Zgwałcona kobieta cierpi nie tylko podczas aktu przemocy seksualnej. Często takie wydarzenie ma wpływ na całe życie ofiary – tak w sferze erotycznej, jak i psychologicznej
Prawo w Polsce zmienia się i gwałt ma być przestępstwem ściganym z urzędu, a nie na wniosek ofiary, jak było do tej pory. Co roku dochodzi do 250 tys. zgwałceń, z czego jedynie 2 tys. jest zgłaszanych organom ścigania. W sprawie gwałtów zapada 600 wyroków, z czego 1/3 to wyroki w zawieszeniu. W Polsce nadal nie ma jasnych wytycznych dla służb, jak mają postępować przesłuchując zgwałconą kobietę, a powszechne jest przekonanie, że gwałtowi winna była zbyt krótka spódniczka czy wyzywające zachowanie. Brzmi jak relacja z kraju trzeciego świata? Niestety nadal są to polskie realia.
Trauma
Gwałt jest jednym z najbardziej traumatyzujących przeżyć, jakich kobieta może doświadczyć. Po zdarzeniu grozi jej zespół stresu pourazowego (PTSD), który objawia się, m.in. przerażeniem, bezsennością, deficytem koncentracji. Dotyczy on 94 proc. zgwałconych kobiet, a po upływie miesiąca u 50-90 proc. kobiet. Gwałt jest przyczyną depresji, zachowań autodestrukcyjnych, agorafobii, nadużywania alkoholu i narkotyków (próba zapomnienia, przyćmienia bólu), dolegliwości dróg rodnych i układu pokarmowego. Zgwałconym mogą towarzyszyć chroniczne bóle głowy, pleców, okolic brzucha. Objawy te mogą się utrzymywać nawet wiele lat po gwałcie. Sama trauma związana z gwałtem to nie jedyna gehenna, którą przeżywa kobieta.
W Polsce nadal obowiązują przepisy, które przyczyniają się do wtórnej wiktymizacji kobiet. Policja i szpitale nie mają jasnych procedur, co do tego, jak należy ze zgwałconą postępować. Ofiarę traktuje się jak winną („prowokowała”, „wulgarnie się ubrała”), podważa jej wiarygodność. Na podtrzymywaniu kobiety w stanie traumy mają ogromny wpływ mity dotyczące gwałtów. Same kobiety często uważają, że skoro poszły z mężczyzną do jego domu to sprowokowały gwałt. Przekonanie to sięga opowieści o ogrodzie biblijnym, w którym to Ewa kusiła Adama jabłkiem.
Innym mitem jest przekonanie, że w pewnym momencie mężczyzna jest już tak podniecony, że nie może się wycofać, więc w tym momencie kobieta nie ma prawa do wytyczenia granic („madonna” nie da się dotknąć, „ladacznica” sama się prosi). Inny stereotyp wskazuje na mężczyznę, który nie wykorzystał okazji jako na „frajera”. Gwałtom sprzyja mit, który pokazuje randkę jako transakcję i wymianę usług. Jeśli mężczyzna zapłacił za kolację, to naturalną zapłatą dla niego, jest seks.
Jestem winna
Po gwałcie następują fazy, podczas których kobieta radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Pierwsza faza to szok i odrętwienie. Kobiety różnie reagują w trakcie jej trwania (kilka godzin do dwóch tygodni po zdarzeniu).
Jedne obwiniają się za to, co się stało, inne zachowują się wręcz beztrosko, uśmiechają się, co prowadzi do błędnego wniosku, który może wyciągać otoczenie: „Widocznie się jej to podobało”. Drugą fazą jest dezorientacja, której towarzyszą stany lękowe i depresyjne, izolacja od otoczenia. Faza ta może trwać miesiącami. Kobieta wówczas jest narażona na wysokie ryzyko samobójstwa. Nierzadko nadużywa „uśmierzaczy” bólu – alkoholu, narkotyków. Reorganizacja to faza, w której kobieta zaczyna odzyskiwać równowagę psychiczną, a gwałt traktować jako incydent z przeszłości.
