INGA TYMIŃSKA, PREZES ZARZĄDU I PARTNER ZARZĄDZAJĄCY EDUBROKER SP. Z O.O.
W SWEJ PRACY ZAJMUJE SIĘ USŁUGAMI SZKOLENIOWYMI, HR ORAZ DORADZTWEM NASTAWIONYM NA DZIAŁANIE DŁUGOFALOWE Z KLIENTEM.
Absolwentka Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, wielbicielka muzyki, systematycznie uczęszcza do Warsztatowej Akademii Musicalowej, gdzie w grupie rodziców M&P doskonali się na zajęciach aktorskich, wokalnych i tanecznych. Dodatkowo z grupą przyjaciół współtworzy zespół wokalny STARS-i, w którym zasila sekcję altów.
Wierzy, że rozwój i samodoskonalenie przynoszą dobre efekty i dlatego szkoli się nieustannie, by wspomagać swoją wiedzą Klientów.
PROSZĘ OPOWIEDZIEĆ NAM NIECO O MARCE EDUBROKER SP. Z O.O., KTÓREJ JEST PANI PREZESEM.
Inga Tymińska, EDUBROKER Sp. z o.o.: Pomysł na firmę powstał jeszcze w trakcie studiów. Od początku wiedziałam, że chciałabym zajmować się szkoleniami. Pod koniec lat 90-tych poznałam ideę brokerstwa edukacyjnego i pomyślałam, że taki model można przenieść na szkolenia i projekty rozwojowe, zwłaszcza, że nasz rynek szkoleń jest bardzo rozdrobniony i trudno jest zorientować się, które ze szkoleń faktycznie spełni nasze cele i oczekiwania.
Pierwsze lata nie były najprostsze, sami uczyliśmy się zarówno prowadzenia firmy, jak też poznawaliśmy trenerów i specyfikę działania firm szkoleniowych. Na wdrożenie naszej usługi było jeszcze za wcześnie. Paradoksalnie bardzo przysłużył nam się kryzys ekonomiczny w 2009 r., gdy korporacje dojrzały do wdrażania i korzystania z outsourcingu. Okazało się, że nasza działalność idealnie wpisuje się w potrzeby dużych organizacji.
Upraszczamy procesy i dysponujemy ekspercką wiedzą w zakresie doboru oferentów szkoleń i procesów szkoleniowych i okołoszkoleniowych. W tej chwili prowadzimy outsourcingi szkoleń dla ponad 40 firm. Wśród naszych Klientów mamy takie marki jak T-Mobile, Delphi, Aptive, Samsung, Accenture, Coca-Cola czy Arcelor Mittal.
WYKWALIFIKOWANYCH DORADCÓW SPOD PAŃSTWA SKRZYDEŁ ORAZ NOWYCH KLIENTÓW CIĄGLE PRZYBYWA, JAKI JEST PAŃSTWA SPOSÓB NA ROZWÓJ DZIAŁALNOŚCI?
Przede wszystkim konsekwencja w działaniu, wysokie standardy obsługi i ciągłe wsłuchiwanie się w potrzeby Klientów. Dzięki temu możliwy jest rozwój. Jesteśmy zwolennikami ewolucyjnego podejścia, zmiany wdrażamy stopniowo i za każdym razem zależy nam na wypracowaniu optymalnego modelu komunikacji. Cały czas jesteśmy też blisko rynku szkoleniowego, poznajemy nowinki szkoleniowe i stale monitorujemy zmiany, jakie tam zachodzą.
Miała Pani kiedyś przypadek, że nie potraktowano Pani poważnie z uwagi na płeć? Jak Pani zareagowała, jak sobie Pani z tym wewnętrznie poradziła?
Jasne, że miałam kilka tego typu spotkań. Moją firmę powadzę razem ze wspólnikiem, ja jestem prezesem, a on członkiem zarządu i w sytuacjach, gdy szliśmy oddzielnie na spotkania, to nie było większych problemów. Natomiast, gdy szliśmy razem, często uwaga, zwłaszcza wysoko postawionych w tych organizacjach panów, była skupiona wyłącznie na moim wspólniku. I to rzeczywiście nie było miłe doświadczenie, aczkolwiek myślę, że merytorycznie sobie poradziłam za każdym razem i radzę sobie do tej pory.
