Kobiety są bardziej wrażliwe na obrzydzenie od mężczyzn. Z czego wynika taka różnica? Tego będzie się próbował dowiedzieć w czasie swoich badań psycholog z Uniwersytetu Wrocławskiego, Michał Stefańczyk, który jest jednym z laureatów tegorocznego Diamentowego Grantu.
Wstręt jest jedną z podstawowych emocji. Funkcjonuje uniwersalnie w różnych kulturach i objawia się w ten sam sposób, chociaż czynniki, które go powodują bywają różne – opowiada w rozmowie z PAP Michał Stefańczyk. Dzięki środkom przyznanym przez resort nauki w ramach konkursu Diamentowy Grant młody naukowiec zrealizuje grant badawczy „Geneza różnic międzypłciowych we wrażliwości na obrzydzenie”.
Jaka jest reakcja na wstręt? „Mrużenie oczu, wycofanie, zwężenie nosa. To forma zablokowania dostępu do wnętrza naszego organizmu” – wylicza Stefańczyk. Dodaje, że bywa on mylony ze strachem, mimo że jest to zdecydowanie inna emocja.
Obrzydzenie jest często związane z myśleniem magicznym. „Lepiej nie mieć styczności z przedmiotem, który nas obrzydza, bo może nam zaszkodzić. Czy zamieszalibyście zupę używaną packą na muchy, która została sterylnie odkażona? Raczej nie, mimo że nic złego by się nie nam nie stało. Ten mechanizm można określić: raz dotknięte, na zawsze brudne i doskonale opisuje poczucie wstrętu” – opowiada.
Obrzydzenie mogą wywołać różne czynniki: zgniłe jedzenie, ekskrementy, ale też np. współżycie seksualne w rodzinie, albo złamanie innych norm moralnych.
Stefańczyk, który nie ukrywa, że jest zwolennikiem psychologii ewolucyjnej w kwestii wyjaśnienia mechanizmów związanych z obrzydzeniem u ludzi twierdzi, iż korzenie wstrętu związane są głównie z mechanizmem obronnym naszego organizmu.
„Co ciekawe, to kobiety są bardziej wrażliwe na obrzydzenie od mężczyzn, mimo że ich układ immunologiczny jest silniejszy” – wskazuje badacz. Z czego zatem to wynika? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo do tej pory naukowcy w czasie badań wstrętu nie zwracali zwykle większej uwagi na różnice między płciami.
„Niesłusznie, bo w psychologii bardzo rzadko zdarzają się tak duże różnice międzypłciowe” – podkreśla Stefańczyk.
Jak dowodzi, z ewolucyjnego punktu widzenia kobieta jest ważniejsza. Po stosunku płciowym musi przeżyć całą ciążę i co najmniej kolejnych kilka lat, aby dziecko uzyskało niezależność. Mężczyzna natomiast jest mniej istotny. „Kobieta musi bardziej uważać na swoje zdrowie, by nie pozostawić potomka samego sobie na śmierć. Jak wiemy, dzieci są chore na okrągło i ich system immunologiczny jest słaby. Dlatego kobieta musi być obrzydzona za dwoje – za siebie i za dziecko” – tłumaczy jedną z hipotez.
Psychologia ewolucyjna można również wyjaśnić, dlaczego u mężczyzn trudniej wywołać wstręt. Zdaniem Stefańczyka, mężczyzna eksponując się na potencjalne patogeny demonstruje, że ma silny układ immunologiczny. Oznacza to dla kobiety, że będzie dobrym partnerem i przyszłym ojcem dziecka.
Stefańczyk przeprowadzi cztery eksperymenty, na licznych próbach, weryfikujące hipotezy o różnicach w obrzydzeniu w kontekście autoprezentacji, szukania partnera, dbania o zdrowie dziecka oraz atawistycznych ról płciowych.
W jednym z nich naukowiec będzie próbował potwierdzić, że różnice płciowe w kwestii wstrętu w dużej mierze opierają się na rodzicielstwie i na tym, że kobiety spędzają więcej czasu z dziećmi i że są dla nich najważniejsze. Wychowując dzieci, muszą jednocześnie okazywać wstręt w konkretnych przypadkach, tak by dziecko nauczyło się, czego się wystrzegać.
Stefańczyk zakłada też, że rodzice w obecności dzieci są bardziej wrażliwi na obrzydzenie niż bez obecnych dzieci, a także niż osoby bezdzietne. Ma mieć to związek z wychowaniem dziecka i troską rodziców (zapewne instynktowną) o jego odpowiednią adaptację do środowiska i przetrwanie.
PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski, szz/ ekr/ agt/
Facebook
RSS