Coś się stało? – Nic. To o co chodzi? – O nic. To dlaczego jesteś zła? – Bo tak! O naturze kobiecego focha rozmawiamy z psychologiem Piotrem Mosakiem.
EksMagazyn: Czym właściwie jest typowy babski foch?
Piotr Mosak, psycholog, Centrum Doradztwa i Terapii psycholog.com.pl: Foch to najzwyklejszy szantaż. Kobiety nie mają pomysłu, co zrobić, jak zrobić, a bardzo im zależy na tym, żeby było tak, jak ONE chcą. Foch to zerwanie kontaktu, obrażenie się i oczekiwanie, że partner będzie ją na nowo zdobywał, żeby jej przeszło. Foch to również forma kary. Kobieta stosując focha próbuje rządzić, manipulować i kombinować, co, summa summarum, prowadzi do tego, że mężczyzna, najczęściej po jakimś czasie, staje się kompletnie nieczuły i zniechęcony. A jeśli ona postępuje tak nieustannie, to zaczyna mieć ją w nosie i szuka szczęścia gdzie indziej. Po co być z kimś, kto nie chce ze mną utrzymywać kontaktu? To jest w tym wszystkim najgorsze.
Czy przeciętny facet jest w stanie zauważyć, że damska strona właśnie rzuciła focha?
Ona się nie odzywa, ma skrzywioną minę. Więc on oczywiście zauważa, że coś jest nie tak, tyle, że jest przy tym zdezorientowany. Kompletnie nie ma pojęcia, o co chodzi. Ona mu nie powie, a on się nie domyśli, bo niby skąd ma wiedzieć, co siedzi w jej głowie? Kobiety bardzo często prowadzą dialog wewnętrzny z mężczyznami, w którym oni nie uczestniczą. Więc panie niejednokrotnie mają focha na podstawie samego bogactwa tych rozważań, o czym nie informują partnera, ale jednocześnie żądają, żeby się domyślił. Oczekują, że facet odczyta myśli w locie, tylko zapominają, że same nie potrafią czytać w jego myślach. Od takich kobiet należy uciekać jak najdalej.
Kto najczęściej stosuje wspomnianą strategię? Kobiety, które dopiero wchodzą w związki i wyniosły z domu złe wzorce, takie które nie potrafią stosować otwartej komunikacji czy po prostu wyrachowane?
To mieszanka tego wszystkiego. Na pewno takie, które nauczyły się w domu, że jak były obrażone, to mamusia i tatuś skakali wokół nich i rzucenie focha działało. Na pewno takie, które nie widzą możliwości komunikacji werbalnej lub jest ona słaba i myślą, że foch coś zaradzi. Kobiety bezsilne, które nie wiedzą, co zrobić, albo takie, które chcą manipulować i jednocześnie nie dopuszczać mężczyzny do siebie. I na pewno takie, które używają focha, jako kary. Myślę, że to jest najgorsze, bo mamy tu nie emocje czy braki z dzieciństwa, tylko intencję. To jest wstrętne. Nie po to przecież jesteśmy razem, żeby sobie robić takie rzeczy z premedytacją. Bo skoro tak, jeśli ona karze go fochem, to czyż analogicznie nie powinniśmy przyznać mężczyźnie prawa do karania na przykład klapsem? Badania amerykańskie dowiodły, że jeśli w związku pojawia się emocja związana z jakąkolwiek pogardą, to ta relacja nie ma szans. Prędzej czy później się rozleci.
Wiele kobiet mówi: „Jestem tak zła, że nie potrafię tego ukryć. Nie chcę, żeby do mnie podchodził przez trzy godziny, więc stosuję focha.” Tłumaczą, że są po prostu wkurzone…
W normalnym związku przychodzi się i mówi: „Kochanie, tak mnie wkurzyłeś, że powinieneś się cieszyć, że nie wyrwałam ci wszystkich włosów z klaty. Zostaw mnie na trzy godziny, bo muszę dojść do siebie. Będę miotała ogniem”. To prosty komunikat. Każdy ma prawo być zły i wracać do równowagi w swoim tempie. Zwłaszcza, jeśli obiektywnie jest ku temu powód. Ona ma prawo być wściekła, nie chcieć go widzieć, ani z nim rozmawiać, ale powinna to powiedzieć! Po to jesteśmy w związku, żeby rozmawiać. Niech mu powie: „Odejdź ode mnie. Nie chce mi się z tobą gadać. Jestem zła, jestem nieszczęśliwa. Muszę to sobie w głowie ułożyć”.
