Reforma szkolnictwa nie schodzi z pierwszych stron gazet. Debata toczy się m.in. wokół podstaw programowych historii, biologii czy języka polskiego. O edukacji finansowej nawet się nie wspomina, choć to właśnie zarządzanie pieniędzmi będzie jednym z największych wyzwań młodzieży
W naszym systemie szkolnictwa za naukę finansów odpowiada przedmiot podstawy przedsiębiorczości (poza dodatkowymi zajęciami w klasach profilowanych), który został wprowadzony do polskiej szkoły 16 lat temu. Program nauczania tego przedmiotu jest obszerny i dotyka najważniejszych zagadnień, nawet jeśli nauka kończy się po roku.
Uczeń po szkole średniej powinien umieć rozliczyć się z fiskusem, przygotować CV, ale także dokonywać analiz finansowych i inwestycyjnych, rozumieć mechanizmy finansowe państwa i wykazywać się przedsiębiorczą postawą. Zatem jeśli chodzi o młode pokolenie, powinniśmy być jednym z najbardziej wyedukowanych ekonomicznie krajów w Unii Europejskiej.
Jednak, jak wynika z wielu badań, wiedza Polaków na tematy finansowe nie jest zadowalająca. W badaniu poziomu świadomości finansowej przygotowanym przez OECD, które obejmowało 30 krajów, znaleźliśmy się na ostatnim miejscu. Dlaczego zatem w praktyce wypadamy tak słabo?
Poświęcenie roku edukacji w szkole średniej na zagadnienie finansów może być niewystarczające, zwłaszcza mając świadomość jak wiele dzieje się wtedy w życiu nastolatków. Podstawy przedsiębiorczości nie mają zakresu rozszerzonego, a przecież z samą realizacją programu rzadko jest idealnie. Dlatego warto we własnym zakresie uczyć dziecko, jak powinno podchodzić do zagadnienia finansów.
Aby być skutecznym nauczycielem dla swojej pociechy, trzeba zrozumieć, jak wygląda proces przyswajania wiedzy na poszczególnych etapach życia. Metoda i informacje powinny być dopasowane do możliwości danego wieku. Niestety, dorośli często dobierają złe metody. Uczą poprzez teoretyczny wykład. Zapominają, że dziecko najwięcej wiedzy chłonie przez emocje i doświadczenia w trakcie wykonywania konkretnego działania. A do tego czyny rodziców uczą więcej niż słowa, więc trzeba pamiętać, że dziecko obserwuje np. jak dorośli robią zakupy. Oto pięć lekcji, jakie warto przekazać dziecku:
1. Oszczędzanie to fundament
Żaden produkt finansowy nie pomoże w uzbieraniu solidnej poduszki finansowej, jeśli człowiek nie wyrobi w sobie nawyku odkładania pieniędzy. Jeśli rodzice pokazują dziecku, że sami oszczędzają, nawet poprzez wrzucanie drobnych do skarbonki, to będzie to postawa, którą dziecko zapamięta.
2. Jak działa reklama
Z badań brytyjskiego Ofcomu wynika, że dzieci mają poważny problem z odróżnieniem treści reklamowych od informacji. O ile wśród internautów w wieku 12-15 lat treści sponsorowane od naturalnych wyników wyszukiwania Google odróżnia 43 proc., to już w grupie pomiędzy 8. a 11. rokiem życia potrafi to tylko co piąty. W ostatnich latach dużo popularniejsza stała się reklama natywna, akcje sponsorowane czy też lokowanie produktu, czyli zabiegi polegające na utrudnieniu rozróżniania treści sponsorowanych od reszty. Zrozumienie, że są to treści promocyjne, a nie informacje, jest trudne nawet dla wielu dorosłych. Dzisiaj rolą rodzica jest wytłumaczenie dziecku, jak poruszać się w informacyjnym smogu, jak działa reklama i jak kupować racjonalnie, a nie pod jej wpływem.
3. Wspólne zakupy
„Zostaw dzieci w domu, gdy idziesz na zakupy” – to często powtarzane zdanie w poradnikach do oszczędzania. Małe dziecko może płakać o „byle co”, starsze może się obrazić lub zadawać niewygodne pytania. Jednak jeśli chcemy nauczyć dziecko racjonalnych zakupów, to musimy sami potrafić je robić. Do podstawowych umiejętności należy zaliczyć przeliczanie czy promocja jest faktycznie opłacalna, planowanie wydatków w budżecie domowym czy robienie zakupów z listą.
4. Jak działa lokata, a jak pożyczka
Nie trzeba prowadzić dziecka do banku, żeby zrozumiało podstawy działania produktów finansowych. Można wprowadzić „domowe oprocentowanie” skarbonki i premiować dziecko za regularne oszczędzanie. W ten sposób dowie się, czym jest oszczędzanie na lokacie. W podobny sposób można pokazać zakup na raty. Kupujemy dziecku zabawkę, a pieniądze odliczamy w ratach od kieszonkowego. Oczywiście rozłożenie na raty kosztuje i kieszonkowe jest proporcjonalnie mniejsze.
5. O pieniądzach trzeba rozmawiać
W wielu polskich domach pieniądze są tematem tabu lub zagadnieniem zarezerwowanym tylko dla dorosłych. Tymczasem rodzinne układanie domowego budżetu mogłoby być dla dziecka świetną praktyczną lekcją finansów osobistych. Jeśli nauczymy dziecko otwarcie rozmawiać o pieniądzach, zbudujemy wzajemne zaufanie i pokażemy, że jest to temat, którego nie wolno zaniedbywać, bo może to prowadzić do finansowych tarapatów.
Źródło: Newsrm.tv