Dla kogoś, kto poszukuje egzotyki i wibrującej feerii barw, ale nie może się zdecydować, czy poświęcić urlop na obcowanie z przyrodą i obserwację egzotycznych zwierząt, czy na relaks i podziwianie fantastycznych krajobrazów, czy też rzucić ten komfort i poczuć prawdziwą adrenalinę, mam dobrą wiadomość: można pogodzić to wszystko; ba, można nawet zmieścić to wszystko w dwóch tygodniach, nie spiesząc się i nie robiąc niczego na siłę. Jest takie miejsce na ziemi, gdzie jest to możliwe. To Boliwia.
Ten trzykrotnie większy od Polski kraj jest jednym z dwóch krajów w Ameryce Południowej bez dostępu do morza, ale na spragnionych szerokich wodnych przestrzeni czeka najsłynniejsze południowoamerykańskie Jezioro Titicaca i bezodpływowe solniska. Część kraju pokrywają rozległe stepy – pampa, a jego zachodnia część to wysokie Andy, gdzie w przeciwieństwie do porośniętej lasami równikowymi Niziny Amazońskiej o łagodnym i wilgotnym klimacie podrównikowym, panują surowe górskie warunki i powietrze jest suche.
Górski charakter zachodniej Boliwii odczujemy niemal natychmiast, gdy tylko postawimy stopę na boliwijskiej ziemi – La Paz, stolica kraju, do której przylecimy, jest położona na wysokości przekraczającej 3600 m n.p.m. (a lotnisko w dzielnicy El Alto jeszcze wyżej – na 4150 m n.p.m.), więc niemal każdy pozna namiastkę tego, z czym zmagają się ludzie zdobywający wysokogórskie szczyty. Pierwszy dzień na tej wysokości pozwoli nam się nieco zaaklimatyzować – poświęćmy go na zwiedzanie miasta. Zobaczymy między innymi: główny plac miasta – Plaza de Armas, Katedrę, Pałac Prezydencki i Bazylikę Św. Franciszka z VIII wieku z piękną rzeźbioną fasadą i barokowym wnętrzem, odwiedzimy słynny „Targ Czarownic”, gdzie można dostać “lekarstwa” na każdą możliwą chorobę czy dolegliwość i kupić ciekawe, czasami wręcz niezwykłe pamiątki.
Udamy się też do Doliny Księżycowej pełnej niezwykłych formacji skalnych. La Paz odwiedzimy na krótko jeszcze trzykrotnie podczas naszej wyprawy, gdy będziemy się przemieszczać samolotami między różnymi krańcami tego niemałego kraju. Wolne popołudnia będziemy mogli wykorzystać na odwiedzenie sklepików oferujących wyroby lokalnego rękodzieła lub produkty z wełny alpaki, udać się na jeden z ulicznych targów, na którym sprzedawane są owoce, warzywa, kwiaty, a także wszelkie przedmioty użytkowe od butów po gwoździe. Wędrując uliczkami La Paz, warto przyjrzeć się jego mieszkańcom i ich ciekawym strojom, na przykład pollera – charakterystycznym kolorowym indiańskim spódnicom z wełny lub bawełny, będącym symbolem dumy noszących je kobiet z ich pochodzenia i korzeni etnicznych oraz nakryciom głowy – meloniki, noszone nie tylko przez mężczyzn to znak rozpoznawczy Boliwii.
Z La Paz najpierw polecimy samolotem do Uyuni, cichego miasteczka położonego na południowym zachodzie kraju, skąd samochodami terenowymi wyruszymy w podróż jeepami przez jedno z najbardziej niesamowitych krajobrazowo miejsc na świecie. Po drodze odwiedzimy cmentarzysko pochodzących z końca XIX i pierwszej połowy XX wieku starych lokomotyw, a następnie udamy się w kierunku Salar de Uyuni, największej pustyni solnej na świecie. Przy Isla de Pescado będziemy mogli podziwiać ogromne kaktusy 'el cardón’, o wysokości nawet do 10 metrów oraz bezkresną panoramę na Salar de Uyuni.