No właśnie, my, kobiety cały czas musimy nadrabiać merytoryką, pracowitością czy kolejnymi osiągnięciami. Czy myśli Pani, że już bierzemy na siebie za dużo? Czy jednak wszystko zmierza w dobrym kierunku i, starając się tak bardzo, jednak tę równość w świecie biznesu osiągniemy?
To trudne pytanie. Niedawno rozmawiałam na ten temat w jednej z dużych korporacji – Jak wygląda parytet, jaki jest statut kobiet właśnie w tego typu firmach, jak wygląda ich rola w porównaniu z mężczyznami. Rzeczywiście, w większości organizacji model jest wspólny. Czyli mężczyźni powyżej stanowiska menagera, w kadrze zarządzającej, są zdecydowanie w większości. Z kolei większość stanowisk specjalistycznych, „obstawiają” kobiety. Niby jakoś to się w sumie równoważy, aczkolwiek na pewno nie ma tej równości stanowiskowej w takim stopniu, żeby była na ten moment w pełni satysfakcjonująca. Gdyby jednak spojrzeć na to z innej perspektywy – Biorąc pod uwagę kilka nagród, jakie miałam ostatnio okazję otrzymać, związanych z tym, że nasza firma jest prowadzona przeze mnie, czyli kobietę, a nie mojego wspólnika, to pojawia się pytanie: Czy bylibyśmy tak rozpoznawalni i zauważalni, gdyby szefowali tu sami mężczyźni (śmiech).
JAKICH RAD JAKO PRZEDSIĘBIORCA, MOGŁABY PANI UDZIELIĆ OSOBOM, KTÓRE DOPIERO ROZPOCZYNAJĄ SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ?
Przede wszystkim jasne określenie celu i konsekwencja w jego realizacji. Niepoddawanie się przy pojawieniu się pierwszych trudności. Otwartość na zmiany i wsłuchiwanie się w potrzeby rynku i Klientów.
JAK ŁADUJE PANI AKUMULATORY PO PRACY?
Uwielbiam podróże i czas spędzany z rodziną. Staram się regularnie wyjeżdżać, aby ładować akumulatory i mieć czas na dystans. Z reguły, gdy wracam, mam głowę pełną pomysłów i dużo energii. W tygodniu biorę udział w zajęciach musicalowych, w trakcie których udaje mi się w ogóle nie myśleć o pracy.
W ogóle staram się być „tu i teraz” i w 100 proc. angażować się w to, co robię w danej chwili. Dzięki takiemu podejściu udaje mi się zachować wewnętrzną harmonię.
CO PANI NAJBARDZIEJ LUBI W SWOJEJ PRACY?
Najbardziej lubię to, że nie ma w niej rutyny. Każdy dzień jest inny, przynosi nowe wyzwania. Praca daje mi możliwości rozwoju na wielu obszarach, zarówno menedżerskim, jak też merytorycznym. Uwielbiam obszar rozwoju, pozyskiwania nowych Klientów i ustawiania procesów w organizacjach, w których wdrażamy naszą usługę. Lubię dzielić się naszymi doświadczeniami i usprawniać codzienną pracę naszych Klientów. Dostarcza mi to bardzo dużo satysfakcji.
CO LUBI PANI NAJBARDZIEJ?
Niestandardowe projekty, możliwość rozwoju, atmosferę panującą w zespole.
GDYBY MIAŁA PANI WYMIENIĆ NAJWIĘKSZĄ MOTYWACJĘ DO OSIĄGNIĘCIA SUKCESU, CO BY TO BYŁO?
Myślę, że jest to samodoskonalenie i stałe przekraczanie własnych granic.
Skąd czerpie Pani energię do pokonywania trudności i przeszkód, które pojawiają się na zawodowej drodze każdej z nas?
Staram się zawsze szukać rozwiązań. Nie rozwodzić się nad przyczyną niepowodzenia, chyba, że ma to służyć wyciągnięciu wniosków na przyszłość. Generalnie nie lubię zawieszać się na przeszłości, zdecydowanie bardziej wolę myśleć o wszystkim w kategoriach szansy. Nawet w największym niepowodzeniu można odnaleźć coś pozytywnego, co sprawi, że można się zmienić i rozwinąć. Trudne momenty nas wzmacniają, sprawiają, że dostrzegamy nowe rozwiązania. Na pewno siłę na szukanie nowych dróg daje mi rodzina. Jej wsparcie jest nieopisane w trudnych momentach. Dzięki dystansowi, jaki daje mi wspólne spędzanie czasu, mogę spojrzeć na trudną sytuację z innej perspektywy i poszukać w niej szansy.
