Masz dziecko, które zadowala tylko szóstka z matematyki? Które rozpacza nad jednym błędem w dyktandzie nie zauważając, że reszta poszła mu super? Uwaga, za nadmierną, wręcz chorobliwą ambicją najczęściej stoją rodzice.
I dzieje się tak nawet wtedy, gdy deklarują, że nie mają wygórowanych oczekiwań wobec osiągnięć swojego dziecka. Specjaliści podkreślają, że tego rodzaju strategia życiowa u dziecka nie bierze się jednak znikąd.
Nadmierna ambicja może przekładać się na zdrowie somatyczne. Prof. Mirosław Litwin z Kliniki Nefrologiii Nadciśnienia Tętniczego Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie wyodrębnił wśród swoich pacjentów grupę bardzo pilnych uczniów, którym wzrasta ciśnienie, kiedy osiągają średnią 5,6 i zbliżają się do 6,0 .
– Część z nich naprawdę ma wtedy zbyt wysokie ciśnienie tętnicze, które normalizuje się, gdy sobie odpuszczą i obniżą średnią poniżej 5,5 – mówi pediatra.
Taka reakcja fizjologiczna wynika z niezwykle dużego, długotrwałego napięcia. Chyba my, dorośli coś tu znowu przegapiliśmy….
– Obecnie system szkolny jest tak skonstruowany, że zachęca do wyścigu już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Przejawem tego są różne konkursy pojawiające się od początku edukacji, które kiedyś pojawiały się dopiero w ostatnich latach ośmioklasowej szkoły w postaci olimpiad. Można myśleć, że dla wielu dzieci to za wcześnie – uważa Magdalena Kaczorowska-Korzniakow, psycholog z Zespołu Psychoterapeutów Psychoanalitycznych „Psychoterapia na Prostej” w Warszawie.
Cienie rywalizacji
Jej zdaniem zdarza się, że sami nauczyciele stwarzają atmosferę rywalizacji już w młodszych klasach, żeby zmotywować dzieci.
– I faktycznie, może się wydawać, że niektóre dzieci tego potrzebują, bo na przykład wykonując dane zadanie bardziej się starają. Jednak to jest motywacja zewnętrzna, która nie przekłada się na późniejszą motywację wewnętrzną, czyli motywuje nagroda w postaci dobrej oceny, pierwszego miejsca w klasie czy zadowolenia pani. Jednak w momencie, kiedy nagroda znika, znika również ambicja. Zatem wychowawczo i długoterminowo to mało skuteczna metoda. Dodatkowo dla bardzo ambitnych dzieci to nie tyle motywacja, ile dodatkowy stres, bo nie potrafią odpuścić i będą chciały „zapunktować”, czasem za wszelką cenę – ostrzega psycholog.
Takie rywalizacyjne zachowania wzmacnia też sposób, w jaki zorganizowana jest edukacja: aby dostać się do lepszej szkoły, trzeba mieć odpowiednią średnią. Walka o odpowiednio wysoka średnią towarzyszy zaś uczniom przez cały proces kształcenia.
Skąd nadmierna ambicja u dzieci?
Zwykło się mówić, że nadmiar ambicji u dziecka wynika z zachowań rodziców, że to ich postawa, oczekiwania, komentarze sprawiają, że dziecko po prostu czuje, że musi sprostać tym oczekiwaniom. Niestety, zdaniem psychologów tak właśnie jest.
– Nie rozdzielałabym nadmiernych ambicji dziecka i rodzica. Nadmiar ambicji u dziecka nie bierze się znikąd. Najczęściej taka postawa pojawia się z tego powodu, że rodzic ma nadmierne oczekiwania. Może się czasem wydawać, że one nie są skierowane bezpośrednio wobec dziecka, ale na przykład rodzic często wyraża się krytycznie o sobie czy o innych, albo bardzo przeżywa jak mu się coś nie uda i dziecko mimochodem tymi emocjami nasiąka, przejmuje takie postawy – uważa specjalistka.
Najczęściej w takiej sytuacji słyszymy, że rodzice wcale nie napierają na dziecko, aby się tyle uczyło, nie wymagają, aby przynosiło same piątki. Ono samo do tego dąży. To często jest prawda.
– Nie robią tego świadomie. Co więcej – takie rodzicielskie zachęty czy wskazania mogą rzeczywiście wcale nie dotyczyć nauki, ale jednak w nauce szkolnej dziecka się przejawiać. Pytanie więc: dlaczego dziecko ma taką presję? Dlaczego chce być najlepsze? Czy to kwestia poczucia własnej wartości? Czy ono to robi dla siebie, żeby się dobrze czuć ze sobą, czy dla rodziców? Czy może jedno i drugie? Musiało się zadziać coś, co sprawiło, że tak wysoko postawiło sobie poprzeczkę. Zwykle na głębszym poziomie chodzi o poczucie, że się jest w porządku i zasługuje się na miłość – mówi Magdalena Kaczorowska-Korzniakow.
