Joanna Borucka, CEO Katalogu Marzeń, spółki oferującej vouchery na przeżycia. Ekspert z ponad 20 letnim stażem pracy w korporacjach i firmach doradczych oraz w prowadzeniu własnych przedsięwzięć biznesowych. Anioł Biznesu, zainwestowała w 5 firm. Jest jednym z fundatorów Fundacji K.I.D.S. Klub Innowatorów Dziecięcych Szpitali. Inspiruje ludzi do spełniania marzeń prowadząc podcast Napędzani Marzeniami. Jest mamą trójki dzieci. Kocha zwierzęta i naturę. W wolnej chwili czyta, biega i szydełkuje.
Pani Joanno, jak zareagowała Pani oraz Państwa Klienci na wieść o epidemii koronawirusa w Polsce i na świecie?
Joanna Borucka: Mam świadomość, jak ważne jest dla pracowników poczucie bezpieczeństwa w pracy. A każda sytuacja kryzysowa, do takiej zaliczam epidemię koronawirusa, rodzi naturalny niepokój. W tej szczególnej sytuacji obawy dotyczyły zarówno bezpieczeństwa zatrudnienia, ale także zdrowia własnego i członków rodziny. Z tego powodu już 9 marca czyli kilka dni po podaniu informacji o pierwszym przypadku koronawirusa, zwołałam spotkanie firmowe, na którym omówiliśmy zmiany w organizacji pracy. To był jeszcze czas przed wdrożeniem obostrzeń dot. kontaktów międzyludzkich, przed zamknięciem przedszkoli i szkół czy galerii handlowych.
W kolejnych dniach przeanalizowałam sytuację finansową firmy, dla różnych scenariuszy spadku przychodów – wiedzieliśmy, że to nastąpi. Na szczęście firma przed epidemią była w dobrej kondycji finansowej, posiadaliśmy tzw. „poduszkę finansową”, więc z moich analiz wynikało, że nawet przy znaczącym spadku przychodów, przetrwamy tę sytuację. We środę wysłałam do całego zespołu maila z informacjami dotyczącymi naszej sytuacji finansowej oraz z zasadami pracy. Od poniedziałku przeszliśmy niemal w 100% na pracę zdalną.
W moim biznesowym DNA jest bardzo silne nastawienie na działanie. Z tego powodu, w kolejnych dniach, skupiłam się na tym jak najlepiej wykorzystać czas epidemii, abyśmy po jej zakończeniu wyszli z całej sytuacji wzmocnieni.
Wspólnie z zespołem menedżerskim zdefiniowaliśmy plan działania, w kolejnych tygodniach sukcesywnie go wdrażaliśmy i wciąż go wdrażamy.
Myślę, że otwartość komunikacyjna pomogła nam bardzo w tym, aby utrzymać wysokie morale w zespole, a tym samym zaangażowanie wszystkich pracowników w swoje zadania.
Czy w tej chwili umie Pani już oszacować straty w Pani firmie, spowodowane epidemią? Jakiego rodzaju pomoc by się Państwu przydała od polskiego rządu?
Katalog Marzeń to firma działająca w szeroko pojętej branży czasu wolnego, czyli jednej z najbardziej dotkniętych epidemią. Na szczęście nasza oferta to vouchery prezentowe o długim terminie ważności. Standardowo jest to 12 miesięcy, z uwagi na sytuację wydłużyliśmy ten czas do 18 miesięcy. Nie zmienia to jednak faktu, że spadki przychodów wynoszą kilkadziesiąt procent, w porównaniu z okresem przed koronawirusem. Korzystamy z pomocy oferowanej w ramach tarczy antykryzysowej. Złożyliśmy wniosek o umorzenie części płatności składek ZUSowskich, zamierzamy skorzystać także z innych form wsparcia.
W naszym wypadku zakładam, że ta pomoc będzie wystarczająca. Jednak w dużej mierze jest to zasługą dobrej sytuacji finansowej, w której byliśmy przed rozpoczęciem epidemii. Nie mam pewności, czy w przypadku innych firm wsparcie od rządu wystarczy.
W kolejnych tygodniach i miesiącach kluczowe będzie umiejętne rozmrażanie gospodarki. Umiejętne czyli takie, które będzie pozwalać firmom wracać do poziomu aktywności sprzed koronawirusa, a jednocześnie ograniczać ryzyko zwiększania się poziomu zachorowań.
Wiemy, że charytatywność i działania pomocowe na rzecz dzieci są dla Pani bardzo istotne. W jakie projekty o charakterze dobroczynnym Pani się angażuje? Skąd pomysł na Pani firmę?
