Kobieta wielu talentów, silna, energiczna, zawsze uśmiechnięta, ale kiedy potrzeba – nieustępliwa i dzielna w walce o swoje wartości, przekonania i idee, a przede wszystkim – o ludzi. O sobie mówi: „Jestem dumna z tego i niezwykle mnie cieszy to, że nie mam problemu w nawiązywaniu relacji z dobrymi i mądrymi ludźmi”. Niezwykła Bohaterka inicjatywy „4 PORY SUKCESU”.
Co jest Pani największą pasją?
Agnieszka Molęda-Pietras, dziennikarka, instruktorka wystąpień publicznych, ekspertka od wizerunku: Jestem kobietą wielu pasji (śmiech). Kocham pracę w ogrodzie, dobre książki, ciekawe rozmowy z ludźmi, czas spędzony z najbliższymi, zabawę z synem… Mogłabym wymieniać przez kilka godzin. Najważniejsze to umieć wykorzystać czas na to, co się kocha i co sprawia największą przyjemność- to wtedy odpoczywam i czuję się spełniona.
Jak kobieta radzi sobie w trudnym świecie mediów? Ma Pani sprawdzone przepisy?
Trzymać z mądrymi ludźmi – sprawdza się od wielu lat. Tak właśnie sobie radzę (śmiech).
Jakich rad udzieliłaby pani młodym dziennikarzom?
Kiedyś jeden z moich byłych pracodawców opowiedział mi historię bardzo zdolnej dziewczyny, swojej koleżanki, która miała wszelkie predyspozycje do tego, by być wspaniałą dziennikarką. Jej talent został poddany ocenie niekompetentnej osoby, która uznała, że przed dziewczyną nie ma przyszłości w tym zawodzie i powinna zrezygnować. Ta była bardzo wrażliwa, załamała się i porzuciła marzenia o byciu dziennikarzem. Mój były szef powiedział mi wtedy: „Molęda, pamiętaj, będą wyrzucali cię drzwiami, wchodź oknem – z marzeń nie można rezygnować”. Pamiętam to do dziś… Rada dla młodych dziennikarzy – nigdy nie rezygnujcie z obranego kursu. Pracę nad sobą zaczynajcie już na studiach. Staże, praktyki to podstawa.
Jak według Pani kobiety mogą współpracować i wspierać się w drodze do indywidualnych sukcesów?
Wszystko zależy od kobiety. Każda z nas jest inna. Nie ma jednej metody, przepisu. Bywamy skomplikowane i nieodgadnione. Wiem jedno, że jeżeli zaczyna się nadawać na tej samej fali, czuje się siebie nawzajem, to wówczas razem można góry przenosić.
Kto jest dla Pani największą inspiracją?
Najbliżsi. To oni mnie inspirują i motywują do działania każdego dnia.
Co Pani najbardziej ceni w sobie, za co by Pani siebie pochwaliła?
Łatwość nawiązywania kontaktów, umiejętność słuchania drugiego człowieka i odpowiadania na jego potrzeby. Jestem dumna z tego i niezwykle mnie cieszy to, że nie mam problemu w nawiązywaniu relacji z dobrymi i mądrymi ludźmi.
A co lubi Pani w swojej pracy?
Drugiego człowieka! Niezwykle cenne są dla mnie spotkania z ciekawymi ludźmi, którzy opowiadają mi swoje historie. Wiele można się od nich nauczyć. Kiedy ich poznaję i widzę, że można im pomóc, czy to w zdobyciu pewności siebie, czy pokonaniu strachu przed, na przykład wyjściem na scenę, to jest właśnie to, co kocham w swojej pracy.
Każdy dzień, każde spotkanie, jest inne i nie ma czasu na nudę. Niezwykle cenny jest dla mnie moment, kiedy poznaję klientkę czy klienta. To determinuje naszą dalszą współpracę.
Czy bycie kobietą ułatwia czy utrudnia tę pracę?
Uważam, że ułatwia. Kobiety są solidne, poukładane i zadaniowe, to bardzo ważne. Bycie kobietą to atut, szczególnie w kontaktach z rozmówcami. Mam wrażenie, że przed kobietą łatwiej się otworzyć. Ponadto jesteśmy cierpliwe i uparte, co pomaga nam szybko osiągnąć założony cel. Oczywiście bywamy również emocjonalne, ale to tylko dodaje nam uroku (śmiech).
Jak łączy Pani macierzyństwo z niełatwą pracą?
Jest ciężko, czasami nawet bardzo, ale kiedy wracam do domu, uśmiech Jaśka, mojego synka, rekompensuje mi wszystko.
Gdyby miała Pani wymienić trzy osoby, które miały na Panią największy wpływ w Pani zawodowej karierze, kto by to był i dlaczego?
Mój mąż. To on dodaje mi skrzydeł, kiedy czasem brakuje siły.
Mój syn. Dzięki niemu zrozumiałam, że wiele jeszcze przede mną i muszę, a także mogę więcej.
Moja przyjaciółka, która zawsze mówi: „Ceń siebie, idź do przodu i spełniaj marzenia!”
I właśnie to robi!
Co, poza pracą sprawia Pani przyjemność?
Książki. Wykorzystuję każdą chwilę przerwy po to, aby sięgnąć po ulubioną lekturę. Nawet, jak wracam do domu bardzo zmęczona, muszę mieć dla swojej pasji chociaż pół godziny. Czytanie mnie relaksuje, sprawia, że znikają złe emocje. Kolejną pasją jest mój ogród – uwielbiam dbać o kwiaty i krzewy, które z takim namaszczeniem jeszcze kilka miesięcy temu sadziłam. A wieczorem, chętnie włączam dobry film, ale niestety najczęściej przy nim zasypiam (śmiech).