Dr Sylwia Nowak – pomysłodawczyni i współzałożycielka startupu farmaceutycznego, współautorka 4 zgłoszeń patentowych w medycynie, w tym PCT.
Proszę przybliżyć czytelniczkom i czytelnikom swoją firmę i markę. Skąd pomysł na działalność właśnie w tej, przyznajmy, niełatwej branży z dużą konkurencją?
Sylwia Nowak: Od 2011 roku obiektem moich zainteresowań naukowo-badawczych jest roślina pochodząca z Madagaskaru Kalanchoedaigremontiana. Wykorzystując kilkuletnie doświadczenie w dziedzinie dermatologii kosmetycznej za zgodą Komisji Bioetycznej, przeprowadziłam pierwszy eksperyment medyczny na grupie probantów ze zdiagnozowaną łuszczycą skóry z wykorzystaniem opracowanego przeze mnie kremu z Kalanchoedaigremontiana. Krem przeznaczony jest również dla osób z atopowym zapaleniem skóry oraz wypryskiem kontaktowym.
Jestem pomysłodawczynią i współzałożycielką startupu farmaceutycznego, w którym przez cztery lata koordynowałam badania kliniczne, w tym badanie wieloośrodkowe na ponad 200 pacjentach w standardzie GCP. Już niebawem mój produkt będzie dostępny w sprzedaży.
Dlaczego nie obawiam się konkurencji?
Obecnie istnieje wiele metod leczenia łuszczycy, ale każda z nich obarczona jest występowaniem działań niepożądanych o łagodnym lub silnym nasileniu, a także zróżnicowanym okresem remisji. Na rynku brakuje skutecznego preparatu, który charakteryzowałby się wysoką skutecznością działania, długim okresem remisji oraz brakiem występowania szkodliwych dla zdrowia skutków ubocznych. Osoby chorujące na łuszczycę, aby osiągnąć oczekiwany efekt terapeutyczny muszą pogodzić się z możliwością wystąpienia szkodliwych dla zdrowia skutków ubocznych, jakie wywołują leki miejscowe i systemowe – czyli jedyne skuteczne obecnie terapie do walki z łuszczycą.
Uczestnicy badań potwierdzili wyższą skuteczność działania mojego produktu, w porównaniu z innymi preparatami na łuszczycę, dostępnymi bez recepty. Opracowany przeze mnie krem był dobrze tolerowany przez osoby chorujące na łuszczycę. Opracowując formulację, dążyłam do całkowitej eliminacji barwników i środków zapachowych. Żaden z uczestników moich badań nie zgłosił dolegliwości podmiotowych takich jak: zaczerwienienie, uczucie pieczenia, obrzęku, świądu lub ściągania skóry. Opracowany przez mnie produkt ma istotne znaczenie w profilaktyce i terapii łuszczycy, jak i zmniejszaniu uczucia świądu skóry, normalizacji nadmiernej keratynizacji oraz regeneracji ognisk łuszczycowych. Mogę śmiało stwierdzić, że na rynku poza lekami i wyrobami medycznymi nie ma produktów, które zostały tak szczegółowo przebadane.
Z jakich dokonań i osiągnięć swojej firmy jest Pani najbardziej dumna?
Jestem dumna z badań, które przeprowadziłam od 2011 roku, ponieważ wkrótce z ich wyników będą mogły korzystać osoby na całym świecie.
Łatwo jest słuchać lub czytać o osiągnięciach, jednak w drodze na szczyt często upadamy i trzeba mieć wystarczająco dużo sił, aby po każdym upadku wstać i pójść dalej. Moja droga na szczyt nadal trwa i tylko koniec świata mógłby powstrzymać mnie przed rezygnacją z osiągnięcia wyznaczonego celu.
Co Panią motywuje do nowych działań i rozwiązań, co napędza do działania każdego dnia?
Największą motywacją są ludzie, którym mogę pomóc. Badania laboratoryjne, pomimo pozytywnych rezultatów, nie dają tak dużej satysfakcji, jak wiadomość czy telefon od kolejnej osoby, której mój produkt pomógł. Często wracam pamięcią do jednego z uczestników moich pierwszych badań, który zimą przyszedł do gabinetu w spodenkach i bluzce z krótkim rękawem, ponieważ po raz pierwszy od kilku lat, mógł cieszyć się gładką skórą. Takie sytuacje dają dużą dawkę motywacji.
O czym Pani marzy zawodowo?
Chciałabym, aby moje produkty pomogły jak największej liczbie osób, które mają problemy z łuszczycą, atopowym zapaleniem skóry czy wypryskiem kontaktowym. Niestety, szczególnie widoczne zmiany skórne u osób chorujących na łuszczycę, mogą w istotny sposób zaburzać funkcjonowanie w społeczeństwie. Zdaję sobie sprawę ze skali problemu, pomimo że osobiście mnie nie dotyczy.
Uważam, że media zbyt mocno kreują kanon gładkiej, nieskazitelnej skóry, dlatego pracuję nad kampanią społeczną, której celem jest wywołanie większej świadomości w społeczeństwie na temat chorób skóry. Podczas badań, które prowadziłam, wielokrotnie słyszałam, że osoby chorujące na łuszczycę zostały wyproszone z salonu fryzjerskiego, kosmetycznego lub basenu z obawy, że zarażą innych klientów. Wywoływało to w nich wstyd, poczucie winy. Uważam, że największym wstydem jest niewiedza na temat podstawowych chorób skóry, tym bardziej w czasach, w których mamy nieograniczony dostęp do internetu.
Nie lubię zatrzymywać się w miejscu, stagnacja jest moim wrogiem. Lubię tworzyć nowe projekty, ale tylko te, które pomagają ludziom. Pracuję również nad drugim projektem medycznym, który jest obecnie na etapie badań przedklinicznych.
PRZYKŁADOWE EFEKTY DZIAŁANIA:
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:
Foto – Karol Bannach
Materiał powstał w ramach raportu BIZNES SIĘ NIE PODDAJE!
Facebook
RSS