu.
Łamane są także prawa kobiet w okresie okołoporodowym, choć wszystkie w okresie ciąży, porodu i połogu mają prawo do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej, finansowanych ze środków publicznych. Taka opieka należy się ciężarnym niezależnie od tego, czy posiadają ubezpieczenie zdrowotne, czy też nie. W trakcie ciąży kobieta ma m.in. prawo do trzykrotnego badania USG płodu. Tymczasem w polskich gabinetach i przychodniach zdarzają się przypadki, w których możliwy termin wykonania USG w placówce publicznej służby zdrowia wypada… po terminie porodu.
Aneta Zadroga
Facebook
RSS