Anna Belda to współtwórczyni wrocławskiej Kliniki MULTIMEDICA, specjalizującej się w zabiegach urologicznych, ortopedycznych, ginekologicznych oraz wielu innych. Kadra najlepszych specjalistów pod jej okiem dba o poprawę zdrowia i życia Pacjentów. Wie, że zaufaniem Pacjentów i dbałością o Klinikę tworzy wyjątkowość swojej marki.
Jak godzi Pani pracę z życiem prywatnym ?
Przeczytałam kiedyś, ze w latach 70. XX wieku pojawił się termin work-life balance. Niby wtedy, kiedy kobiety zaczęły intensywniej pracować. Ja pracuję od 20. roku życia, zawsze na dwóch etatach. Praca mnie lubi. Gdy pracowałam w szpitalu, na dyżurach to nie pamiętam, aby któryś z nich był spokojny. Nigdy nie udałoby mi się pogodzić tych dwóch spraw, gdyby nie pomoc Mamy i śp. Taty.
Zawsze mogłam i mogę liczyć na nią. Sprawami domu i codzienną krzątaniną zajmuje się Mama, ponieważ po prostu to uwielbia. To bardzo dobre dla mnie. Czytałam również kiedyś o tym, że były prowadzone badania, z których wynikało, że kobiety najczęściej zaczynają podupadać na zdrowiu, gdy nie mogą połączyć obowiązków w pracy i w domu. Mężczyźni ponoć chorują, gdy nie spełniają się zawodowo. Z tym jednak się nie zgadzam. Przez prawie 7 lat żyłam w silnym stresie, wtedy gdy chorował mój śp. Mąż. Ten stres blokował mi czasami kreatywność. Czułam to, ale wiedziałam, że nie mogę się wypalić. Musiałam jakoś złapać równowagę. Byłam odpowiedzialna za klinikę i wszystkich dobrych ludzi, którzy w niej byli i pomagali w jej działaniu.
Jak godzę życie prywatne z pracą? Teraz tego się uczę, ale nie jestem najlepszą uczennicą. Telefonu nie wyłączam, z recepcji jest przekierowanie na mój numer. Co prawda jest komunikat, że w sprawach pilnych, ale dla każdego czym innym jest sprawa pilna. Ostatnio czuję, że pracuję w centrali telefonicznej, ponieważ mój telefon był podany jako kontakt w sprawie zapisów do szczepień populacyjnych.
W zasadzie to tylko gdy jestem w Sławie, od maja do października, to mogę nie odbierać telefonu w weekendy.
Staram się doprowadzać do tego, aby ćwiczyć, czytać i oglądać pozytywne filmy. Aby mieć siłę po pracy. Niestety, ale miewam takie momenty, gdy czuję, że moje poczucie własnej wartości jest silnie związane z pracą. Może i nawet odbiera mi to radość życia .
Będę próbować nad tym pracować!
Za co Pani lubi siebie?
Jakoś tak mi się wydaje, że obecna współczesność nie zachęca do refleksji nad sobą ani na poznawaniu siebie. Coraz częściej patrzymy na opinie innych o sobie, jak byśmy patrzyli w lustro. Jeśli siebie lubię to będę dbać o siebie, stawiać granice, które są bezpieczne. Przecież wszyscy to zauważamy, że jak kogoś lubimy, tym bardziej się o niego troszczymy, ze mną jest to samo. Lubię więc siebie za to, że jestem silna i nie odpuszczam. Lubię też siebie za to, że powoli potrafię odcinać ludzi, którzy mi tę złą energię przynoszą.
Z czego w sobie samej jest Pani najbardziej dumna?
Jestem dumna ze swojej siły. Powoli jestem dumna z siebie, że uczę się sobie wybaczać, doceniać za jakieś najdrobniejsze „sukcesy”. Dumna jestem też z tego, że już nie jestem dla siebie już taka surowa i że uczę się przytulać sama siebie.
Co chciałaby Pani w sobie zmienić lub poprawić?
Chciałabym nauczyć się, że tylko ja mogę uczynić siebie szczęśliwą, a gdy ja będę szczęśliwa to wszystko się ułoży. Chciałabym uwierzyć w siebie, pokochać swoje ciało i czuć własną wartość. Chciałaby umieć nie oddawać odpowiedzialności za to, co czuję oraz za swoje życie innym ludziom. Chciałabym jeszcze mocnej wierzyć, że wszystko dobrze się kończy i po prostu wchodzi to, co najlepsze!
Kto jest dla Pani największym autorytetem i wsparciem ?
Swoim uznaniem obdarzam moich pracowników multiMEDICA. To ludzie na dobre i na złe. Wyjątkowe autorytety! Szczególnym z nich jednak jest dla mnie Pani Dyrektor Jolanta Pietraszek. Uznanie swoje kieruję do niej, ponieważ tylko ona potrafi mnie okiełznać, za co ogromny szacunek! Wulkan energii emocjonalnej, spokoju, wsparcia, wyważenia i charyzmy.
Wsparcie to moja Mama Teresa. Bez niej chodzilibyśmy wszyscy głodni i chłodni! Córka Julianna lat 12, wielka dziewczynka, która „dojrzała w przyspieszonym tempie” przez sytuację rodzinną. Był moment, kiedy zamieniłyśmy się na chwilę rolami. To ona opiekowała się mną a nie ja nią. Kolejne ogromne wsparcie to mój Syn Adrian. Najcudowniejszy Syn na świecie! Wsparcie dostaję także od Pani Kasi, psychologa z Be The Balance, która to przeprowadza ze mną terapię, polegająca na przepracowywaniu traumy terapią EMDR.
Nie mogłabym zapomnieć o wsparciu mojej najmądrzejszej mecenas Emilii Mądreckiej, za co wielki szacunek dla niej. I każdy dobry człowiek, który ze swoją dobrą energią staje na mojej drodze, zasługuje na te określenia!
Gdyby Pani miała określić siebie samą trzema przymiotnikami, które najlepiej Panią opisują, jakich słów by Pani użyła i dlaczego?
Silna, boska, nieidealna!
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tutaj:
Autorem zdjęć jest Anna Hamza
Materiał powstał w ramach projektu BIZNES SIĘ NIE PODDAJE!
Facebook
RSS