Charakterystyczne dla ofiar gwałtu są tzw. flashbacki czyli nagle powracające uczucia wprowadzające ofiarę w stan przeżywania gwałtu na nowo. Ofiara może wówczas przypomnieć sobie zapach gwałciciela, czuć jego pot na sobie, itd. Zgwałconą kobietę mogą też męczyć koszmarne sny. Towarzyszą jej „wyzwalacze”, np. scena w filmie powoduje, że wspomnienie o gwałcie powraca. Niektóre kobiety nie pamiętają nic z gwałtu. Potrafią sobie przypomnieć jedynie moment przed i zaraz po, kiedy np. mają rozdarte ubranie. Zgwałcone kobiety często zaczynają zachowywać się obojętnie, są chłodne, jakby odrętwiałe, mają ograniczony zakres przeżywania emocji. Tracą zainteresowanie szkołą, pracą, tym, co je kiedyś pasjonowało. Nie planują przyszłości. Gwałt pozbawia kobietę kontroli nad nią samą.
Kobieta obwinia się za to co się stało, co rzutuje na jej relacje z całym otoczeniem. Boi się mężczyzn. Często fakt zgwałcenia ukrywa latami bo z oprawcą łączy ją to samo środowisko, w którym funkcjonuje. Kiedy kobieta wie, że nie będzie mogła liczyć na zrozumienie ze strony najbliższych, również ukrywa fakt zgwałcenia.
Dekalog Nie-Gwałciciela
– Gwałt i lęk przed gwałtem wpływa na psychikę wszystkich kobiet, zmuszając je do ograniczania własnej aktywności i nieufności wobec świata. Gdyby popatrzeć na to w szerszy sposób jako na wyraz społecznego porządku, to wyraźnie widać, że w tym układzie to kobiety są „odpowiedzialne” za gwałt, bo to one mają za zadanie „nie sprowokować”, by się przed nim uchronić. Zachowanie mężczyzn, polegające np. na praktykowaniu samokontroli w sytuacjach intymnych, pozostaje poza jakąkolwiek refleksją i oddziaływaniami społecznymi – pisze psycholog Agnieszka Czapczyńska, w raporcie wydanym przez Feminotekę.
Oto dekalog nie-gwałciciela zaproponowany przez Feminotekę:
1. Nie wrzucaj kobietom narkotyków do drinków.
2. Kiedy widzisz kobietę idącą samotnie, zostaw ją w spokoju.
3. To, że pomogłeś komuś naprawiać samochód, nie daje ci
prawa do seksu w zamian.
4. Nie tłumacz swojej agresji wobec innych tym, że to oni ciebie prowokują.
5. Winda to nie ring, nie atakuj w niej.
6. PAMIĘTAJ! Z osobą, która śpi lub jest nieprzytomna – nie można uprawiać seksu. To nie seks – to gwałt!
7. Seks, na który kobieta nie wyraża zgody, to gwałt.
8. Jeśli kobieta mówi „nie”, to znaczy „nie”.
9. Traktuj inne kobiety tak, jak chciałbyś, aby twoi koledzy traktowali bliskie ci osoby – twoją dziewczynę, siostrę czy matkę.
10. Nie gwałć!
Feminoteka
Ogromną rolę w sprawie zmiany ustawodawstwa, ale przede wszystkim utartych przekonań dotyczących gwałtów w Polsce, odegrała i odgrywa nadal fundacja Feminoteka. Jej prezes, Joanna Piotrowska, zawsze z całą stanowczością podkreślała, że gwałty są w Polsce marginalizowane i gwałtom winni są gwałciciele, i wszystkie służby powinny o tym pamiętać. W lutym br. fundacja oraz pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania podpisały „Porozumienie na rzecz przeciwdziałania gwałtom i innym rodzajom przemocy seksualnej oraz ochrony ofiar przed wtórną wiktymizacją”. Doprowadziło ono bezpośrednio do podpisania w maju nowelizacji prawa karnego, w myśl której zmienią się zasady ścigania przestępstw seksualnych, m.in. ściganie sprawcy gwałtu będzie się odbywać z urzędu, a nie jedynie na wniosek ofiar – jak było do tej pory.
