Dekadę wstecz wydawało się to fanaberią, dziś mówimy o gwałtownie rosnącym segmencie rynku hotelarskiego. Czy rodzice z dziećmi powinni się obawiać, że stracą ulubione miejsce z powodu zakazu wstępu dla najmłodszych?
Jeszcze w 2016 roku było ich mniej niż 300 (wg danych TUI) na świecie, a dziś w samej tylko Polsce oferty „adult-only” ma ponad 200 obiektów. Hotele wyłącznie dla dorosłych to bardzo szybko rosnący sektor branży. Odnajdują się w nim zwłaszcza butikowe obiekty dla osób w podróżach biznesowych i romantycznych, ale również wielkie sieci – jak choćby Marriott – ogłaszają otwieranie ośrodków z zakazem wstępu dla dzieci.
Cisza ponad wszystko?
Niezależnie, czy badani są operatorzy obiektów, czy ich goście, za największą zaletę wszyscy uznają ciszę i spokój. Dzieci wprowadzają chaos i rozpraszają uwagę, a komfort odwiedzających stoi na pierwszym miejscu. Dla operatorów dziecko jest też trudnym do zaspokojenia klientem, ponieważ trudniej przewidzieć potrzeby kogoś, kto czasami nie umie ich jeszcze wyrazić.
Co więcej, przypadki hoteli przekształconych na miejsca tylko dla dorosłych pokazują, że taki ruch może się opłacać. – Od przejścia na tryb „adult-only” mamy więcej rezerwacji. To tylko szacunki, ale notujemy o ok. 20% większe obłożenie i o 15% wyższe stawki dzięki zmianie klienteli – ujawnił Twan Gielen, właściciel Hotel30 w austriackim Annenheim dla Click. Magazine.
Najczęściej jednak o zmianie profilu decydują względy czysto praktyczne. Wśród hoteli z ograniczeniem wiekowym (a waha się ono od progu 12 do 18 lat) bardzo niewiele miałoby możliwość zapewnić odpowiednią infrastrukturę dla opieki i rozrywki mniejszych dzieci. Zwykle problemem jest brak miejsca, stąd decyzja o ograniczeniu oferty do węższej grupy odbiorców. W przypadku sieci hotele adult-only to tylko uzupełnienie oferty większych obiektów tradycyjnych. Znalezienie przestronnego hotelu rozważającego zmianę profilu graniczy z cudem.
– Trudno wyobrazić sobie radosne miejsce bez dzieci. Poza bawialnią w Domku Magdalenki i placami zabaw, które już mamy, planujemy basen zewnętrzny i duży wodny plac zabaw – nad brzegiem jeziorka z widokiem na daniele i muflony. Jesteśmy w tej luksusowej sytuacji, że dysponujemy 14 hektarami, więc miejsce znajdzie się dla każdego – przyznaje Jarosław Dziak, dyrektor generalny Pałacu Mortęgi na Mazurach.
Dla kogo hotel bez dzieci?
Podobnie jak w przypadku restauracji nieobsługujących rodzin z małymi dziećmi, ograniczenie grona klientów powoduje spore kontrowersje. Odbiór społeczny jest często negatywny, zwłaszcza że rodzicom z dziećmi i tak ciężej organizować wyjazdy niż singlom czy parom.
Demografia jasno jednak wskazuje, że miejsce dla przestrzeni wolnych od dziecięcego gwaru będzie rosło. Przyrost naturalny w krajach rozwiniętych jest niski, coraz więcej par świadomie rezygnuje z rodzicielstwa, a inne nie mogą mieć dzieci pomimo starań. Jednak nie tylko singlom czy bezdzietnym parom może zależeć na wypoczynku w ciszy. Jak podkreślają operatorzy obiektów, większość ich gości ma własne pociechy i dokładnie dlatego przyjeżdżają do miejsc, gdzie ich nie ma.
Katarzyna Dzik-Makara, psycholog i terapeuta rodzinny, nie jest zdziwiona potrzebą wytchnienia. – Czasami rodzic ma sobie za złe samo rozważanie wypoczynku bez dzieci. A przecież nawet zostawiając dziecko na kilka dni, zawsze planuje się możliwie najlepszą opiekę i zabezpiecza jego pobyt. Zwłaszcza w obecnych czasach wyznaczanie granic, w tym granicy dostępności i czasu własnego, jest bardzo istotne – mówi Katarzyna Dzik-Makara.
Jej zdaniem zamiast pochopnej stygmatyzacji takich obiektów warto docenić zalety wynikające z pobytu osobno. Jak mówi znana wśród terapeutów mantra, „spokojny i szczęśliwy rodzic to spokojne i szczęśliwe dzieci”. Dla rodziców wyjazd to czas na reset, a dla dzieci na nowe doświadczenia.
Wspólne wyjazdy wciąż cenniejsze
Wyjazd bez dzieci raz na jakiś czas może być korzystny, ale najlepszy dla rodziny jest jednak wspólny wypoczynek. Nie musi to jednocześnie oznaczać spędzania każdej sekundy razem.
– Nie ma dyskusji, że czas spędzony wspólnie jest najcenniejszy i najbardziej owocny, zwłaszcza że często taki wyjazd to jedyne autentycznie wspólne doświadczenie pomiędzy codziennymi obowiązkami. Ale rodzic powinien pamiętać o sobie, choćby dla higieny i zdrowia psychicznego. Gdy jest możliwość – poza wspólną rozrywką – zrobić coś osobno i dobrze się bawić, to może być wręcz zbawienne – uważa Katarzyna Dzik-Makara.
Terapeutka sama ma trójkę małych dzieci i również jako rodzic poleca pomiędzy wspólnymi chwilami znaleźć czas na własny odpoczynek. Zwłaszcza w Polsce, gdzie zanotowano najwyższy w Europie wskaźnik wypalenia rodzicielskiego, taka rada wydaje się bezcenna. Operatorzy hoteli również robią coraz więcej, by zapewnić rozrywkę dzieciom, a rodzicom dać chwilę dla siebie.
Wspomniany już Pałac Mortęgi znalazł swoją receptę. – Układ przestrzenny zabytkowego pałacu gwarantuje miejsce dla każdej grupy bez kolizji. Rodzice mogą w ciszy odbywać zabiegi w pałacowym SPA lub posiedzieć w jacuzzi, gdy dzieci przytulają się do alpak lub kreatywnie bawią pod okiem opiekuna – chwali się Jarosław Dziak z Pałacu Mortęgi.
Dodaje jednak z przekorą, że rodziny z dziećmi i tak zwykle większość dnia spędzają na pobliskich atrakcjach, jak stok narciarski, trasy rowerowe, wieża widokowa czy tor tubingowy, dlatego hotelowi pozostało uzupełnienie listy atrakcji. W końcu podczas udanego wyjazdu – solo czy z dziećmi – nie ma miejsca na nudę.
Facebook
RSS