Kobiety traktują swoje fochy pobłażliwie i uważają, że od czasu do czasu mają prawo do takich zachowań…
Niech sobie traktują. A on sobie w tym czasie układa życie, dzieli majątek i w końcu mówi: „Świetnie, że masz focha, nie przeszkadzasz mi. Tu masz wezwanie na rozprawę rozwodową. Tu jest akt notarialny. To na razie”. Chodzi o to, żeby związek ewoluował. Wiele złych zachowań można w sobie zmienić. Można mieć inne zdanie, różne temperamenty. Ale jeśli jedna ze stron odmawia kontaktu, to znaczy, że gardzi drugą osobą. To tak, jakby mówiła: „Niegodny jesteś moich słów, mojego spojrzenia. Teraz nie będę się do ciebie odzywała, zobacz, jak ci źle.” To jest masakra…
Obrażanie się powinno być surowo zakazane?
Ja zawsze powtarzam, że człowiek obraża się do 15-16 roku życia. Jeśli robi to mając lat 20 czy 50, to jest to zwykła manipulacja i świństwo. Dorośli ludzie się tak nie zachowują.
Jak ma zareagować mężczyzna związany z kobietą, która często się obraża?
Przede wszystkim powinien obnażyć sytuację. Jasno powiedzieć, że to jest foch i zapytać, co ona chce tym osiągnąć. Nie po to sobie coś kiedyś obiecywali, żeby teraz tak się zachowywać. Można też zareagować na próby takiej manipulacji śmiechem i żartem. „O, jesteś obrażona? W takim razie wakacje spędzimy na Hawajach, w środę idę z kumplami na mecz, a na święta jedziemy w tym roku do mojej rodziny. Milczysz? To cieszę się, że nie masz nic przeciwko. Pa”. Olewać focha, obśmiewać – „Kochanie jesteś taka nadęta, że boję się, że pękniesz”. „Myślałem, że chciałabyś dostać złote kolczyki, ale widzę, że się nie odzywasz, więc chyba nie…”.
A jak kobieta, zwłaszcza kiedy targają nią hormony, może sama siebie okiełznać?
Powinna sobie zakodować, że foch krzywdzi. Kara krzywdzi, a my nie jesteśmy w związku od tego, żeby się karać i wychowywać. Możemy się razem rozwijać. Natomiast nikt nie ma w związku wyższej pozycji. Foch to pokazywanie władzy i zadawanie krzywdy drugiemu człowiekowi. Niech ta kobieta się zastanowi: „Po co z nim jestem? Czy po to, żeby go ranić moim zachowaniem? Czy ja kocham, czy mam ochotę krzywdzić? Może go nie kocham, tylko posiadam? A skoro tak, to jego psim obowiązkiem jest zadowalanie mnie!”. I dobrze, skoro ona uważa, że jest ważniejsza, że on powinien być jak ratlerek, który koło niej skacze, to niech to powie sobie wprost. Niech przyzna sama przed sobą i będzie szczera wobec siebie. Wy, kobiety, wciąż się zasłaniacie tymi hormonami, emocjami, uczuciami! Guzik prawda. W takich sytuacjach jest wszystko, tylko nie ma miłości.
Czy jest jakiś typ kobiet, które częściej stosują omawiany wybieg?
Każda kobieta może mieć ochotę na focha, natomiast najczęściej są to kobiety księżniczki, które szły po trupach do celu i cały świat się wokół nich kręcił. I one właśnie nagradzają świat swoją uwagą, a każą milczeniem. W dawnych Chinach była taka nagroda, że ktoś, kto zasłużył, mógł patrzeć, jak cesarz je posiłek… Po prostu wow! I taka księżniczka, jeśli się obraża, to nawet nie karze, o nie, ona po prostu odbiera mężczyźnie nagrodę. Bo on przecież dostąpił zaszczytu przebywania z nią.
Ma pan bardzo złe zdanie na temat focha…
Bardzo, bardzo złe. Nienawidzę obrażania, szlabanu, fochów, bo pracuję ze związkami od dwudziestu lat i takie zachowania kompletnie niczego nie naprawiają, nic nie robią. To zawsze psuje.
Czy foch nigdy nie się do niczego nie przydaje?
Owszem, czasem się przydaje. Pomaga szybciej podjąć decyzję o rozwodzie. Bo w takich sytuacjach mężczyzna patrzy na kobietę i mówi: „Wiesz co, mamy problemy, mamy o czym rozmawiać, a ty co? Siedzisz i jesteś obrażona. Nie chce mi się. Kupię ci duże lustro, to sobie we dwie posiedzicie”.
