Kupują je galerie sztuki i prywatni kolekcjonerzy, ponieważ młody brytyjski artysta potrafi ciężką pracą wyciągnąć niespotykane piękno z niecodziennych materiałów. Tym razem w roli głównej muszle i mitologia rdzennych plemion Ameryki Północnej.
Choć ukończył londyński Royal College of Art zaledwie w 2005 roku, już jest artystą o utrwalonej renomie. Rzeźbiarz Rowan Mersh słynie z wykorzystywania nietypowych tworzyw do tworzenia sztuki stojącej w sprzeczności z pierwotnym tworzywem.
Umie więc sprawić, że ciężkie wydaje się zwiewne, a zwarte wygląda na ażurowe. To rzadka umiejętność, do tego okupiona niebywałą, tytaniczną pracą. Świetnym przykładem jest powstająca od 2017 roku kolekcja hipnotyzujących projektów wykonanych z muszli wieżyczników, ślimaków morskich. Choć muszle w użytych ilościach ważą naprawdę dużo, wszystkie projekty wydają się stanowić tkaninę.
Oryginalna nazwa projektu brzmi Asabikeshiinh i oznacza dosłownie „łapacz snów”. To motyw z kultury Odżibwejów, jednego z najważniejszych plemion Ameryki Północnej. Znany jest jednak na całym świecie po upowszechnieniu przez nurt New Age. Łapacz snów to amulet wieszany niedaleko łóżka dziecka przez matkę lub babkę. Zwykle w formie misternej sieci przypominającej tę pajęczą, łapacz jest odpowiedzialny za przechwytywanie koszmarów, by nie dotarły do dziecka we śnie.
W wykonaniu Mersha łapacze również naśladują różne rodzaje pajęczych sieci, tyle że wykonane są wyłącznie z muszli. Ręcznie ciętych i ręcznie szlifowanych dla uzyskania odpowiedniej wielkości oraz odcienia. Następnie misternie związanych ze sobą niemal niewidocznym fluorocarbonem. Efekt, po połączeniu w jedność kilku tysięcy muszli naraz, jest niebywale widowiskowy.
Można podziwiać go w prestiżowej londyńskiej Galerii FUMI, gdzie eksponowane są prace Mersha. Jednak część łapaczy snów – podobnie jak te pierwotne – rozeszła się już po świecie. Tym razem nie jako amulet, choć na swój sposób zdecydowanie są magiczne!
Facebook
RSS