Oczywiście dochodzą do tego aspekty osobowościowe: są dzieci bardziej i mniej ambitne. Niektóre chcą być bardziej widoczne, inne przeciwnie – w ogóle wolą nie rzucać się w oczy.
– Znam dzieci, które nie chcą mieć piątek, bo jak już raz dostaną tak dobrą ocenę, to będzie oczekiwanie aby już zawsze miały piątki. A one chcą mieć spokój i trójka lub czwórka w zupełności im wystarcza – opowiada psycholog.
Co robić, gdy dziecko jest przesadnie ambitne?
Najlepszym wyjściem z sytuacji jest nie wzmacniać tego, nie „podkręcać” atmosfery wokół wyników, czyli nie wychwalać kolejnej szóstki, nie robić z tego najważniejszego wydarzenia świata – radzą specjaliści.
Istnieje ryzyko, że dziecko będzie zawiedzione, poczuje się niedocenione.
– Warto mówić dziecku, że to świetnie, ale chwalić też za inne rzeczy, pokazać mu, że jest bardziej złożoną osobowością, niż tylko to, że jest zdolne i pracowite – proponuje psycholog.
Warto zadbać, aby dziecko nie było przeciążone zajęciami. Wiele godzin spędzonych w szkole i codzienne dodatkowe zajęcia po lekcjach to za dużo. Dziecko, musi mieć czas na relaks, to młodsze także na zabawę, wręcz na ponudzenie się, bo wtedy rodzi się kreatywność – niezbędny element rozwoju.
Kiedy interweniować?
Nadmiar ambicji może oznaczać, że mamy dziecko z osobowością typu A, charakteryzującą się wysokim poziomem stresu wywołanym presją czasu, tendencją do zachowań rywalizacyjnych, wysokim poziomem ambicji, a nawet wrogością wobec innych. Takie zachowanie sprawia, że dziecko ma podwyższony poziom stresu i co się z tym wiąże – adrenalinę i kortyzol we krwi niemal cały czas.
To niezdrowe. Prędzej czy później musi się to odbić na ich zdrowiu, na przykład w postaci nadciśnienia lub kłopotów z sercem.
– To już poważna sprawa, bo stres niszczy młody organizm. Przecież mówimy o dziecku, a nie o starszym człowieku z nadwagą! – alarmuje psycholog.
Jakie sytuacje powinny zapalić nam czerwoną lampkę w głowie?
Jeśli reakcje związane z ocenami są nadmierne – np. dziecko bardzo źle znosi, że nie ma szóstki z jakiegoś przedmiotu, że nie ma najlepszego wyniku w klasie, dopiero najwyższa średnia jest dla niego sukcesem.
– Niestety, za takimi zachowaniami zazwyczaj coś się kryje. Na przykład myślenie, że nie jest się wystarczająco dobrym. Często takie dzieci patrząc na szklankę widzą tylko, że jest ona do połowy pusta, a nie do połowy pełna. W praktyce to oznacza, że gdy zrobi błąd na dyktandzie, to na nim się koncentruje nie zważając na to, że całą resztę wyrazów napisało dobrze. Warto mu powiedzieć, że nie musi osiągać wyłącznie najlepszych wyników, że nawet jeśli nie jest na pierwszym miejscu to dalej je kochamy. Wytłumaczyć, że dobrze jest doceniać to co się udało, a nie oglądać na niedociągnięcia. Że nie trzeba być idealnym. I co ważne – warto zacząć od siebie. Dzieci są doskonałymi obserwatorami, najczęściej powielają zachowania i postawy swoich bliskich. Z jakiegoś powodu prezentują akurat takie, a nie inne podejście – uważa Magdalena Kaczorowska-Korzniakow.
Psychiatra dzieci i młodzieży prof. Agnieszka Gmitrowicz podkreśla, że dzieci wręcz instynktownie chcą zadowolić swoich rodziców, także, a może przede wszystkim jeśli chodzi o te niezwerbalizowane oczekiwania. Rezultaty są czasami opłakane.
– Trafiają do nas potem takie dzieci z natręctwami, z nieumiejętnością regulacji emocji – mówi lekarka, która kieruje Kliniką Psychiatrii Młodzieżowej w Centralnym Szpitalu Klinicznym Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Te nadambitne dzieci to często osoby, które w dorosłym życiu osiągają sukces zawodowy, często piastują wysokie stanowiska.
Specjaliści pytają jednak, czy to ma być jedyna miara sukcesu życiowego? I radzą zastanowić się, jaką cenę człowiek musi za taki rodzaj sukcesu zapłacić.
Autorka: Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Facebook
RSS