W 2011 roku fundacja Feminoteka wydała raport „Dość milczenia. Przemoc seksualna wobec kobiet i problem gwałtu w Polsce”, w którym autorzy wytknęli szereg rażących zachowań, które przyczyniają się do produkowania dokumentacji postępowania przy gwałcie, a w żadnym stopniu nie pomagają ofierze, stawiając ją w pozycji osoby winnej przestępstwu.
Raport porusza kwestię traumy, jaką kobieta przeżywa nie tylko ze względu na gwałt, ale w kontakcie z organami ścigania (wtórna wiktymizacja). Bliscy i otoczenie nie potrafią poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Ofiary często słyszą, aby po prostu zapomniały o tym, co się stało.
Autorzy raportu, posługując się kanadyjskimi badaniami szacują, że niemal 90 proc. gwałtów pozostaje nigdy nie odkryta. To pośrednia przyczyna sytuacji, kiedy w Polsce 150 kobiet rocznie ginie z powodu tzw. nieporozumień domowych. Dane pokazują, że sprawcą przemocy seksualnej w ponad 80 proc. jest osoba znana ofierze, dlatego najczęstszym rodzajem gwałtu jest gwałt małżeński lub w bliskiej relacji niemałżeńskiej.
Z badań OBOP z roku 2007 wynika, że wśród pracowników policji, prokuratury, służby zdrowia dużym problemem jest brak wiedzy, jak postępować z ofiarami gwałtów. Brak odosobnionego pokoju przesłuchań dla kobiet, zeznania przyjmuje funkcjonariusz zamiast funkcjonariuszki, itd. – Istnieją udokumentowane nierzadkie przypadki, kiedy policjanci i policjantki pozwalali sobie na niewybredne żarty – czytamy raporcie Femonoteki.
Obecnie procedury pomocy ofierze gwałtu są często fikcją. Andrzej Dominiczak w raporcie, w którym umieścił rezultaty badania pracownic i pracowników prokuratury i policji, opublikowanym w roku 2000, podaje następujące dane: prawie 38 proc. prokuratorów i prawie 45 proc. policjantów było zdania, że kobieta nie ma prawa przerwać niechcianego kontaktu i w tym wypadku nie ma mowy o gwałcie. 29,7 proc. prokuratorów, 39,3 proc. policjantów „wymuszenia stosunku za pomocą presji innej niż fizyczna, np. przez podanie środków farmakologicznych” nie uważa za gwałt. – Wyniki te oznaczają, że dla pewnej grupy funkcjonariuszy (około 20 proc. prokuratorów i blisko 40 proc. policjantów) przestępstwo zgwałcenia w ogóle nie istnieje, nie ma bowiem zachowań, które skłonni byliby za zgwałcenie uznać – podaje raport fundacji Feminoteka.
W Polsce temat zgwałceń jest marginalizowany na wielu płaszczyznach, zatem szacowanie ekonomicznych kosztów przemocy seksualnej wobec kobiet nie jest praktyką realizowaną. Są to koszty, które wszyscy ponosimy jako społeczeństwo z powodu faktu, że kobieta po gwałcie nie jest w pełni zdolna do funkcjonowania w rodzinie czy na rynku pracy.
Szacowanie ekonomicznych kosztów przemocy seksualnej stosuje się natomiast z dużym powodzeniem w Stanach Zjednoczonych. Raport m.in. na temat kosztów przemocy seksualnej wobec kobiet opublikował w roku 1996 Narodowy Instytut Sprawiedliwości (NIJ – National Institute of Justice), ośrodek badawczy funkcjonujący przy Departamencie Sprawiedliwości USA). Zgodnie z podanymi danymi pojedynczy gwałt pociąga za sobą szacunkowe koszty w wysokości 87 tys. dolarów, z czego 5.100$ to opisane wyżej koszty namacalne, a 81.400$ to koszty obniżonej jakości życia ofiary (koszty nienamacalne). Łączny koszt gwałtów popełnianych w ciągu jednego roku w USA wynosi 127 bilionów dolarów, z czego 4 biliony to koszty pomocy medycznej, 3,5 biliona inne koszty namacalne, a 119 bilionów to koszty obniżonej jakości życia. Wniosek z raportu jest taki, że gwałty są przestępstwami najdroższymi, zarówno jeśli chodzi o koszty jednostkowe, jak i łączne.
Anna Chodacka
Facebook
RSS