Uważam, że dostałam dużo dobrego od losu i w związku z tym moim obowiązkiem jest pomaganie innym, którym się mniej poszczęściło. A że jestem mamą trójki dzieci to jednym z kierunków moich działań o charakterze dobroczynnym są właśnie inicjatywy ukierunkowane na dzieci. Zaangażowałam się m.in. w Fundację K.I.D.S. Klub Innowatorów Dziecięcych Szpitali, którą zainicjowali moi przyjaciele. To, co wyróżnia tę inicjatywę to fakt, że skupia się na trwałej zmianie dziecięcej służby zdrowia poprzez zmiany procesów, systemów i narzędzi. Jest wiele inicjatyw wspierających konkretne chore dzieci, jest WOŚP, który doposaża szpitale, a brakowało organizacji, która transformuje sposób ich działania. K.I.D.S. wypełnia tę lukę. Przykładowo, jednym z projektów Fundacji, jest wdrożenie telemedycyny w Centrum Zdrowia Dziecka.
Z kolei w ramach Katalogu Marzeń współpracujemy z Fundacją Mam Marzenie, która wspiera chore dzieci spełniając ich marzenia. To one – marzenia – są oczywistym spoiwem naszych działań. Staramy się łączyć akcje marketingowe z pomaganiem – wyprodukowaliśmy marzycielskie skarpetki, które można kupić jako dodatek do kupowanego prezentu w Katalogu Marzeń, z których cały zysk jest przekazywany na rzecz Fundacji Mam Marzenie.
Zaś pomysł na moją firmę oferującą prezenty w formie przeżyć czyli Katalog Marzeń, pojawił się chwilę po narodzinach mojego drugiego dziecka. Był to moment, kiedy po intensywnych latach pracy w korporacjach, spędzałam czas w domu razem z nowonarodzonym synkiem i starszą córką. A że życie nie lubi próżni to po natknięciu się w internecie na inną firmę o podobnym modelu biznesowym pomyślałam sobie: co za super pomysł! Zbadałam rynek i okazało się, że w tamtym momencie branża prezentów w formie przeżyć dopiero raczkowała w Polsce. Doszłam więc do wniosku, że jest miejsce na nową firmę. Po około 18 miesiącach od narodzenia się pomysłu uruchomiliśmy w czerwcu 2010 roku sprzedaż. Od tego czasu czerwiec traktujemy jako miesiąc naszych urodzin. Teraz przygotowujemy się właśnie do świętowania okrągłej rocznicy 10 lat prowadzenia firmy.
Jak wygląda obecnie Pani dzień pracy? Co się zmieniło w funkcjonowaniu firmy?
To co się zmieniło przede wszystkim to sposób pracy. Już wcześniej częściowo pracowaliśmy zdalnie, ale w przypadku większości osób było to co najwyżej kilka dni w miesiącu. Teraz proporcje się odwróciły. Jedynie zespół obsługi klienta pojawia się w biurze i ma to miejsce tylko trzy razy w tygodniu. Spotkań jest tyle samo co wcześniej, przy czy realizowane są w formie on-line. Intensywniej korzystamy także z firmowego komunikatora.
W przypadku części osób zmieniły się ich zadania. Ponieważ standardowej pracy jest mniej, jak chociażby telefonów, czy maili od klientów, to powstałą lukę wypełniliśmy zadaniami, na które od dawna nie było czasu. Na przykład spisaniem firmowych procedur i umieszczeniem ich w wewnętrznej bazie wiedzy.
Jak zachować równowagę i pogodę ducha w czasie epidemii i przymusowej izolacji? Jak dba Pani o zdrowie własne i najbliższych?
Mam to szczęście, że mieszkam w domu, a w dodatku kilkaset metrów od lasu. Dzięki temu dużo łatwiej jest nam przetrwać czas kwarantanny. Można wyjść na dwór kilka razy w ciągu dnia, wybrać się na rower czy pobiegać. Dzieci także dobrze przystosowały się do sytuacji. Zdalna nauka zabiera im dużą część dnia, pozostały czas wykorzystują na wspólną zabawę, oglądanie filmów. Gramy także w planszówki, chociaż dzieci reagują już alergicznie na moją ulubioną grę w rummikuba (śmiech).
W pracy zainicjowaliśmy bardzo sympatyczny zwyczaj, że codziennie inna osoba wita wszystkich pozostałych w formie krótkiego filmiku. Dzięki temu, chociaż się nie spotykamy, to mamy ze sobą kontakt. W naszym komunikatorze uruchomiliśmy także kanał #wirtualnakawusia, na którym rozmawiamy o tych samych sprawach, o których przed epidemią rozmawialiśmy w firmowej kuchni. Co tydzień spotykamy się w pełnym gronie na wspólnym spotkaniu on-line i omawiamy status firmowych spraw.
Te wszystkie aktywności pozwalają nam być wciąż blisko ze sobą pomimo fizycznej odległości, która nas dzieli.
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tu:
https://www.linkedin.com/in/jborucka/
https://napedzanimarzeniami.pl/
https://katalogmarzen.pl/chcetoprzezyc/
Fot.
2 zdjęcia z granatowym tłem: Olivia Konicka Photography
Oraz archiwum własne Bohaterki
Facebook
RSS