Z salonu „Corte del Sole” stworzyła miejsce, do którego klienci chcą wracać. Na pytanie o pasję do fryzjerstwa, tajemnicę nożyczek Ventaglio, i tajniki zaskarbiania sobie zaufania klientów odpowiada Beata Potoczna.
„Moje życie, moja pasja, moja miłość” – tak pani mówi o fryzjerstwie. Proszę rozwinąć ten wątek
Beata Potoczna, właścicielka Corte del Sole: Nietrudno zgadnąć, że fryzjerstwo jest bardzo ważną częścią mojego życia. To moja praca, ale jednocześnie pasja, w której mogę się realizować i spełniać zawodowo. Odkąd pamiętam zawsze chciałam tworzyć nowy wizerunek, początkowo samej siebie, a później najbliższych osób – rodziny, przyjaciół. Radość, jaką sprawiało mi układanie włosów przerodziła się w pasję i prawdziwą miłość do tego zawodu. Wciąż rozwijam swoje umiejętności, poznaję trendy i style. Moda się zmienia, a wraz z nią powstają nowe rozwiązania i techniki cięć, koloryzacji. To nie pozwala na stagnację, co więcej wyzwala we mnie ogromny entuzjazm i pragnienia poznawcze. Kocham moją pracę, fryzjerstwo jest dla mnie sztuką, na której opiera się moje życie zawodowe.
Jak pani zaczynała swoją przygodę z fryzjerstwem?
Nie mogę powiedzieć, że był w moim życiu moment przełomowy, w którym odnalazłam swoją drogę zawodową. Początkowo chciałam nawet zostać pielęgniarką (śmiech). Dziś wiem, że fryzjerstwo było we mnie od zawsze, choć odkrywałam je powoli, niemniej z coraz większym zapałem. Pracując jako modelka na pokazach, bardziej skupiałam się na fryzurach koleżanek, niż na samym wybiegu. Postanowiłam rozwijać w sobie tę miłość i rozpoczęłam naukę i szkolenia w tym zakresie. Każda z osób, z którymi miałam szczęście współpracować, utwierdzała mnie w przekonaniu, że wybrałam odpowiednią drogę życiową, wzmacniała w podejmowaniu dalszych wyzwań i osiągania perfekcji w tym zawodzie. Jestem im za to niezmiernie wdzięczna, bo to dzięki nim mogę dziś spełniać marzenia.
Gdzie i jak się pani kształciła?
Kiedy zrozumiałam, że stylista fryzur to mój wymarzony zawód podjęłam jednocześnie decyzję, że wiedzę będę zdobywać u najlepszych. Nie zawsze było łatwo, ale efekty moich starań i często determinacji były satysfakcjonujące. Na początku rozpoczęłam współpracę z Akademią Fryzjerską „Gabriel”, potem szkoliłam się u prawdziwych mistrzów fryzjerstwa – Tiziany Jacuzo, Salvatore Sacco, Piero Rici, Alexa de Stefano, Ondiny Pozzatello. To było wspaniałe uczucie obserwować i czerpać wiedzę od stylistów takiego formatu. Zarazili mnie swoją pasją i perfekcjonizmem. Solidne podstawy nowoczesnego fryzjerstwa zdobywałam również na szkoleniach z tak znanymi markami jak Vidal Sassoon, Intercosmo czy Tony&Guy. Szkolenia i pokazy na scenach międzynarodowych między innymi w Dubaju, Hong Kongu czy Londynie stanowią podstawę mojego rozwoju zawodowego
Czy ma pani mentora, kogoś z dziedziny fryzjerstwa kogo podziwia? Kto to jest i dlaczego?
W mojej karierze spotykałam wielu mistrzów fryzjerstwa, z którymi miałam przyjemność współpracować i podziwiać ich talent. Niemal wszyscy mieli wpływ na moją pracę i to jak postrzegam świat fryzjerski. Jednak moim przyjacielem i największym mentorem jest Alex de Stefano. Alex jest włoskim stylistą i twórcą nożyczek Ventaglio. Niezliczone pokłady pozytywnej energii, którą posiada, entuzjazm, zaangażowanie w tworzenie nowych trendów we fryzjerstwie inspirują mnie po dziś dzień. Cudownie jest z nim pracować, z ekspresją wprowadzać nowe style i zmieniać wizerunek kobiet.
