Depresja to choroba nie tylko dorosłych. Kiedy rozwinie się u dziecka i jest lekceważona, wpłynie nie tylko na jego rozwój, ale i może spowodować problemy w życiu dorosłym. Jakie objawy powinny zaniepokoić rodziców i kiedy zwrócić się do specjalisty, mówi w rozmowie z nami Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistyczny Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi.
Ile lat miał pani najmłodszy pacjent?
Sześć.
Zatem to mit, że depresja nie dotyczy małych dzieci?
Jak najbardziej. Ta choroba może pojawić się już u kilkulatków. Co więcej, badania naukowe, dane statystyczne, a także moje własne doświadczenia kliniczne pozwalają mi ocenić, że ten problem: zaburzenia depresyjne u dzieci i młodzieży, jest coraz częstszy.
Jeżeli analizujemy objawy, to są jakieś różnice pomiędzy depresją u kilkulatka i nastolatka?
Diagnoza brzmi podobnie, ale objawy są zupełnie inne. U małych dzieci pojawiają się często skargi na dolegliwości somatyczne, pod którymi kryją się zaburzenia depresyjne. Związane jest to z tym, że dzieci mają mniejszą zdolność mówienia wprost o swoich uczuciach czy potrzebach.
Co może zatem niepokoić?
Najczęściej są to powtarzające się skargi na bóle brzucha, nudności, mogą się pojawić wymioty, duszności, skargi na uczucie kołatania serca. Mogą też pojawić się omdlenia, moczenie nocne i zaburzenia snu. Warto zaznaczyć, że te objawy nie mają związku z podłożem somatycznym.
A jeśli chodzi o nastolatków?
W ich przypadku depresja może się objawiać nieco inaczej i może być mylnie określana jako inne zaburzenia psychiczne, w tym zaburzenia zachowania. Epizod depresji zaczyna się inaczej niż u osób starszych, może się pojawić drażliwość, tendencja do zachowań agresywnych. Nastolatek zmagający się z depresją może zachowywać się ryzykownie, bo jak sobie tłumaczy „nie zależy mu na życiu”, może zacząć sięgać po używki, nie dbać o siebie, o swoją higienę. Może dochodzić też do samookaleczeń – bo ból, który wtedy czuje jest dla niego sposobem na redukcję napięcia i, jak mówią sami pacjenci, „daje chwilową ulgę”.
Brak wiary w siebie?
Tak. Niska samoocena to często wiodący objaw depresji u nastoletnich dzieci. Do tego dochodzi tendencja do obwiniania się i nadmiernego koncentrowanie na sobie. Przykład? Nawet niewielka uwaga ze strony innej osoby może spowodować albo wybuch płaczu i wycofanie się albo agresję.
Dużo się mówi o zaburzeniach odżywiania u nastolatków. Czy bulimia, anoreksja mogą też wynikać z depresji?
Może tak się zdarzyć, bo np. dziecko, nie radząc sobie, podejmuje działania, które w konsekwencji prowadzą do rozwinięcia się innych zaburzeń psychicznych, jak np. zaburzenia odżywiania się. Depresja może też pojawić się w sytuacji, gdy dziecko ma problemy z odżywianiem i nie są one leczone.
A jeśli chodzi o przyczyny depresji? Czy to musi być traumatyczne przeżycie – przykładowo śmierć bliskiej osoby, rozwód rodziców?
Generalnie, w przypadku depresji, także u dzieci, mówimy o trzech grupach przyczyn. Pierwsza to przyczyny genetyczne, druga to psychogenne, czyli indywidualne predyspozycje do radzenia sobie ze stresem lub emocjami. Trzecia to czynniki środowiskowe, czyli różne sytuacje, które mogą negatywnie na dziecko wpływać. To może być właśnie separacja czy rozwód rodziców, ale też to, co się dzieje np. w przedszkolu czy szkole.
Czy jeżeli mama cierpiała na depresję w ciąży czy po porodzie, to czy ryzyko depresji u dziecka jest wyższe?
Nie jest to taka prosta zależność. Jednak jeżeli w rodzinie występowały epizody depresyjne, to oczywiście ryzyko depresji u dziecka lub nastolatka wzrasta. Ale często jest to splot kilku czynników, czyli i predyspozycje genetyczne, i niekorzystne sytuacje środowiskowe.
Kiedy powinniśmy szukać pomocy specjalisty, co powinno zapalić „czerwoną lampkę”?
Podstawą jest kontakt z dzieckiem. Jeśli jesteśmy z nim blisko, to łatwiej zaobserwować, że coś jest nie tak. Tych sygnałów może być naprawdę dużo. Przykładowo nasze dziecko było bardzo aktywne w swojej grupie rówieśników, a teraz nie chce się z nimi spotykać, chowa się w domu, przestaje dążyć do kontaktu z innymi dziećmi. Kolejny, może dla wielu osób nieoczywisty sygnał – dziecko zaczyna nadużywać gier komputerowych, spędza dużo czasu przy komputerze. Takie zachowanie może być ucieczką od tego, z czym sobie nie radzi. W przypadku młodszych dzieci ostrzeżeniem mogą być też zbyt często wypowiadane słowa: „lepiej żeby mnie nie było”, „lepiej żebym zniknął” czy analizy „co by było, gdybym zginął w wypadku”, „umarł”.
Do czego może prowadzić nieleczona depresja?
I w przypadku małych dzieci, i nastolatków, taką najpoważniejszą konsekwencją jest oczywiście próba samobójcza. Jest też ryzyko, że jeśli dziecko nie otrzyma odpowiedniej pomocy, to epizody depresyjne będą nawracać, także w życiu dorosłym.
Jak w takim razie możemy pomóc? Największe obawy rodziców wiążą się chyba z leczeniem farmakologicznym?
Jeśli trafimy z dzieckiem do specjalisty jak najszybciej, w pierwszym etapie, to może się okazać, że nie ma konieczności stosowania farmakoterapii. Leczenie zaburzeń depresyjnych to oddziaływania kompleksowe, zwłaszcza u dzieci i młodzieży – różnego rodzaju formy terapii (rodzinna, indywidulana), zajęcia warsztatowe dla rodziców lub młodocianych pacjentów, psychoedukacja oraz w zależności od wskazań farmakoterapia. To, jaka terapia jest stosowana, zależy m.in. od wieku dziecka. Jeżeli przykładowo wiemy, że problemy dziecka to efekt zaburzonej relacji między rodzicami, to rodziców wysyłamy na terapię – dla par.
Na szczęście świadomość społeczna wzrasta. Część osób boi się stygmatyzacji, ale zdarzają się też przypadki rodziców, którzy zgłaszają się do nas ze zdrowymi dziećmi, bo coś ich zaniepokoiło. Wolą wizytę u specjalisty niż przeoczenie czegoś, co może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia i życia ich dziecka.
Rozmawiała Patrycja Rojek-Socha, PAP Nauka w Polsce
Fot. PAP/ Grzegorz Michałowski
Aleksandra Lewandowska: Ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistyczny Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi.
Facebook
RSS