Iwona Szmitkowska, Prezes Zarządu Work Service, Prezes Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia. Uznana przez Staffing Industry Analysts za jedną ze 100 najbardziej wpływowych kobiet w światowym sektorze HR (2016, 2017). Ma wieloletnie doświadczenie w wielu specjalizacjach biznesowych.
Karierę zawodową rozpoczęła w branży promocyjnej i medialnej. W 2003 roku związała się z sektorem usług personalnych i Work Service, gdzie na początku prowadziła oddział w Bydgoszczy i piastowała stanowisko Dyrektora Regionu i Prokurenta. W 2013 roku objęła stanowisko Wiceprezesa Zarządu odpowiedzialnego za Pion Operacji & HR, a w 2019 roku została Prezesem firmy. Jest także Wiceprezesem Zarządu Finance Care Sp. z o. o. oraz Work Service SPV Sp. z o. o. oraz Prezesem Fundacji Work Service.
Od 2017 roku pełni funkcję Prezesa Zarządu Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia, największej w Polsce organizacji zrzeszającej agencje specjalizujące się w szeroko pojętej obsłudze HR, jest także Przewodniczącą Platformy HR w ramach organizacji Pracodawcy RP (od 2016).
Absolwentka Francusko-Polskich studiów podyplomowych w zakresie zarządzania na Uniwersytecie w Poznaniu i Rennes oraz programu IESE Business School w Barcelonie. Ukończyła Akademię Morską w Gdyni i Akademię Techniczno-Rolniczą w Bydgoszczy, kierunek marketing i zarządzanie.
Iwona Szmitkowska to kolejna Bohaterka naszego raportu z cyklu „Biznes się nie poddaje” i „Kobiety się nie poddają”. Dziś opowie o pracy swojej oraz zespołu w czasie korowirusa i jej sposobach na skuteczność w działaniu.
Koronawirus opanował naszą rzeczywistość. Jakie były reakcje w Work Service na ogłoszenie stanu epidemii w Polsce i na świecie? Jak przyjął to zespół?
Podobnie jak wszyscy, zaklinaliśmy rzeczywistość i liczyliśmy na to, że nawet jeżeli wirus się rozprzestrzeni, to medycyna sobie z nim poradzi. Bezradność lekarzy, niekonsekwencja władz, chaos, ale też ludzka beztroska i brak odpowiedzialności, pozbawiły nas złudzeń i były bolesną lekcją. Jako zespół musieliśmy zapanować nie tyle nad strachem, ile nad niepewnością i podjąć działania, które zabezpieczą ciągłość funkcjonowania firmy i obsługi klientów. Obserwując to, co działo się w Chinach, a potem we Włoszech, już w połowie lutego, zaczęliśmy przygotowania do pracy zdalnej. Przejście na ten system pracy nie sprawiło nam kłopotu, mobilność zawsze była częścią ekosystemu Work Service. Wynika to ze specyfiki pracy w terenie, czyli u klienta. Z drugiej strony, konieczność elastycznego i szybkiego reagowania na niespodziewane sytuacje jest po prostu wpisana w nasze DNA. W kryzysowych warunkach bardzo przydatna okazała się też nasza strategia zabezpieczająca kontynuację procesów biznesowych. Paradoksalnie pomógł również fakt, że od półtora roku przechodzimy proces restrukturyzacji finansowej. To dyscyplinuje, powoduje, że reorganizacje czy optymalizacje nie są czymś, co paraliżuje.
Zarządziliśmy zmianą najsprawniej, jak na to pozwalały okoliczności. Zarządzamy nią zresztą cały czas, gdyż podążamy za rynkiem i jego potrzebami w zakresie szeroko pojętej rekrutacji. A tu dzieje się wiele. Z jednej strony podejmujemy próby przekierowania zwolnionych pracowników do branż, które potrzebują kadr, z drugiej realizujemy pilne rekrutacje wynikające z bieżących zamówień biznesu i zgłoszeń kandydatów. Jednak gorąco liczę na to, że jak najszybciej wrócimy do naszych biur.
A jak zareagowali Państwa klienci?