Jest pani prekursorką cięcia włosów metodą wachlarza, nożyczkami Ventaglio.
Ventaglio to niezwykłe nożyczki charakteryzujące się specjalną budową i szlifem, co daje możliwość wykonywania cięć pionowych – wertykalnych. Technika cięcia pozwala na uzyskanie lekkości fryzury, zmniejszenia objętości włosów bez ich unoszenia wykorzystując jednocześnie ich naturalne ułożenie, od nasady po końce. Doskonała dla kobiet chcących wycieniować długie włosy nie skracając ich długości. Ventaglio pozwalają wykonać cięcie na kącie „zero”, co nie jest możliwe przy użyciu zwykłych nożyczek. Dodatkowo dzięki Ventaglio możemy wykonywać zabiegi mechaniczne usuwające zniszczone łuski włosa bez potrzeby jego skracania. Pracując zwykłymi nożyczkami nigdy nie osiągniemy takiego efektu lekkości i naturalności jak przy Ventaglio. Sekretem tej metody cięcia jest idealna równowaga pomiędzy dłońmi stylisty, nożyczkami Ventaglio i włosami klientki.
Komu pani oddaje pod opiekę swoje włosy?
Bez wahania oddaje się w ręce każdego z moich pracowników, w końcu to im codziennie przekazuję swoją wiedzę i ufam ich umiejętnościom. Moje włosy są prawdziwym wyzwaniem, zwłaszcza gdybym chciała je wymodelować i wyprostować. Stanowią, w związku z tym, swoisty egzamin dla moich fryzjerów. Jak do tej pory zdany pozytywnie przez każdego z nich (śmiech).
Czy komuś, kto profesjonalnie zajmuje się stylizacją włosów trudno jest się oddać w obce ręce?
Z pewnością ma się większe obawy. Zaufanie jest kluczowe. To trochę tak jak jazda samochodem na siedzeniu pasażera, kiedy sami próbujemy hamować…. Nie mam w zwyczaju wyrywania nożyczek czy instruowania na każdym kroku osoby pracującej z moimi włosami (śmiech). Wierzę, że prawdziwy profesjonalista poradzi sobie i stworzy na mojej głowie niepowtarzalny kolor czy fryzurę, a moi pracownicy to profesjonaliści w swojej dziedzinie.
Co jest najważniejsze, kiedy klientka odwiedza Corte del Sole?
Przede wszystkim wyczucie i rozmowa z klientką, poznanie jej potrzeb i oczekiwań. Dzięki tej metodzie obie strony zawsze są zadowolone, ponieważ to obie podejmujemy decyzję, co do ostatecznego kształtu fryzury czy koloru. Klientki, które do mnie przychodzą polegają na mojej wiedzy i doświadczeniu, ufają że propozycje wypływające z mojej strony są dla nich najlepsze i tego zaufania jak dotąd nie zawiodłam. Jako stylista potrafię odpowiednio dobrać fryzurę i koloryzację do twarzy i stylu każdej kobiety. Przyznam, że różni się ona często od pierwotnej propozycji klientki. Tajemnicą sukcesu jest przede wszystkim uzyskanie zadowolenia klientki poprzez spełnienie jej i moich oczekiwań, tak, aby wyglądała pięknie i tak też się czuła.
Mówi pani, że chce, świadcząc swoje usługi sprawić, żeby Polki czuły się jak prawdziwe Europejki. Co to dokładnie dla pani oznacza?
Zarówno moja praca, jak i życie prywatne pozwoliły mi na liczne podróże po świecie, podczas których miałam okazję poznać wiele kobiet. Zwłaszcza kilkanaście lat wstecz z pewną przykrością zaobserwowałam jak bardzo Polki różnią się od Europejek, zadbanych i wypielęgnowanych. Zapragnęłam wówczas ze wszystkich sił zmienić wygląd Polek, sprawić, że będą z siebie zadowolone i szczęśliwe. Otwierając własny salon fryzjerski nazwałam go „Corte Del Sole”, czyli „słoneczny pałac”. Chciałam, żeby promieniował ciepłem i uśmiechem. Pragnęłam, aby moje klientki też poczuły tę energię i otworzyły się na zmiany. Wiem, że osiągnęłam wyznaczony cel. Dziś Polki, w zdecydowanej większości, dbają o zdrowie i wygląd. Nie odbiegamy od standardów europejskich! Ważne jest jednak zaoferowanie Polkom możliwości dokonywania zmian we własnym wyglądzie. Jako stylistka podejmuję wszelkie działania, aby dać taką możliwość swoim klientkom, szkolenia i ciągłe samodoskonalenie ma za zadanie przede wszystkim przeobrażenie każdej kobiety w piękną, uśmiechniętą Polkę.
