Najpierw miał być lekiem na ból głowy, bezsenność i brak apetytu… Wibrator, bo o nim mowa, znany jest już od XIX wieku. Trudno jednak zaprzeczyć, że lata świetności przeżywa właśnie teraz
Wszystko zaczyna się dawno, dawno temu. Na początku XIX wieku. W Europie. Wówczas to wiele kobiet choruje na tzw. „histerię”, a lekarze wymieniają objawy tej choroby: ból głowy, bezsenność, ospałość lub zbyt duża nerwowość, osłabienie, brak łaknienia. Ową „histerię” leczy się w gabinetach… doprowadzając kobiety do orgazmu. Używa się do tego specjalnych urządzeń, które wystrzeliwują w okolice kobiecej pochwy i łechtaczki (zwane wtedy zresztą „rejonem produkcyjnym”) silny strumień wody. Zadowolone z efektu kobiety decydują się na zabieg coraz chętniej, niestety, użycie pierwszego wibratora jest bardzo drogie, a i samo urządzenie wydaje się z dzisiejszej perspektywy raczej mało poręczne.
Po wibratorze napędzanym wodą, przychodzi kolej na parowe urządzenie, zwane… „manipulatorem”. Ono jednak również nie jest idealne. W 1880 r. w Wielkiej Brytanii rodzi się pomysł pierwszego elektrycznego wibratora, a urządzenie z adnotacją „do użytku w domu” na liście patentowej pojawia się w 1902 roku. Jest to piąte urządzenie elektryczne wykorzystywane w domu, zaraz po maszynie do szycia, a długo przed tym, zanim gospodynie domowe usłyszą o czymś takim, jak żelazko, czy odkurzacz.
Wibrator ogromną popularność zyskuje na początku XX wieku. Do 1917 roku panie używają tej zabawki częściej niż tostera. „Złoty wiek” wibrator przezywa w latach 50’ i 60’. Katalogi roją się od przeróżnych ofert, a co bardziej pomysłowi producenci w zestawie dorzucają drapacz do pleców, szczotkę do włosów, a nawet specjalne nasadki na odkurzacze. W 1973 roku wibratory trafiają na półki pierwszego sex shopu w Nowym Jorku, który w swojej ofercie ma wyłącznie gadżety dla pań.
W latach 90’ do ponownego odkrycia dobroczynnych zalet wibratora przyczynia się… prezydent USA Ronald Regan. Jego administracja prowadzi bowiem kampanię socjalną, która ma na celu uświadomienie zagrożeń związanych z HIV i AIDS. W ramach polityki pro zdrowotnej, do każdej rodziny trafia katalog „bezpiecznych opcji seksualnych”. Jak nie trudno się domyślić, wibrator zajmuje na owej liście całkiem wysoka pozycję…
Dziś, spoglądając na historię wibratora, nie wiedzieć czemu. wielu kobietom kojarzy się on z wyuzdanymi i gorszącymi akcesoriami erotycznymi. Żeby zafundować sobie taką zabawkę, można pójść do sex shopu, albo zamówić wibrator w internecie (producent zawsze gwarantuje opakowanie nie sugerujące zawartości). Pomijając jednak sposób zakupu, trzeba zaznaczyć, że „wczesny wibrator” znacznie różni się od tych, które czekają na współczesne miłośniczki przyjemności. Dziś można kupić wibratory pochwowe, łechtaczkowe, zorientowane na punk G (pomimo, że uczeni tego świata nadal spierają się, czy magiczne G w ogóle istnieje), a także specjalne odmiany wibratorów przeznaczone dla wielbicielek seksu analnego. Do wyboru, i zdecydowanie do koloru. Ale zawsze dla przyjemności.
Ela Prochowicz
Facebook
RSS