Firmy, które musiały wstrzymać produkcję, doceniły nasze elastyczne formy zatrudnienia. Pozwoliły im one dość szybko zredukować zatrudnienie, a co za tym idzie, ograniczyć koszty. To jest właśnie fenomen pracy tymczasowej, która jest papierkiem lakmusowym rynku pracy. Tu zwolnienia następują najszybciej, ale też po trudnym czasie niemal natychmiast prowadzone są nowe rekrutacje. Stąd teraz obserwujemy tak duże zainteresowanie i śledzenie naszych ofert pracy przez drugą grupę naszych klientów, czyli kandydatów. Wiedzą, że w ramach agencji pracy tymczasowej bez problemu znajdą zajęcie.
Jak ocenia Pani straty w firmie i w branży HR na tę chwilę? Jakiej pomocy i wsparcia od polskiego państwa oczekiwałaby Pani jako przedsiębiorca? Co najbardziej by Pani pomogło?
Myślę, że będziemy mówić nawet o 30% spadku w branży, przy założeniu odmrażania gospodarki już od maja. Sektor związany z pracą tymczasową i rekrutacją podniesie się szybko. Pozostałe usługi, w tym szkoleniowe czy konsultacyjne, będą musiały według mnie poczekać, aż gospodarka się ustabilizuje, a firmy przeliczą, na co ich stać w ramach zmienionego popytu na ich produkty czy usługi. Wsparcie państwa jest bardzo ważne, biznes sam nie podoła konsekwencjom finansowym epidemii.
Nie poddajemy się, wręcz przeciwnie. Mobilizujemy siły, szukamy rozwiązań. Jako aktywny członek Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia na bieżąco zgłaszaliśmy propozycje zmian do tarczy antykryzysowej. Postulowaliśmy m.in. objęcie nią także pracowników tymczasowych i zleceniobiorców z Ukrainy ze zmniejszoną liczbą godzin, interweniowaliśmy też w sprawie możliwości codziennego przekraczania granicy w celu wykonywania pracy w rejonach przygranicznych bez odbywania kwarantanny. Potrzebujemy też uruchamiania rozwiązań, które pomogą zachować płynność, bo zaczynają się tworzyć zatory płatnicze. Ze względu na zmniejszoną liczbę zamówień z biznesu, tym samym niższe dochody, staramy się o dofinansowania do wynagrodzeń dla pracowników. Obraliśmy bowiem drogę zmniejszenia wymiaru etatu i płacy, by chronić miejsca pracy. Kompetencje naszej kadry, doświadczenie i aktywność będą już wkrótce bardzo potrzebne. Rekrutacje przyspieszą, ktoś musi to robić dobrze.
Jak wygląda Pani dzień pracy?
Przebiega podobnie, jak doba wielu innych szefów firm, którzy pracują w swoich domach. Telefony, telekonferencje, wideokonferencje, e-maile w sprawach bieżących. Czytanie raportów. Ustalenia i analizy, by jak najlepiej przygotować firmę do czasów po epidemii. Ale z pewnością brakuje mi kontaktu osobistego z zespołem, tego nic nie zastąpi. Praca to przecież też relacje, atmosfera, uśmiech wymieniany na korytarzach firmy, rozmowy.
Czym powinny kierować się osoby pracujące w tym systemie?
Na pierwszym planie postawiłabym higienę psychiczną. Cała moja rodzina pracuje teraz zdalnie z domu, więc siłą rzeczy sprawy służbowe nieustannie przeplatają się z osobistymi. Kluczem jest samodyscyplina – jest czas na pracę, jest czas na relaks. Ważne jest znalezienie sposobu na dobre dla siebie zagospodarowanie go. Zagrajmy w grę planszową, zróbmy coś, czego nie robiliśmy od dawna lub coś, na co dotąd brakowało nam czasu. Wypijmy kawę w promieniach słońca, popatrzmy na bawiące się koty, idźmy na spacer, zadzwońmy do rodziny i przyjaciół.
Czy praca zdalna stanie się rynkowym standardem?
Z pewnością będzie bardziej popularna niż przed epidemią, w szczególności w przypadku obszarów, projektów czy zawodów, dla których bezpośredni kontakt czy praca zespołowa są mniej istotne. Przez ostatnie tygodnie firmy miały możliwość ją przetestować po raz pierwszy lub na większą skalę, wykorzystają te doświadczenia. Są zawody czy branże, w których ten styl pracy się sprawdza, jest doceniany przez pracodawców i pracowników, ale nie wydaje mi się, by zmiana była rewolucyjna.
Po więcej informacji o działalności naszej Bohaterki zapraszamy tu:
https://www.workservice.com/pl/
https://www.linkedin.com/in/iwona-szmitkowska-7b6b87113/
Fot. KITANA
Facebook
RSS