JAKĄ CZĘŚĆ ZE SWOICH OBOWIĄZKÓW LUBI PANI NAJBARDZIEJ, A CO JEST RZECZYWIŚCIE „PROZĄ ZAWODOWĄ”, KTÓRĄ JEDNAK TRZEBA WYKONAĆ?
Najbardziej lubię kreowanie nowych dróg rozwoju naszej firmy, rozwój współprac, pracę na procesach w firmach naszych Klientów. To daje mi największe poczucie spełnienia i radość z pracy. Koniecznością są dla mnie natomiast wszelkie funkcje kontrolne, które niestety jako osoba zarządzająca muszę sprawować. Nie lubię pracy na raportach i pilnowania terminów.
PROSZĘ PODAĆ CZTERY NAJWAŻNIEJSZE ELEMENTY, SKŁADAJĄCE SIĘ NA OSIĄGNIĘCIE SUKCESU ZAWODOWEGO.
Tylko cztery? Żartuję, ale faktycznie przyszło mi głowy więcej elementów i trudno jest mi je zwartościować. Na pewno ważna jest pasja. Dzięki niej jest się stale zmotywowanym do działania, nie trzeba szukać dodatkowych motywacji, bo to, co robimy sprawia nam autentyczną przyjemność. Trudno jest mówić o sukcesie bez konsekwencji. Wytrwałość pozwala przetrwać najtrudniejsze momenty i pozwala oswoić najbardziej rutynowe obowiązki. Szalenie istotne są relacje i poczucie synergii, które możliwe jest do osiągnięcia tylko dzięki współpracy. Chodzi o współpracę z zespole, ale też współpracę w szerszym kontekście, z Partnerami i Klientami firmy. Budowanie relacji to długotrwały proces, ale warto w nie inwestować. Wreszcie kreatywność, szukanie nowych dróg, wsłuchiwanie się w potrzeby i dostosowywanie rozwiązań. Kreatywność umożliwia rozwój i stymuluje powstawanie innowacyjnych rozwiązań. Może jednak wybór czterech elementów nie był tak bardzo trudny (śmiech).
Pora na kilka słów o małych, codziennych inspiracjach, bez których nie byłby wielkich dokonań.
Na pewno, poza odpowiedzialnością, za zespół i firmę, której mam okazję przewodzić, to taką codzienną inspiracją do pracy jest mój rozwój osobisty. To, że pojawiam się codziennie w pracy i często przychodzi mi się mierzyć z totalnie nowymi tematami. I są to tematy zarówno dotyczące zarządzania zespołem, jak i pracy na rzecz naszych klientów. Każda rzecz, która się codziennie u nas dzieje, sprawia że dokonuje się we mnie jakaś malutka zmiana wewnętrzna. Czasem mniejsza, a czasem większa, jak to w życiu (śmiech). To są te małe codzienne sytuacje, które powodują, że wykraczam poza strefę własnego komfortu. To właśnie sprawia, że się rozwijam.
A z czego jest Pani najbardziej dumna zawodowo?
Najbardziej dumna jestem z tego, że wytrwałam (śmiech). Działalność, którą wymyśliłam i jej pewien obraz, który bardzo chciałam wcielić w życie, była chyba zbyt wizjonerska i idealistyczna na swoje czasy. Jednak po kilku latach firma przyjęła się na rynku i to chyba właśnie z tego jestem ogromnie dumna. Mimo przeciwności losu i tego, że pewnie niejedna osoba by się poddała na moim miejscu, i zdecydowała, aby jednak robić coś innego. Dumna jestem z tego, że się nie poddałam!
TERAZ PYTANIE O OSOBY Z PANI ŻYCIA ZAWODOWEGO (BĄDŹ PRYWATNEGO), MAJĄCE NAJWIĘKSZY WPŁYW NA PANI ROZWÓJ I POGLĄD NA ŻYCIE TO…? CZEGO PANI SIĘ OD NICH NAUCZYŁA?
