Wracająca do normalności Tunezja doczekała się pierwszej kobiety-burmistrz. I to nie byle gdzie, bo w stolicy kraju! Czy to powrót Tunisu na ścieżkę świeckiej równości płci?
Choć z naszego punktu widzenia to wciąż sytuacja daleka od normy, w świecie arabskim Tunezja to jeden z najbardziej postępowych krajów pod względem praw kobiet. Od ponad półwiecza zakazana jest poligamia oraz przymusowe zamążpójście, od wielu lat kobiety mogą pracować we wszystkich zawodach, zrównano je również z mężczyznami w kwestii dziedziczenia.
To niemało, zwłaszcza w kraju wciąż borykającym się „czkawką” po tzw. Arabskiej Wiośnie z 2011 roku, po której turyści uciekli, gospodarka się zapadła, a na scenie politycznej zaczęły się poważne przetasowania. Częścią jednego z takich przetasowań są właśnie wyniki majowych wyborów samorządowych, pierwszych od 2011 roku. Na uwagę zasługuje już sam fakt, że w Tunezji wprowadzono parytet, nakazując równą liczbę mężczyzn i kobiet na listach wyborczych.
Po raz pierwszy rolę burmistrza milionowego Tunisu objęła kobieta, Souad Abderrahim. 53-letnia farmaceutka została dobrze przyjęta przez postępową stolicę kraju. Nie nosi chusty, często zakłada prawie męskie ubrania, jest pewna siebie i w kampanii odnosiła się przede wszystkim do kwestii społecznych, nie politycznych. Obiecała poradzić sobie z niesprawnym systemem usług komunalnych, posadzić w Tunisie więcej drzew i ułatwić jego mieszkańcom życie.
Souad nie jest jednak postacią jednoznaczną. Choć startowała jako kandydatka niezależna, to jest członkinią islamistycznej Partii Ennahdha (Partia Odrodzenia) i miała poparcie tego właśnie ruchu.
W 2011 zasłynęła też wypowiedzią, że niezamężne matki są skazą na tunezyjskim społeczeństwie i nie powinny oczekiwać żadnej ochrony prawnej. Ta wypowiedź wywołała falę oburzenia i porównania do niechlubnej Sarah Palin z USA, która regularnie kompromituje się gafami na poziomie szkoły średniej.
Dziś, nawet jeśli wciąż ma swoje konserwatywne poglądy, Abderrahim jest bardziej ostrożna w doborze słów. Bardzo ostro krytykuje wszystkich, którzy zabraniają kobietom nosić chust, ale też tych, którzy każą im je zakładać. Potępia w mocnych słowach przemoc wobec kobiet. Zapowiada równość płci, ale przede wszystkim jest symbolem czegoś znacznie głębszego.
Oto w majowych wyborach samorządowych nie tylko progresywna stolica kraju wybrała kobietę. Okazuje się, że aż 48% stanowisk w radach miasta i na stanowisku burmistrza trafiło właśnie do kobiet. Do równej reprezentacji kobiet i mężczyzn w tunezyjskiej polityce jeszcze daleko, ale postęp w tej kwestii dokonuje się na naszych oczach i jest błyskawiczny. Tak kobiety, jak i kandydaci niezwiązani z żadną dużą partią, zdobyli wyjątkowo dużo głosów i weszli do życia politycznego.
Islamistyczna Ennahdha też ucieka od wizerunku partii uprawiającej „islam polityczny”. Otworzyła swoje listy dla żydowskiego kandydata, a już sam fakt poparcia kandydatki, która od wielu lat nie nosi chusty, u niektórych zwolenników partii wywołał oburzenie. Trudno wyobrazić sobie, by tak liberalna kobieta-kandydat odniosła podobny sukces na prowincji, w południowej Tunezji, ale i tam czuć zmiany.
Facebook
RSS