Jedna z najbardziej znanych historii szpiegowskich Wielkiej Brytanii nie ma nic wspólnego z Jamesem Bondem, ponieważ wydarzyła się naprawdę i w roli głównej wystąpiła kobieta. Teraz jej opowieść wchodzi do księgarń i na ekrany w wersji fabularnej.
– Zrobiłam, co zrobiłam, nie dla pieniędzy, lecz by zapobiec upadkowi nowego systemu, który wielkim kosztem zapewnił ludziom jedzenie i przystępne opłaty, dobrą edukację i służbę zdrowia – powiedziała 6 lat przed śmiercią Melita Norwood.
Ujawniona w 1999 roku jako rosyjski szpieg, Norwood aktywnie współpracowała z wywiadem Związku Radzieckiego przez 40 lat! Brytyjskie służby nie wpadły na jej ślad przez dekady, choć była aktywną działaczką komunistyczną od 1936 roku.
Gdy pod koniec XX wieku tysiące akt KGB zostało ujawnionych przez dysydenta Wasilija Mitrochina, okazało się, że Norwood była jednym z najcenniejszych szpiegów w historii Związku Radzieckiego. Z uwagi na wiek i fakt, że aktywność szpiegowską zakończyła wiele lat wcześniej, kobieta nie została skazana.
Jej historia jest tak nieprawdopodobna, że scenariusz musiało napisać życie – nikt by tego nie wymyślił. A jednak pisarka Jennie Rooney sfabularyzowała historię Melity, nazywając bohaterkę inspirowaną nią Joan Stanley. Opowieść „Tajemnice Joan” właśnie trafia do polskich księgarń (premier 15 maja), natomiast powstały w oparciu o nią film z – doskonałą jak zawsze – Judi Dench pojawi się w naszych kinach 14 czerwca.
Choć z góry wiadomo, że główna bohaterka nie zostanie rozpracowana do końca, obie wersje „Tajemnic Joan” zbierają bardzo dobre recenzje i zapewniają sporo napięcia.
Facebook
RSS