To pytanie jest dla mnie zdecydowanie najtrudniejsze, bo nie mam mentorów i tak naprawdę nie mogę kogoś wskazać jednoznacznie. Staram się czerpać na co dzień z każdego kontaktu, każdej wypowiedzi, szukam tego, co wartościowe i co warto zatrzymać na dłużej. Fascynuje mnie chwila i próbuję czerpać z niej jak najwięcej. Na pewno bardzo wiele zawdzięczam Mamie, która pomimo wielu przeciwności losu zawsze mnie wspierała i inspirowała do rozwoju. Książka, zdecydowanie „Mistrz i Małgorzata” ze swoim nieoczywistym podejściem do tematyki dobra i zła. Filozofia „być tu i teraz” przy zdecydowanym nastawieniu na uważność. Uważność w szerokim kontekście, zauważania tego, co ważne i analizy pod kątem możliwości wykorzystania tego w przyszłości.
Chciałabym teraz, by pochwaliła Pani samą siebie. Co w sobie uważa Pani za wspaniałe?
Ja chyba najbardziej lubię swoją kreatywność i to, że nie ma takiej sytuacji, w której bym się poddała, bo zawsze umiem wymyślić rozwiązanie. To mnie skłania do zmiany czy rozwinięcia danego tematu. Lubię też swoją elastyczność, nie jestem osobą, która się do czegoś bardzo mocno przywiązuje. W momencie, gdy na przykład mamy jakieś zmiany rynkowe i widzę u naszego klienta, że jest potrzeba stworzenia czegoś dodatkowego, to ja jestem pierwszą osobą, która przyklaskuje nowemu! Lubię też to, że jestem bardzo relacyjna. Lubię to, że łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi, bo wzbudzam ich zaufanie i mam nadzieję, że się na tym nie zawodzą. Ale widzę, że klienci, z którymi zaczynaliśmy działania lata temu, cały czas z nami są, więc chyba to, czym się chwale, jakoś u mnie działa (śmiech).
Poproszę teraz o kilka słów dla kobiet, które są na początku swej drogi zawodowej i mają mnóstwo pytań i wątpliwości. Posłuchać głosu serca czy iść w kierunku wykształcenia i swoich twardych umiejętności?
Zawsze słuchać siebie i swojej autentyczności! Każdy człowiek ma swój obszar tej autentyczności i myślę, że trzeba go poznać, zgłębić i właśnie przez tę niepowtarzalność docierać do klientów i współpracowników. Bo prawda się zawsze obroni. A jeśli nakładamy jakieś sztuczne maski, staramy się za wszelką cenę podkreślić obszary, które nie są nasze, to się nie sprawdza i nie udaje. Na pewno dołożyłabym też wytrwałość, o której mówiłam wcześniej. W biznesie kluczowe jest, by się nie poddawać. Przecież często rok w biznesie, jako początek i koniec, to naprawdę za mało. Trzeba co najmniej dać sobie solidne trzy lata cierpliwości i zaangażowania, żeby wiedzieć czy to, co robimy ma sens i szansę powodzenia na rynku. Wiara we własne działania, pasja i zaangażowanie, a do tego szczerość i prawda to coś, co znacząco zwiększa możliwość odniesienia przez sukcesu, cokolwiek robimy.
UWAGA! NIESPODZIANKA!
Zuza, córka Ingi Tymińskiej, skontaktowała się z nami, kiedy pracowaliśmy nad projektem 4 PORY SUKCESU z prośbą, byśmy przekazali Mamie kilka słów, co czynimy w niniejszym materiale!
Proszę powiedz, za co podziwiasz Mamę?
Zuzanna Tymińska: Ogólnie za to, że nigdy się nie poddaje i zawsze dąży do celu. Doceniam zawsze to, że mnie tak bardzo wspiera i bardzo ważne są dla niej moje pasje. Jest cudowna, nie mogłabym sobie wyobrazić lepszej Mamy.
Jak, jako młodziutka osoba, opisałabyś kobietę sukcesu?
To oczywiście moja Mama! A tak ogólnie to zdeterminowana, dążąca do celu, cierpliwa, potrafiąca rozmawiać tak, by dotrzeć do drugiego człowieka, otwarta, wielkoduszna i na pewno z ogromną dozą kreatywności. Powinna też być otwarta na nowe pomysły i ciągle się rozwijać!
Twoje marzenie, którym byś mogła się z nami podzielić to…?
To na pewno być aktorką musicalową. Mogłabym również zajmować się czymś związanym z modelingiem lub śpiewaniem. Marzę też o tym, by w przyszłości mieszkać tam, gdzie Mama miała sesję zdjęciową do projektu 4 PORY SUKCESU – w Nowym Jorku w Stanach Zjednoczonych (śmiech).
Facebook
RSS