Innowacje są wynikiem pracy wielu ludzi, nie zaś działań pojedynczych geniuszy. Najlepszym tego dowodem są dzieje wynalazków, które doprowadziły do „rewolucji cyfrowej” – opowiada Tomasz Brzozowski, redaktor książki „Innowatorzy” Waltera Isaacsona
„Innowacją wynalazek staje się dopiero wówczas, gdy zostaje wdrożony, zyskuje popularność i jest używany masowo, przez co staje się kolejnym cywilizacyjnym kamieniem milowym” – mówi PAP Tomasz Brzozowski, redaktor polskiego wydania książki „Innowatorzy” Waltera Isaacsona, autora bestsellerowej biografii Steve’a Jobsa z 2011 r.
Brzozowski tłumaczy, że w tym sensie innowatorem nie był np. wynalazca Nikola Tesla, gdyż wiele z jego wynalazków zostało zapomnianych. „Zabrakło obok niego kogoś, kto zdołałby spopularyzować i – nie bójmy się tego słowa – skomercjalizować jego idee. Do tego typu działań też trzeba mieć dar i wizję – zresztą w wielu sytuacjach znalezienie niszy rynkowej dla genialnego wynalazku bywa trudniejsze niż samo jego wynalezienie” – dodaje.
Jak opowiada Brzozowski, w swojej najnowszej książce Walter Isaacson skupia się nie na pojedynczych geniuszach i wizjonerach, lecz na tym, jak współpraca i konkurencja między nimi prowadzi do innowacji, które odciskają trwałe piętno na rozwoju cywilizacyjnym człowieka.
Rzadko zdarzają się sytuacje, w których innowacja zmienia świat dzięki działaniom pojedynczych geniuszów – dodaje Brzozowski „Isaacson wyznaje tezę, że ludzie ci noszą w sobie fragmenty genialnych idei i dopiero ich połączenie ma szansę stać się innowacją. Cechą charakterystyczną innowatorskich kolektywów były spore różnice charakterów i talentów, znakomicie się zresztą uzupełniających” – opowiada.
Oprócz znanych innowatorskich kolektywów – jak chociażby duetu Steve Jobs-Steve Woznak, który stworzył firmę Apple – Isaacson opowiada także o grupach równie zasłużonych dla rozwoju technologii cyfrowych, lecz często zapomnianych.
„Bardzo ciekawa jest historia sześciu programistek jednego z pierwszych komputerów – ENIAC-a” – opowiada Tomasz Brzozowski, dodając, że we wczesnej fazie rozwoju komputerów podział na mężczyzn-inżynierów i kobiety-programistki wynikał ze stereotypów społecznych.
„Kobiety niechętnie widziane były w roli inżynierów, za to mężczyźni z chęcią powierzali im żmudną i często postrzeganą wręcz jako fizyczną pracę programistek” – tłumaczy redaktor książki. Programowanie ówczesnych komputerów nie przypominało bowiem dzisiejszego wpisywania kodu, lecz polegało na ustawianiu przełączników oraz na łączeniu wejść i wyjść za pomocą przewodów.
„Programistki odegrały kluczową rolę w rozwoju informatyki – np. Kay McNulty i Joan Jennings są autorkami takich przełomowych idei programistycznych jak zagnieżdżanie, podprogramy i kod modularny – mówi Brzozowski. – Na wszystko to wpadły walcząc z niewystarczającą pojemnością pamięci ENIAC-a, uniemożliwiającą przeprowadzanie bardziej zaawansowanych obliczeń”.
Według Isaacsona dla zaistnienia innowacji potrzebne są trzy jej filary: technologiczni przedsiębiorcy, pasjonaci, którzy pragną przede wszystkim dzielić się swoją wiedzą z innymi, oraz wojsko i rząd.
„Sektor militarny napędza rozwój nowych technologii, a państwo zapewnia infrastrukturę do ich powstawania i dystrybucji” – tłumaczy Brzozowski. „To bardzo ciekawe, bo często pomija się wkład rządu i wojska w postęp cywilizacyjny – a przecież np. dzisiejszy internet to konsekwencja współpracy naukowców, biznesmenów i agend wojskowo-rządowych” – dodaje.
„W kontekście współczesnego internetu największe wrażenie wywarły na mnie dwie inne rzeczy, o których pisze Isaacson – dodaje Brzozowski. – Od samego początku internet i komunikację pomiędzy jego węzłami rozwiązano niesłychanie przyszłościowo – dzisiejsza sieć korzysta z pomysłów wypracowanych dekady temu: jest rozproszona i porozumiewa się dzięki tzw. komutacji pakietów”.
„Drugą niezwykle silnie przemawiającą do mnie kwestią jest fakt, że wiele wynalazków i rozwiązań, które przypisujemy naszym czasom, już od dawna działało w laboratoriach. Od dawna, czyli od lat 60. czy 70. – ale przecież z punktu widzenia rozwoju technologii to całe wieki!” – podkreśla.
„+Innowatorzy+ to książka, która w warstwie wniosków pokazuje źródła, praprzyczyny i warunki, w jakich rodzi się i rozkwita innowacja; to książka o tym, jak twórcze zespoły wyzwalają w indywidualistach jeszcze większe pokłady kreatywności” – podsumowuje Tomasz Brzozowski. I dodaje, że jej lektura dobitnie uświadamia, jakie działania rządu i instytucji mu podległych są w stanie stworzyć środowisko przyjazne innowacyjności oraz jak ją efektywnie stymulować.
Źródło: PAP – Nauka w Polsce, Katarzyna Florencka
Facebook
RSS