Po pełnym atrakcji dniu, w nocy czeka nas jeszcze jedna atrakcja – noc spędzimy w hotelu solnym, zbudowanym z cegiełek z soli pochodzącej z salaru, by następnego dnia wyruszyć w dalszą podróż przez bezkresne, pustynne tereny Narodowego Rezerwatu Andyjskiej Fauny im. Eduardo Alvaroa. Czekają nas tam nieziemskie krajobrazy, wielobarwne góry, majestatyczne wulkany oraz kolorowe laguny, w tym Laguna Colorada o czerwono-koralowym odcieniu wody i Laguna Blanca oraz brodzące w nich endemiczne, różowe flamingi. W czasie naszej wyprawy będziemy mieli okazję zobaczyć inne ciekawe gatunki zwierząt, takie jak zagrożone wyginięciem wikunie, lamy, alpaki, lisy andyjskie czy wiskacze. Lunch w pięknej scenerii.
Zatrzymamy się na pustyni Salvadora Dali, gdzie kolory wydają się tak surrealistyczne jak na obrazach mistrza, a także przy Arbol de Piedra, kamiennym pomniku skalnym wyrzeźbionym przez wiatry i piaski, przypominającym kształtem drzewo, o wysokości 7 metrów oraz w wielu innych miejscach, gdzie natura stworzyła fantastyczne formy skalne. Następnego dnia czeka nas chwila relaksu, gdy dotrzemy nad gorące źródła położone na wysokości ponad 4000 m n.p.m.Temperatura wody w źródłach wynosi 38 stopni, a kąpiel w tej surowej i pięknej scenerii na pewno dostarczy niesamowitych wrażeń.
Nie wszystko, co piękne, jest jednak dla nas przyjazne: po błogim wypoczynku udamy się na turkusową lagunę – Laguna Verde, która choć piękna, jest bardzo toksyczna, a kolor wody zawdzięczająca występującym w niej minerałom, w tym arszenikowi. Ze wyglądu na skład chemiczny, jej wody nie zamarzają nawet w temperaturze -58 stopni Celsjusza. W tle laguny zobaczymy majestatyczny, nieaktywny wulkan Lincancabur o wysokości 5920 m, leżący na granicy z Chile. Odwiedzimy też jeszcze inną, już nie tak złowrogą i położoną na wysokości 4532 m n.p.m., lagunę – Laguna Hedionda, na terenie której żyją endemiczne różowe flamingi krótkodziobe.
Po kolorowej górskiej przygodzie nadejdzie pora na zmianę scenerii i klimatu – na jeden dzień powrócimy do La Paz, skąd następnego ranka polecimy samolotem do Rurrenabaque, kolorowego miasteczka położonego nad rzeką Beni i będącego bazą wypadową na boliwijską pampę i do dżungli. Samochodami terenowymi udamy się do miejscowości Santa Rosa de Yucama, skąd wyruszymy w rejs łódką na boliwijską pampę. Podczas tej przejażdżki zachwyci nas różnorodność świata zwierząt – zobaczymy kajmany, krokodyle, małpy sajmiri, kapibary, żółwie, papugi, tukany, wodne huatsi i wiele innych gatunków ptaków. Pampę będziemy też zwiedzać pieszo – następnego ranka wyruszymy na poszukiwanie anakondy i innych węży. Podczas spaceru spotkamy oczywiście również wiele innych gatunków zwierząt i ptaków. Jeśli dopisze nam szczęście, być może uda nam się zobaczyć różowe delfiny rzeczne. Chętni będą mogli popływać z delfinami w rzece. Amatorzy wędkowania będą mogli spróbować złowić piranie i przyrządzić z nich dania na kolację.
Na zakończenie tej ekscytującej wyprawy czeka nas jeszcze andyjski „chrzest bojowy” – to właśnie ta obiecana prawdziwa adrenalina. Takich wrażeń dostarczy nam zjazd rowerem trasą Najbardziej Niebezpieczną Drogą Świata, na której zmierzymy się z różnicą wysokości wynoszącą ponad 3500m. Wow! Droga prowadzi z przełęczy La Cumbre (4700 m n.p.m.) do Coroico (1200 m n.p.m.), od lodowca po papuzie gaje. Po takich wrażeniach przyda nam się relaks nad basenem w kurorcie Coroico, w przepięknej tropikalnej scenerii regionu Yungas, znanego nie tylko z plantacji przepysznych bananów, ale także upraw krzewu koki. Herbatą z jej liści będziemy mogli się delektować na zakończenie naszej boliwijskiej przygody z Adventure Club. Zapraszamy!
Szczegółowy opis, informacje o kosztach, świadczeniach, terminach i sposobie zgłaszania się można znaleźć na:www.adventure-club.eu/wyprawa/boliwia/
Tekst: Anita Doroba
Zdjęcia: Archiwum Adventure Club Radosław Kasprzak
Facebook
RSS