O tym, co to jest niealkoholowa stłuszczeniowa choroba wątroby, jak się objawia i czym grozi jej zlekceważenie – mówi dr Jan Gietka, z Poradni Chorób Wątroby Hepatolodzy w Warszawie.
U kogo należy rozważać tę chorobę?
Po pierwsze choroba ta, podobnie jak wiele innych chorób wątroby, nie daje objawów, więc nie mamy co oczekiwać, że chory ze stłuszczeniem będzie nam mówił, że coś go boli. Będzie się raczej skarżył na dolegliwości związane z innymi chorobami, bo to jest często pacjent z otyłością, nadciśnieniem tętniczym, cukrzycą, któremu trudno się poruszać. Nie należy się spodziewać objawów brzusznych, niestrawności, bo są to objawy, które sugerują nieprawidłowości pracy przewodu pokarmowego, a nie choroby wątroby. A więc u kogo należy się spodziewać stłuszczenia wątroby? Przede wszystkim u chorych otyłych, cierpiących na nadciśnienie tętnicze, cukrzycę typu 2, znacznie podwyższone stężenie cholesterolu, dnę moczanową, obturacyjny bezdech senny – to jest cały panel chorób metabolicznych, które współistnieją ze sobą w różnej konfiguracji. To oczywiście nie wyczerpuje puli chorych – bo ok. 10-15 proc. chorych ze stłuszczeniową chorobą wątroby ma prawidłowe BMI. To przede wszystkim grupa ogólnie szczupłych mężczyzn z nienaturalnie dużym brzuchem, ale też grupa młodych kobiet, które brały antykoncepcję hormonalną, bo jednym z ich działań niepożądanych może być szybko postępujące stłuszczenie wątroby. Jednak klasycznie i najczęściej stłuszczeniowa choroba wątroby zdarza się u chorych z otyłością i cukrzycą typu 2.
Wykrywamy ją przypadkowo?
Tak, najczęściej zupełnie przypadkowo – w badaniu USG, w rutynowych prostych badaniach laboratoryjnych. Pozwalają nam ją wykryć zwykłe enzymy wątrobowe i to od razu tę agresywną postać, czyli stłuszczeniowe zapalenie wątroby. Klasycznie wygląda to tak, że chory robi sobie USG z jakiegoś innego powodu, np. z powodu bólu w lewym dole biodrowym, po przeciwległej stronie jamy brzusznej, a lekarz wykonujący badanie stwierdza stłuszczenie wątroby, np. II stopnia.
Czy czynniki genetyczne mogą mieć wpływ na zachorowanie?
Oczywiście. Dokładnie tak samo jak w rozwoju cukrzycy czy otyłości. Ale, chociaż zidentyfikowano geny zwiększające ryzyko rozwoju tej choroby, nadal kluczowe znaczenie ma styl życia. Upraszczając, tyjemy na dwa sposoby: mamy kobiecy typ otyłości, gdy tłuszcz odkłada się głównie w kończynach dolnych oraz biodrach i męski – gdy tkanka tłuszczowa magazynuje się podskórnie na brzuchu – i ten typ właśnie związany jest ze stłuszczeniem. Kobieta, która jest obfita w biodrach, ale ma dość szczupły brzuch zazwyczaj nie będzie miała stłuszczenia, nawet jeśli waży powyżej 100 kg. Natomiast mężczyzna, który waży 70 kg, przy 175 cm wzrostu, ale ma szczupłe kończyny i duży brzuszek – ma duże prawdopodobieństwo stłuszczeniowej choroby wątroby.
W takim stanie możemy przeżyć wiele lat, nawet nie wiedząc, że jesteśmy chorzy, co więc sprawia, że to groźne?
Żeby dojść do marskości wątroby, czyli następstwa zapalenia, której następstwem z kolei może być rak wątrobowokomórkowy lub niewydolność wątroby potrzeba czasu: 40-50 lat. I przez te lata chorzy są bezobjawowi. Podobnie jak w wirusowym zapaleniu wątroby typu C czy wirusowym zapaleniu wątroby typu B, pierwszymi objawami odczuwanymi przez chorego są objawy marskości wątroby. Tak samo może być ze stłuszczeniem. Jeśli nie mamy odpowiedniej czułości diagnostycznej – gdy chory przychodzi do internisty z cukrzycą typu 2, albo do chirurga bariatry celem operacji otyłości z BMI powyżej 40 i lekarz nie zrobi mu podstawowych badań wątrobowych, w których wyjdzie małopłytkowość, to nie zobaczy, że chory ma marskość. I to niestety jest coraz częstsza sytuacja na całym świecie, że niealkoholową stłuszczeniową chorobę wątroby wykrywamy w okresie marskości wątroby, a z drugiej strony choroba ta staje się obecnie najczęstszą przyczyną marskości i transplantacji wątroby.
Czy słusznie stłuszczenie wątroby kojarzy się z nadużywaniem alkoholu?
To są dwie różne choroby – niealkoholowe i alkoholowe stłuszczenie wątroby. Alkohol uszkadza jednak wątrobę w bardzo podobny sposób jak otyłość. Dlatego dodanie tych czynników jednocześnie u jednego pacjenta powoduje dużo szybszą progresję choroby. Czasami trudno jest stwierdzić na pierwszy rzut oka, czy mamy do czynienia ze stłuszczeniem spowodowanym alkoholem czy innymi czynnikami. Pozwalają to rozstrzygnąć dopiero badania laboratoryjne, a u części chorych dopiero biopsja, bo różnice są bardzo subtelne, natomiast sposób uszkodzenia jest identyczny. Warto więc podkreślić, że u osób, które mają niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby dodawanie alkoholu zdecydowanie pogarsza przebieg choroby.
Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Dr Jan Gietka, hepatolog: Ukończył Warszawski Uniwersytet Medyczny. Uczestniczył w licznych stażach i szkoleniach zagranicznych m.in. w King’s College Hospital oraz St.Mary’s Hospital w Londynie. Jest autorem oraz współautorem publikacji naukowych w dziedzinie reumatologii i hepatologii – w czasopismach zagranicznych i polskich, wykładowcą na kursach dla lekarzy rodzinnych oraz konferencjach naukowych. Pracuje m.in. jako starszy asystent w jednym z warszawskich szpitali. Należy do Europejskiego Towarzystwa Badań nad Wątrobą (EASL – European Association for the Study of the Liver) oraz jest członkiem i stypendystą Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego.