Ludzie nagminnie „zajadają” trudne emocje – pokazują badania. Z pomocą jedzenia wielu próbuje także poradzić sobie z nudą. To jednak złe pomysły, bo cierpi na nich zdrowie, a ukryte problemy pozostają nierozwikłane. Na szczęście eksperci proponują sposoby, jak sobie pomóc.
Aśka znowu zjadła połowę czekolady i to tuż przed północą. Krzysiek, jak tylko wrócił z pracy, wprost rzucił się na dużą, kuszącą pizzę z szynką. Przecież był taki głodny… Ile osób może się postawić na ich miejscu? Tymczasem, może nie do końca chodziło im tylko o fizyczny głód, ale również, albo przede wszystkim o ten, który często trudniej jest zaspokoić – głód emocjonalny. Niestety, często ludzie nie chcą się z nim mierzyć i zamiast tego swoje emocje, potocznie mówiąc, zajadają.
W każdym wieku
To powszechne. Jak w ubiegłym pokazali specjaliści z Uniwersytetu w Hajfie, na przykład w Stanach Zjednoczonych, za pomocą jedzenia, z przykrymi emocjami próbuje sobie radzić ponad 20 proc. dorosłych. Co gorsza, nierzadko wtedy sięgają oni po fast-foody. Przy tym częściej postępują tak osoby młodsze oraz kobiety. Co nie dziwi, tak zachowujące się osoby są bardziej zagrożone otyłością. Od napędzanego emocjami jedzenia mogą nie być wolne także dzieci, co z kolei pokazało niedawne badanie przeprowadzone na University of Southern California, Los Angeles. Obserwacja grupy dzieci w wieku od 8 do 12 lat wskazała, że przy wahaniach nastroju (który niestety pojawiał się często), dzieci częściej wybierały smażone potrawy. „Zgadza się to z innymi badaniami, które wskazały, że obniżony nastrój jest skorelowany z jedzeniem tłustych potraw” – zauważa Christine Hotaru Naya – autorka badania.
Taką mamy biologię
Nie ma jednak co się obwiniać. Nauka odkrywa już mechanizmy, które stoją za „zajadaniem” emocji i wychodzi na to, że ludzki organizm jest tak skonstruowany, aby szukać pocieszenia w jedzeniu. Jak wyjaśniają m.in. specjaliści, zarówno fizyczny, jak i emocjonalny stres uwalnia bowiem hormony, które popychają ludzi do przejadania się tłustymi lub słodkimi produktami. W krótkim okresie, stres blokuje łaknienie, m.in. z pomocą adrenaliny, jednak gdy on trwa dłużej – znaczenia nabiera inny hormon – również wydzielany przez nadnercza – kortyzol. Według wielu badań nasila on apetyt, szczególnie jeśli chodzi o węglowodany i tłuszcz. Konsumpcja tych składników obniża z kolei napięcie w organizmie, co przynosi uczucie ulgi i spokoju.
Znudzony znaczy głodny
Jednak nie tylko napięcia mogą powodować kłopoty. Może do nich prowadzić także nuda, jak stwierdzili badacze z University of Limerick. Nudę opisują oni jako brak poczucia sensu sytuacji, w której ktoś się znajduje lub jego życia w ogóle. W tym przypadku również bywa, że człowiek stara się odwrócić swoją uwagę od przykrych przeżyć wewnętrznych. W serii eksperymentów nuda wiązała się z większym spożyciem kalorii, tłuszczu, węglowodanów i białka. Zadania okupione wyższym poziomem nudy prowokowały też do częstszego sięgania po przekąski. Choć nuda nasilała spożycie niezdrowych produktów, to czasami wspierała wybieranie zdrowszych, ale pod warunkiem, że budziły ekscytację. To, ostatnie odkrycie daje jednocześnie wskazówkę, jak opisane reakcje można wykorzystać. „Niezdrowe zachowania mogą odciągać uwagę od zagrażającego, skoncentrowanego na wnętrzu człowieka, egzystencjalnego doświadczenia związanego z nudą” – piszą w swojej publikacji badacze”. Nasze wyniki pokazują jednak, że nuda może również wspierać spożycie zdrowych, bardziej ekscytujących produktów wspierając potrzebę odczuwania przez znudzone osoby silniejszych wrażeń. To fascynujące odkrycie niesie ogromny potencjał dla interwencji dietetycznych” – dodają.
„Nie objadaj się” może nie wystarczyć
Co z tym wszystkim zrobić? Po pierwsze, dobrze jest nauczyć się rozpoznawać „emocjonalne” jedzenie. Jak podają zajmujący się tematem eksperci, głód wywołany emocjami różni się od naturalnego, fizjologicznego głodu. Ten pierwszy zwykle pojawia się nagle i dotyczy tylko wybranych produktów. Nawet po najedzeniu się, człowiek nie czuje się w pełni usatysfakcjonowany, a przy tym może czuć wstyd lub poczucie winy. Fizjologiczny głód narasta natomiast powoli i dotyczy jedzenia w ogóle. Jedząc odpowiednią porcję, można się w tym przypadku nasycić, a po posiłku nie pojawiają się negatywne uczucia. Fachowcy, w obliczu nienaturalnie pojawiającego się głodu radzą też zatrzymać się na chwilę i bez osądzania zapytać samego siebie, „co czuję” – czy to gniew, czy strach, a może nuda? Dobrze jest też przyglądać się swoim nawykom (być może ukształtowanym na wczesnym etapie życia). Bywa, że potrzeba zacząć mierzyć się z trwającą już jakiś, może długi czas sytuacją, która może być źródłem trudnych odczuć. Dobra wiadomość jest taka, że ten krok może dodatkowo przynieść poczucie siły i pewności siebie. Czasami warto sięgnąć po pomoc fachowca – terapeuty czy coacha. Pomoże też otoczenie się wspierającymi ludźmi oraz – co niemniej ważne – wspieranie i życzliwe traktowanie siebie samego. W radzeniu sobie ze stresem pomoże regularne wygospodarowanie tzw. czasu dla siebie, odpowiednia dawka ruchu i techniki relaksacyjne. A po jedzenie warto sięgać wtedy, kiedy trzeba.
Źródło: Marek Matacz, PAP Zdrowie
Facebook
RSS