Zainicjowałam list poparcia dla uczniów prowadzących strajk klimatyczny – angielską wersję niemieckiego listu koordynowanego przez ekologa Gregora Hagerdorna, podpisanego przez ponad tysiąc wykładowców – z wielu powodów.
Moja rola jako wykładowcy uniwersyteckiego oznacza, że poświęcam się wspieraniu lepszych żyć i możliwości dla każdego kolejnego pokolenia. Jestem też rodzicem, więc kiedy słyszę żądania młodych – w tym moich uczniów i własnego dziecka – by ich wesprzeć, jestem z natury skłonna poważnie rozważyć ich apel.
Ale jestem też badaczką, naukowcem. A przecież pierwsze, kluczowe żądanie strajkującej młodzieży, pod przywództwem 16-letniej Grety Thunberg dotyczy zjednoczenia wokół nauki. Jak mogłabym nie dostrzec wagi tego apelu, gdy nasz krajobraz informacyjny zbyt często jest skupiony na krótkiej sensacji zamiast na najważniejszych wyzwaniach stojących przed społeczeństwem i planetą?
Jest jednak głębszy, bardziej fundamentalny powód, by wspierać globalny strajk dla klimatu, wychodzący z mojej dziedziny – ekologii politycznej i ekologicznej.
Moje badania skupiają się na tym jak, jeśli w ogóle, możemy stworzyć ekonomię opartą o osiąganie dobrobytu ludzi bez szkód dla środowiska. Obecne perspektywy nie są dobre. Żaden kraj dziś nie spełnia potrzeb mieszkańców bez nadużywania dóbr naturalnych.
Moje badania wskazują, że można osiągnąć taki cel, a nawet więcej. Jesteśmy w stanie spełnić podstawowe potrzeby, osiągnąć wysoki poziom dobrobytu przy skromnym zapotrzebowaniu na energię. I poza tą bazową ilością energii, nie ma istotnego związku między naszym jej zużyciem a dobrobytem. W wielu kwestiach dodatkowa energia może nawet szkodzić zdrowiu poprzez zanieczyszczenie powietrza, skutki klimatyczne, wypadki drogowe, rosnącą bierność fizyczną obywateli.
Gwałtowna, radykalna redukcja w zapotrzebowaniu na energię ma potencjał, by spełnić dwa kluczowe cele: zatrzymać zmiany klimatyczne i dać naszym dzieciom dobre życie. Dlaczego więc ta opcja nie jest poddana poważnej debacie i przedstawiona w postaci konkretnych rozwiązań politycznych?
Inna przyszłość
Odpowiedź jest zarówno łatwa, jak i wyczerpująca. Moja dziedzina nauki pozostaje marginalizowana, a wyniki badań ignorowane, ponieważ zaakceptowanie ich wymagałoby fundamentalnej transformacji dominującej filozofii ekonomicznej. Musielibyśmy zwracać mniejszą uwagę na wzrost i zysk jako miarę powodzenia i zastąpić je innymi miernikami: wystarczalnością i sprawiedliwością – uczciwym podziałem zasobów, który byłby wystarczający dla osiągnięcia dobrobytu i niczego więcej. Po wiekach w obecnym modelu nie byłoby to łatwe.
Jednak neoklasyczna ekonomia nie jest jedynym winowajcą sytuacji, w jakiej znalazła się nasza planeta. Jeśli spojrzymy głębiej i spróbujemy zrozumieć czynniki ciągłego wzrostu konsumpcji, stajemy przed problemem relacji między produkcją a polityką.
Produkcja, ceny i konsumpcja dóbr i usług nie są regulowane tylko na zasadzie podaży i popytu. Ekonomię należy rozumieć jako arenę społeczną i polityczną. Na tej arenie przemysły osiągające wysoką produkcję inwestują bardzo wiele w reklamę, by sztucznie podnieść konsumpcję. Jak dowodzi wynik moich badań, przemysły te łączą się w mega-sektory, jak motoryzacyjny, drogowy czy nieruchomościowy, z których wszystkie wywierają ogromną presję polityczną i mają interes w zamknięciu konsumentów w przestrzeni wykorzystującej dużo dróg, samochodów i domów.
Paradoks wysokiego zużycia zasobów bez wyraźnych (lub żadnych) korzyści dla ludzi ma swoje korzenie w naszej ekonomii politycznej i gałęziach przemysłu, które są jej filarami. Transformacja oznacza podważenie roli tych sektorów i wymaga zrównoważenia ich silnego wpływu politycznego w krajach demokratycznych.
Dlatego trzeba wspierać protestujących uczniów w ten piątek i każdy piątek w możliwej do przewidzenia przyszłości. Znacząca zmiana nie nadejdzie bez protestów i solidarności, które poddadzą krytyce nieakceptowalne modele życia i polityki. Czas, byśmy wszyscy obudzili polityków, biznesy i instytucje i postawili ich przed koniecznością zmian naszych społeczeństw.
Autorka: Prof. Julia K. Steinberger, University of Leeds, wykładowczyni ekologii społecznej i ekonomii ekologicznej (Tekst przedurkowany na licencji creative commons, oryginał dostępny na The Conversation)