Czy nadmiar takich „kar” może doprowadzić do rozstania?
Bardzo często obrażanie się jest składowym elementem, który przesądza o rozpadzie związku. Jest kilka problemów i jeszcze to. Bardzo często mężczyzna próbuje kobietę zrozumieć, zadowolić, pogłaskać, ale w sytuacji, kiedy mamy kryzys i trwa on dłuższy czas, a ona jeszcze dodatkowo przestaje się odzywać, to każdy staje się zmęczony i zniechęcony. Opada mu wszystko oraz ręce. Nawet jeśli stara się – może i nieumiejętnie, może jak troglodyta – ale stara się, a ona nie reaguje w myśl zasady „Nie jest idealnie, więc nie będę się odzywała”, to on naprawdę nie będzie miał siły. Gdyby ona chociaż kłóciła się, dyskutowała, analizowała… A ona, będąc obrażoną, pokazuje, że rządzi, pokazuje, że jest lepsza. Pokazuje, jaka jest kolejność dziobania. Przepraszam, ale kto ma ochotę czuć się tym gorszym?
No dobrze, a co jeśli foch, to jedyny sposób, by jakkolwiek zdyscyplinować faceta?
Jest mnóstwo kobiet, które chcą rządzić i to tak bardzo ostentacyjnie. Bo wy i tak rządzicie, a my to bardzo lubimy. Mężczyzna jest głową, a kobieta szyją, która tą głową rządzi bo głowa patrzy tam, gdzie szyja ją wykręci. Ale jeśli kobiety robią to po męsku, to do niczego nie prowadzi.
A co jeśli foch stosuje mężczyzna? Znamy też takie przypadki – on w połowie dyskusji odwraca się na pięcie i wychodzi…
To jest już totalna żenada! Mężczyzna, który się obraża, jest dla mnie bezsilny, z niskim poczuciem własnej wartości, niedojrzały dzieciuch. On oczywiście może uważać, że to będzie sprytna manipulacja, ale w męskim wykonaniu… To jest śmieszne i żałosne. Wyobraźmy sobie Napoleona, który nie wychodzi z namiotu tuż przed bitwą, bo właśnie obraził się na swoich oficerów. Bo ON ma focha! Straszne!
Co ma zrobić kobieta z takim obrażalskim egzemplarzem albo mężczyzną, który zaczął stosować taką strategię?
Powinna śmiać się z całej tej sytuacji. Powiedzieć mu, że takie zachowanie jest kompletnie nie na miejscu, kompletnie niemęskie i niczego nie zmienia. Jeśli on zrywa kontakt, to ona powinna zapytać: „To po co tu siedzisz? Mam cię spakować sama, czy sam sobie poradzisz? O co tu chodzi?”.
A jaka jest granica pomiędzy fochem a wypaleniem emocjonalnym w dyskusji?
Trzeba odróżnić focha od sytuacji, w której ktoś ma chwilowo dosyć, zamyka się w sobie i robi sobie przerwę. Wyznacznikiem będzie tu komunikat, choćby bardzo krótki, który dostaje druga strona. Mężczyźni często uciekają od trudnych, napiętych emocjonalnie sytuacji w sen. Są tak obciążeni, mają przepalone tranzystory, że po prostu pada im bateria. To nie jest tak, że on nie chce rozmawiać, on już fizycznie nie ma siły. Osoba obrażona robi miny i nie odzywa się. W ogóle. A osoba, która ma dosyć, a każdy potrzebuje czasem przerwy, mówi o tym. Mówi też, o co jej chodzi. Bo foch może przecież trwać tydzień, a mężczyzna czy kobieta nie mają pojęcia, co się stało.
A może foch jest niektórym kobietom potrzebny do rozładowania złości na partnera?
Foch nie prowadzi do rozładowania. On kumuluje złe emocje, które wybuchają potem jak bomba. To nie jest dobry sposób na rozładowanie napięć.
Najgorszy rodzaj focha?
Rodzice stosujący focha wobec dzieci. Tego to już zupełnie nie rozumiem. Dzieci nie są przecież rozwinięte emocjonalnie, nie mają takiego doświadczenia, jak dorośli. One odczytują foch jako sygnał, że rodzic ich nie kocha. I to jest dla nich tragedia, bo przecież nie zmienią sobie rodziców. Obrażanie się na dziecko powinno być karalne! A niektórzy to stosują i jeszcze oczekują, że dziecko będzie mądrzejsze od nich. To jest już zupełnie straszne.
Rozmawiała: Joanna Jałowiec
Facebook
RSS