Jakie jest podejście do fryzjerstwa w Polsce, a jakie np. w Europie. Czy „odstajemy”, czy mamy powody by mieć kompleksy czy zmienia się to na lepsze?
Zdecydowanie nie mamy powodów do kompleksów. W Polsce jest mnóstwo wspaniałych stylistów i gros profesjonalnych salonów fryzjerskich. Możliwości, jakie daje nam dzisiaj świat fryzjerstwa są nieograniczone. Mamy dostęp do wszystkich narzędzi szkoleniowych, możliwość uczestnictwa w pokazach fryzjerskich, i wcale nie musimy w tym celu wyjeżdżać za granicę. Polska może poszczycić się organizacją wielu szkoleń, eventów czy gali fryzjerskich. Polacy chcą wyglądać dobrze i czuć się dobrze. My-styliści dajemy im taką możliwość.
Jak pani uważa – czym zaskarbiła sobie sympatię klientów, dlaczego do pani wracają?
Na to pytanie powinny odpowiedzieć sami klienci (śmiech). Ze swojej strony mogę jedynie cieszyć się, że moja praca i zaangażowanie wpływa na decyzję klientów o powrocie do mojego salonu fryzjerskiego i ponowne skorzystanie z usług, które oferuję. Liczę, że duży wpływ na tę decyzję mają profesjonalizm, miła atmosfera i spełnianie oczekiwań. Daje mi to ogromną satysfakcję z wykonywanej pracy i motywację do dalszego rozwoju zawodowego.
Co poradziłaby pani osobie, która wiąże z fryzjerstwem swoją przyszłość?
Przede wszystkim taka osoba musi zadać sobie fundamentalne pytanie czy będzie to dla niej tylko praca zarobkowa czy też forma sztuki i pasji, którą będzie chciała rozwijać. Fryzjerstwo to dziś prawdziwy artyzm, szukanie nowych rozwiązań, ciągły rozwój i podążanie za modą i nowoczesnymi technikami. Jeżeli osoba wybiera tę drogę kierując się tylko finansami z pewnością nie osiągnie sukcesu zawodowego. Jeżeli natomiast odczuwa potrzebę własnego rozwoju, czerpania przyjemności z tworzenia i realizacji nowych wyzwań związanych z fryzjerstwem zapraszam do pracy w moim salonie fryzjerskim. Cała moja ekipa to ludzie z pasją, zaangażowaniem, pełni pozytywnej energii, która przekłada się na sukces „Corte Del Sole”.
Mając taką pozycję, jaką pani ma teraz, co jest pani celem zawodowym, gdzie widzi się Beata Potoczny pani za kilka lat?
Oczywiście nadal w moim salonie, przy moim fotelu, pracującą z moimi klientami. Nie zamierzam niczego zmieniać w swoim życiu, przeprowadzać radykalnych zmian zawodowych. Jedynym moim celem jest uszczęśliwianie jeszcze większej liczby klientów, wprowadzanie nowych trendów i ciągły rozwój zawodowy.
Jeśli nie fryzjerstwo, to co? Czy widzi się pani w jakimkolwiek innym zawodzie?
Nie wyobrażam sobie pracy w innym zawodzie. Jeżeli w życiu człowiek osiąga pełną satysfakcję z wykonywanej pracy, jeżeli budząc się rano chce jak najszybciej się w niej znaleźć, jeżeli praca daje mu zadowolenie i poczucie spełnienia to nic innego nie może się z tym równać. Dla mnie uśmiech na twarzy klientki po wykonanej usłudze znaczy więcej niż wszystkie pieniądze świata. Słowa zachwytu i podziękowania od klientki są dla mnie wyznacznikiem, że znalazłam swoją drogę, że to co robię wywołuje uśmiech na twarzach i duszach i że decyzja o wyborze tego właśnie zawodu była najważniejszą i najlepszą w moim życiu.
Rozmawiała: Anna Chodacka
Facebook
RSS